PiS chce wyłączyć TK, by uchwalać kolejne ustawy budzące wątpliwości konstytucyjne

Reformy | Polemicznie z sędzią Mariuszem Królikowskim

Aktualizacja: 22.07.2018 14:52 Publikacja: 21.07.2018 12:30

PiS chce wyłączyć TK, by uchwalać kolejne ustawy budzące wątpliwości konstytucyjne

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W „Rzeczy o prawie" z 1 lipca 2018 r. z uwagą przeczytałem artykuł sędziego Mariusza Królikowskiego „Niech polityk nie wchodzi na naszą planszę". Choć reprezentujemy tę samą apelację, nasze poglądy na rzeczywistość zwykle się różnią.

Sens na teraz i na przyszłość

Jesteśmy świadkami wyłączenia przez partię rządzącą roli Trybunału Konstytucyjnego, aby mogła uchwalać kolejne ustawy budzące istotne zastrzeżenia konstytucyjne (pisałem o tym w „Rz" w artykule „Czy Trybunał zna alfabet?"). Ustrój prawny to system naczyń połączonych. Po usunięciu jednego z kluczowych elementów trójpodziału władzy nie ma żadnego logicznego powodu, aby niewolniczo stosować się do pozostałych, udając, że się nie widzi zniszczenia. Nie ma zatem podstaw np. twierdzić, że przynajmniej w sprawach ustrojowych nadal funkcjonuje w Polsce tzw. domniemanie konstytucyjności ustawy, często przywoływane przez polityków partii rządzącej i niektórych sędziów, w myśl rozumowania, że skoro Trybunał tego nie zakwestionował, dany przepis obowiązuje. Odniesienia się do kwestii, że dzięki obecnemu kierownictwu Trybunału faktycznie utracił on, przynajmniej w sprawach ustrojowych, cechę apolitycznego i bezstronnego sądu konstytucyjnego, oczywiście w tych wywodach nie znajdziemy. Ten punkt wyjścia jest esencją mojej zupełnie innej oceny sensu powołania Komitetu Obrony Sprawiedliwości niż dokonywana przez sędziego Królikowskiego, podważającego celowość podobnej struktury. Gdy opcja rządząca wyłączyła konstytucyjne działanie TK, każda taka inicjatywa ma głęboki sens – na teraz i na przyszłość. Podobny zabieg władzy rodzi bowiem zasadne pytanie, czemu on służył, a odpowiedzi dostarcza treść idącego w następstwie ustawodawstwa zwykłego, niekompatybilnego z wzorcem konstytucyjnym, a dotykającego np. ustroju sądownictwa powszechnego czy SN. Zagrożenia płynące z takiej praktyki lepiej prewencyjnie krytykować niż niespodziewanie paść ich ofiarą.

Najwyżej się poprawi

Sędzia Królikowski pisze, że podstawowe gwarancje niezawisłości sędziowskiej „tworzą swoisty trójkąt niezawisłości". Następnie uznaje za istotne szczegóły postępowań dyscyplinarnych, trafnie krytycznie oceniając przyjętą zasadę arbitralnego wyznaczania składów w Izbie Dyscyplinarnej SN przez jej prezesa, jak również wprowadzanie możliwości prowadzenia rozprawy dyscyplinarnej pod usprawiedliwioną nieobecność obwinionego lub jego obrońcy. Dostrzega też problem niepowiadomienia sędziów, że w ogóle byli rozważani przez ministra sprawiedliwości jako kandydaci na sędziów dyscyplinarnych. Mimo to jest przekonany, że na razie nie ma powodu do obaw, konkludując, że „jest całkiem prawdopodobne, że pojawiający się w mediach wariant turecki pozostanie w sferze hipotez".

Zwraca tu uwagę, że dokonana krytyka jest mocno złagodzona, a autor wykazuje nadmierny optymizm. Autor wyraźnie pomija tu oczywisty efekt mrożący, jaki daje już sama obecność w prawie restrykcyjnych rozwiązań prawnych, powiązana z możliwością ich nagłego uruchomienia. Zdaje się też zapominać, że procedurę należy tworzyć nie pod kątem jednostek czy organów władzy, które będą skłonne się samoograniczać, ale pod kątem tych, którzy mogą właśnie chcieć nadużywać uprawnień. Rozwiązania prawne należy oceniać poprzez ich potencjalne skutki, a nie zakładanie, że jakoś to będzie i że po pierwszych negatywnych sygnałach najwyżej się poprawi wadliwości. Osobiście nie chciałbym, by dopiero po moim przypadku usuwać mankamenty, które już teraz widać gołym okiem. Nie wspominam już o efekcie mrożącym.

A skład się dopasuje

Gdy chodzi o arbitralne wyznaczanie składów orzekających w Izbie Dyscyplinarnej SN, podkreślenia wymaga zgodność wypowiedzi czołowych polityków PiS, afirmujących zasadę losowania składów w sądach powszechnych. Wprawdzie już od pewnego czasu formowano składy obiektywnie, bo w kolejności wpływu do wydziału, ale bezspornie brak arbitralności w wyznaczaniu sędziego referenta jest istotną wartością gwarancyjną.

Na gruncie art. 6.1 europejskiej konwencji praw człowieka gwarancja sądu ustanowionego ustawą odnosi się nie tylko do istnienia podstawy ukonstytuowania sądu, jego procedury, ale i składu w każdej sprawie, przy czym zauważa się, że nie gwarantuje prawa do rzetelnego procesu możliwość arbitralnego wyznaczania składów orzekających. Zwracają uwagę nieprawidłowości w prokuratorskim sądownictwie dyscyplinarnym, przedstawione w nowym raporcie Stowarzyszenia „Lex Super Omnia". Forsowanie zatem akurat przy okazji reformy SN rozwiązania pozwalającego na ręczne kształtowanie składów orzekających przez prezesa Izby Dyscyplinarnej SN (przy jej ogromnej autonomii) nasuwa wniosek, że nie było to bynajmniej przeoczenie, ale celowy zabieg legislacyjny. Miał dać prezesowi tej izby nieskrępowaną możliwość dopasowania w drugiej instancji (przecież kluczowej dla treści ostatecznego orzeczenia) „odpowiedniego" składu do danej sprawy, niepokojącą i ewidentnie sprzeczną z europejskimi standardami ochrony praw człowieka.

Dokładnie taki sam charakter będzie miała możliwość prowadzenia rozprawy dyscyplinarnej pomimo usprawiedliwionej nieobecności oskarżonego lub jego obrońcy. Trafnie sędzia Królikowski dostrzega, że sędziowie nie powinni tu być traktowani gorzej od oskarżonych, nie zadaje już jednak narzucającego się pytania, czemu zatem wprowadzono do ustawy podobną regulację i jakie będą jej możliwe skutki. Znów nasuwa się odpowiedź, że chodziło o istotne wzmocnienie represyjności tego postępowania, którego także nie da się zasadnie bronić z perspektywy art. 6.1 konwencji.

Nikt ich nie pytał

Nie podzielam też entuzjazmu sędziego Królikowskiego w kwestii doboru personalnego sędziów dyscyplinarnych. Zwraca uwagę niereprezentatywnie mała liczba osób kojarzonych z krytyczną oceną konstytucyjności obecnych zmian. Sporo jest zaś sędziów powiązanych np. z zależną od ministra KSSiP. Opinia publiczna nie miała przy tym żadnej możliwości zapoznania się z opiniami o tych kandydaturach.

Na liście ministra jest też sporo sędziów rejonowych i okręgowych, których zgody na orzekanie w sądzie dyscyplinarnym nie uzyskano. Jest usytuowany na innym szczeblu sądownictwa, niż oni sami zajmują. Nie dyskwalifikując idei, by także sędziów rejonowych i okręgowych włączyć do orzekania dyscyplinarnego, decyzji ministra musiało towarzyszyć uprzednie uzyskanie zgody samych zainteresowanych. Tego wymaga przepis art. 180 ust. 2 Konstytucji RP. Nie protestując przeciwko nominacji otrzymanej bez swojej zgody, sędzia dyscyplinarny sam sobie zatem wystawia określoną prognozę przyszłego orzekania, np. gdy będzie chodziło o zarzut bezpośredniego powołania się w orzeczeniu na Konstytucję RP bez zadania pytania prawnego obecnemu, wadliwie działającemu, TK.

Można się spodziewać

Sędzia Królikowski w ogóle nie wspomina o wprowadzeniu instytucji ławników do drugiej instancji sądownictwa dyscyplinarnego. Żenujący poziom kandydatów widać było aż nadto na ich przesłuchaniu w komisji senackiej. Nie ma logiki w tym, by nieposiadający wiedzy prawniczej ławnik pojawiał się dopiero w postępowaniu apelacyjnym – gdy jego doświadczenie życiowe bardziej by się przydało w sądzie meriti. Uwzględniając polityczny wybór ławników przez Senat oraz środowiska, które ich zgłaszały, zasadna jest obawa, że jeden sędzia dyscyplinarny oraz ławnik mogą przegłosować drugiego sędziego zawodowego, nawet gdyby akurat „zawiodło" arbitralne wyznaczenie składu.

Czytaj także: Czarna lista to kompromitacja KRS

Pamiętać należy o „poselskim" wyborze sędziów do KRS. Poglądy polityczne wielu nominatów są już teraz aż nadto wyraziste. Jest bardzo prawdopodobne, że dzięki nim do Izby Dyscyplinarnej trafią podobni sędziowie. Można się już teraz spodziewać, jaki będzie, przynajmniej w niektórych kategoriach spraw, ostateczny werdykt takiego składu.

Ambicje i potrzeby

Nie mogę się też zgodzić z oceną sędziego Królikowskiego, że podstawowe gwarancje niezawisłości sędziowskiej tworzą tylko trójkąt. Tak jak reszta społeczeństwa, każdy sędzia ma jakieś ambicje zawodowe oraz potrzeby finansowe swoje i rodziny. Czwartym bokiem gwarancji są jasne i czytelne kryteria awansowe. Pozwalają sędziemu pracować w świadomości, że otrzyma w stosownym czasie nagrodę w postaci awansu zawodowego i materialnego. Eliminują obawę, że na przyszłość sędziego jakiś negatywny wpływ będzie miała decyzja polityka, któremu się akurat nie spodoba jego orzeczenie czy wyrażane publicznie poglądy.

Czytaj także: Pokusa awansu kruszy solidarność sędziów

Z drugiej strony wyłączają ewentualność, że sędzia będzie nagradzany awansem za wydanie pożądanej treści orzeczenia, a zarazem narażony na pokusę podejmowania podobnych starań. Tej kwestii autor nie poświęca ani słowa. Obecnie zaś to politycy swą arbitralną decyzją zapewniają wybór sędziego na członka KRS, tak wybrani członkowie KRS mają następnie pełną dowolność w ocenie kandydatów na sędziego (w tym do SN). Bez zobiektywizowanych kryteriów pozostaje sfera wyboru i odwołania prezesa i wiceprezesa sądu (a przez nich innych stanowisk funkcyjnych w sądzie) czy właśnie powołania sędziego do sądu dyscyplinarnego.

Prezydent RP również może arbitralnie dokonać wyboru albo odmówić nominacji. Dochodzi do tego możliwość trafienia sędziego na składaną przez MSWiA do PKW listę kandydatów na komisarzy wyborczych (np. sędzia Królikowski jest komisarzem wyborczym w Płocku). Nie wiążąc tego bynajmniej personalnie z autorem, będąc równocześnie sędzią dyscyplinarnym i komisarzem wyborczym, można otrzymywać dzięki politykom dodatkowo połowę równowartości zwykłej sędziowskiej pensji. Jak to może wpływać na niezawisłość sędziowską czy choćby treść prezentowanych poglądów, nietrudno odgadnąć.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Łodzi

W „Rzeczy o prawie" z 1 lipca 2018 r. z uwagą przeczytałem artykuł sędziego Mariusza Królikowskiego „Niech polityk nie wchodzi na naszą planszę". Choć reprezentujemy tę samą apelację, nasze poglądy na rzeczywistość zwykle się różnią.

Sens na teraz i na przyszłość

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona