Zmiany w sądach: czystka czy reforma?

Gdy zmiana dotyka wszystkich trzech poziomów sądów, powstaje pole do pełnej rotacji personalnej.

Aktualizacja: 30.03.2019 18:19 Publikacja: 30.03.2019 05:30

Zmiany w sądach: czystka czy reforma?

Foto: AdobeStock

Z zainteresowaniem przeczytałem na łamach „Rzeczpospolitej" informację o ministerialnych planach drugiego etapu zmian w sądownictwie. Obok zapowiedzi wprowadzenia sędziów pokoju, rzuca się w oczy rewolucja w strukturze sądów oraz statusu sędziego. Medialny przekaz uwypuklał likwidację sądów apelacyjnych, ale MS ambitnie zakłada zniesienie wszystkich trzech szczebli i zastąpienie ich dwoma nowymi: okręgowymi i regionalnymi. Towarzyszy temu plan korekty w statusie sędziów – poprzez stworzenie jednolitej kategorii sędziego sądu powszechnego.

Czytaj także: Sędziowie pod presją rubryk

Materia objęta planowanymi zmianami jest o tyle delikatna, że w świetle Konstytucji RP „w razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku (...)" (art. 180 ust. 5). Poza tym „przeniesienie do innej siedziby lub na inne stanowisko wbrew woli sędziego może nastąpić jedynie ma mocy orzeczenia sądu i tylko w przypadkach wskazanych w ustawie" (art. 180 ust. 2). Reasumując, poza wyrokiem sądu to właśnie zmiany ustroju sądów pozwalają władzy wykonawczej i ustawodawczej zmienić status sędziego, zarówno co do szczebla, jak i co do miejsca wykonywania obowiązków. Za czasów tzw. reformy Gowina było to zresztą przetestowane przy okazji likwidacji małych sądów.

Groźne ministerstwo

Gdy jest zgoda polityczna, podobne pomysły nie brzmią groźnie. Do wyobrażenia jest likwidacja sądów apelacyjnych przy przeniesieniu rozpoznawania środków odwoławczych od orzeczeń sądów okręgowych bezpośrednio do SN tudzież np. do innego wydziału czy sąsiedniego sądu okręgowego. Jest jednak powód do niepokoju, gdy na zasadzie rewolucji podobne zmiany planuje wprowadzać obecne kierownictwo MS, a ster władzy trzyma opcja polityczna zakładająca (i realizująca) personalne przemodelowanie wymiaru sprawiedliwości. W nieodległej przeszłości manewr z likwidacją prokuratur apelacyjnych i Prokuratury Generalnej oraz powołaniem prokuratur regionalnych i Prokuratury Krajowej posłużył przecież ministrowi Ziobrze do zasadniczej zmiany personalnej i obsadzenia szczytów prokuratury „własnymi" ludźmi. „Niepokorni" wylądowali na najniższych szczeblach. Tak sprawdzone narzędzie czystki personalnej może też znaleźć zastosowanie w sądach powszechnych.

Niedoceniane jest sygnalizowane przeorganizowanie sądów na okręgowe i regionalne. Gdyby projektodawcom chodziło li tylko o likwidację sądów apelacyjnych, to reforma byłaby ograniczona do trzeciego szczebla. Zaistniałaby jednak wtedy konieczność zachowania na stanowiskach wszystkich sędziów rejonowych i okręgowych. Gdy natomiast zmiana dotyka wszystkich trzech poziomów, uzyskuje się pole do pełnej rotacji personalnej. Kolejne awanse w sądownictwie jasno pokazują, kto by się wtedy znalazł w sądzie wyższym i wedle jakich kryteriów przebiegałby wybór. Odwrócenie tych zmian wymagałoby ponownego przeorganizowania całej struktury sądów.

Tylko maskuje owe zagrożenia wprowadzenie jednolitej kategorii sędziego powszechnego. Nie byłoby może problemu, gdyby odpowiadał temu jednoznaczny zapis w Konstytucji RP, wskazujący na istnienie tylko takiej kategorii. Skoro jednak podobnego zapisu tam nie odnajdziemy, trwałość podobnej kategorii uzależniona będzie wyłącznie od woli aktualnej większości parlamentarnej. Jak najbardziej możliwe jest zatem, że po wrzuceniu wszystkich do worka z napisem „sędzia sądu powszechnego" i przemodelowaniu wymiaru sprawiedliwości za chwilę ktoś wpadnie na pomysł, aby wyjąć z niego grono wybranych. Efektem byłoby stworzenie zupełnie nowej kategorii, np. sędziego regionalnego, co dodatkowo zacementuje zmiany. I znowu nietrudno odgadnąć, kto dostąpiłby podobnego zaszczytu. Pomysły pachną czystką personalną i dziwi stanowisko SSP Iustitia, które właśnie wysunęło tożsamy postulat w uchwale programowej. Wiele będzie oczywiście zależało od końcowych zapisów projektu, ale trzeba zdawać sobie sprawę z zagrożeń.

Pogłębia wątpliwości plan stworzenia komisji przy sądach regionalnych, które by m.in. opiniowały kandydatów na sędziów, do reszty marginalizując sędziowski samorząd. Przy okazji częściowo zdublują konstytucyjną funkcję KRS. Mieliby się w nich znaleźć sędziowie i prokuratorzy oraz jakiś czynnik społeczny. O ile udział przedstawicieli społeczeństwa wpłynie pozytywnie na zewnętrzną kontrolę procesu nominacyjnego i funkcjonowania sądownictwa (choć kluczową sprawą pozostaje, kto i w jaki sposób by ich desygnował), o tyle zadziwia uwzględnianie w owych planach prokuratorów, przy pominięciu przedstawicieli wydziałów prawa, adwokatów, radców prawnych i notariuszy. Miałoby to minimalny sens, gdyby planowano podobną zmianę w ustroju prokuratury i zakładano symetryczny udział sędziów w ocenie awansów prokuratorskich, ale o tym cicho. Nie wiadomo też, kto miałby wybierać sędziów do tego gremium, ale dotychczasowe doświadczenia sugerują, że minister sprawiedliwości. Byłoby to w gruncie rzeczy przyznanie boczną drogą ministrowi decydującego wpływu na wybór sędziów, z jednoczesnym pozbawieniem głosu środowiska sędziowskiego. Do reszty upolityczniłoby to proces nominacyjny.

Ławnicy pokoju

Jako stosunkowo najmniej kontrowersyjny jawi się zamysł wprowadzenia sędziego pokoju. Sceptycznie patrzę na oddawanie prawa sądzenia w ręce nieprawników. Nawet w najdrobniejszych sprawach wykroczeniowych poziom emocji stron bywa ogromny. Gdy laik, nie kierując się literą prawa, ale zasadą słuszności, zacznie ferować kontrowersyjne wyroki, szybko podniosą się głosy krytyczne. Doświadczenia z kolegiów ds. wykroczeń nie zachęcają do podobnych idei, ale chyba nauka na własnych błędach będzie konieczna. Przy niewielkiej wadze spraw poddanych kognicji sędziów pokoju nie będzie z tego większej szkody. Uszczerbku wizerunkowi sądownictwa też to nie przyniesie – pod warunkiem że nie zechce się z sędziów pokoju robić sędziów bis, z wszystkimi atrybutami sędziowskimi (toga, łańcuch), które w powszechnym odbiorze społecznym utożsamiałyby ich z sędziami zawodowymi. Sądy uwolniłyby się od pewnej liczby drobnych spraw (z tych 0,5 mln spraw, o których się mówi, większość już teraz rozpoznawana jest bardzo szybko, bo np. w postępowaniu nakazowym). Ewentualna kompromitacja całej idei tylko wzmocni wizerunek zawodowego sądownictwa.

Od strony technicznej jest natomiast do rozważenia połączenie idei sędziego pokoju z instytucją ławnika. Nie ma bowiem sensu multiplikowanie udziału społeczeństwa w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. Kontakt z sędziami profesjonalnymi w pracy ławniczej pozwalałby sędziemu pokoju na pogłębianie wiedzy o prawie. Podobna reforma da wówczas drugie życie także zmurszałej instytucji ławnika, przyciągając nowe osoby do tej funkcji. Warto jednak pamiętać, że na świecie notujemy odwrót od formuły sędziego pokoju. Same strony wolą oddać swoje sprawy w ręce zawodowych sędziów, tak jak zdrowie lekarzowi, a nie znachorowi. Dlatego warto przemyśleć, czy chce się dla celów wyłącznie politycznych tworzyć nową konstrukcję, komplikującą i tak już nieprosty polski system prawny. Doświadczenia pozwolą ocenić sens rozwijania owego eksperymentu. Nie jest zaś pożądane, aby odbywał się on kosztem np. podwyższania wynagrodzeń pracowników sądów.

Wygaszać sądy apelacyjne

Podsumowując, wstępne pomysły MS to dalszy ciąg personalnego przemodelowania sądownictwa, z ukłonem w stronę postulatów Kukiz'15. Rodzą zagrożenia dla jego niezależności i niezawisłości sędziów. Gdyby miało się ograniczyć sądownictwo do dwóch poziomów, to wyłącznie przy pozostawieniu (przynajmniej na razie) nienaruszonych szczebli sądów rejonowych i okręgowych. Z kolei koncepcja jednolitego sędziego sądu powszechnego wymaga zgody ponadpartyjnej i zapisania w ustawie zasadniczej. Inaczej zagrożenia z tym związane przeważą nad pozytywami. Nic natomiast nie stoi na przeszkodzie, aby powoli wygaszać sądy apelacyjne (np. zmieniając ich właściwość i etatyzację) oraz ujednolicić zarobki sędziów. Przyniesie to natychmiastową korzyść najbardziej obciążonym pracą sędziom rejonowym. Można zatem oczekiwać, że skoro w MS trwają tak zaawansowane prace reformatorskie, to właśnie najmniej kontrowersyjna unifikacja zasad wynagradzania sędziów (i prokuratorów) zostanie przeprowadzona w pierwszej kolejności.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Łodzi

Z zainteresowaniem przeczytałem na łamach „Rzeczpospolitej" informację o ministerialnych planach drugiego etapu zmian w sądownictwie. Obok zapowiedzi wprowadzenia sędziów pokoju, rzuca się w oczy rewolucja w strukturze sądów oraz statusu sędziego. Medialny przekaz uwypuklał likwidację sądów apelacyjnych, ale MS ambitnie zakłada zniesienie wszystkich trzech szczebli i zastąpienie ich dwoma nowymi: okręgowymi i regionalnymi. Towarzyszy temu plan korekty w statusie sędziów – poprzez stworzenie jednolitej kategorii sędziego sądu powszechnego.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara