Latem wypadków jest więcej, a krwi mniej. Regionalne stacje krwiodawstwa robią wszystko, co mogą, by jej nie zabrakło. Ale i tak część szpitali przesuwa planowane operacje.
Czytaj także: Nic nie zastąpi leku jakim jest krew
W poniedziałek w Warszawie stany bardzo niskie zapasów dotyczyły grup 0 Rh- i A Rh-. Podobnie było w Krakowie i Wrocławiu. W Gdańsku stan bardzo niski dotyczył grupy ARhD+, a niski: ABRhD-, BRhD- i ARhD-.
– W okresie wakacyjnym zwykle obserwujemy spadek liczby dawców odwiedzających centrum krwiodawstwa. Studenci i uczniowie wyjeżdżają z miasta, a dla naszego centrum to bardzo duża liczba dawców. Z drugiej strony więcej osób podróżuje, co wiąże się z większą liczbą wypadków – zauważa Adrianna Franc z wrocławskiego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa. W społeczeństwie najrzadsze są ujemne grupy krwi i to właśnie z ich niedoborem stacje zmagają się najczęściej. – Ale w wakacje też przydaje się krew grup 0 RhD+ i ARhD+. Mimo że są to najpopularniejsze grupy krwi, najwięcej jest też osób w szpitalach, które ich potrzebują – przyznaje lek. Anna Jaźwińska-Curyłło, zastępca dyrektora RCKiK w Gdańsku ds. medycznych.
Centra krwiodawstwa nie mogą jednak wydać całej posiadanej krwi. Gdy jej zasoby są niskie i istnieje ryzyko, że mogłoby jej zabraknąć w przypadku działań medycznych ratujących życie, natychmiast wdrażana jest specjalna procedura chroniąca zasoby. – Takie sytuacje wymuszają ograniczenie wydawania krwi do planowanych zabiegów operacyjnych. Staramy się, aby odroczone zabiegi operacyjne mogły się odbyć po jak najkrótszym okresie oczekiwania – wyjaśnia w e-mailu do „Rzeczpospolitej" dyrekcja krakowskiego RCKiK.