Samorządy chcące sięgnąć do kieszeni MON w ramach programu „Strzelnica w każdym powiecie" mają czas na złożenie wniosku do 6 maja. Resort jest gotowy sfinansować 80 proc. inwestycji i już po raz trzeci próbuje zainteresować samorządy tym projektem. Efekt jest mizerny.
Być może dlatego MON zmniejsza środki zarezerwowane na ten program. W 2018 r. resort zapewniał nas, że w tym roku na ten projekt będzie zarezerwowanych 40 mln zł, ale teraz otrzymaliśmy informację, że zablokowane jest 20 mln zł.
Założenie było ambitne. Dzięki wsparciu rządowemu miała się zwiększyć liczba profesjonalnych strzelnic z około 170 do co najmniej 380. Obiekty te są potrzebne m.in. dla żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy z założenia mają operować w regionach, gdzie są ich siedziby (to często miasta powiatowe). Takie strzelnice są potrzebne też z tego powodu, że coraz ciaśniej jest na polskich poligonach w związku ze zwiększaniem liczby wojsk sojuszniczych oraz intensywniejszymi szkoleniami naszych żołnierzy.
Jakie błędy popełnił MON? Chociaż o wsparciu dla strzelnic resort mówił niemal od początku poprzedniego roku, dopiero w połowie sierpnia został rozpisany konkurs. Wpłynęło 19 ofert, z czego 16 złożyły samorządy gminne, dwie powiaty i organizacja pozarządowa.
Pięć ofert wpłynęło po terminie, tyle samo nie spełniało wymogów formalnych, a siedem komisja oceniła negatywnie „z uwagi na niezachowanie terminu realizacji zadania zawartego w ogłoszeniu konkursu". 18 października 2018 r. szef MON Mariusz Błaszczak zdecydował o dofinansowaniu w wysokości 800 tys. zł dla gminy Młodzieszyn oraz ponad 795 tys. dla powiatu przysuskiego. Na strzelnice zatem miało zostać przekazanych ponad 1,5 mln zł z zarezerwowanych 40 mln zł. Okazało się jednak, że samorządy te zrezygnowały z możliwości skorzystania z tych środków. Powód? Technicznie nie były w stanie do końca roku zrealizować tych inwestycji, a taki warunek postawił MON.