Co zapowiadają złe początki KRS - komentuje Tomasz Krawczyk

Wszyscy zgłoszeni przez Zjednoczoną Prawicę kandydaci znaleźli się na liście nielegalnie.

Aktualizacja: 18.03.2018 08:01 Publikacja: 18.03.2018 06:00

Co zapowiadają złe początki KRS - komentuje Tomasz Krawczyk

Foto: Adobe Stock

Podjęcie przez Sejm 6 marca 2018 r. uchwały w sprawie sędziowskich członków Krajowej Rady Sądownictwa skłania do oceny legalności tego wyboru. Wątpliwości konstytucyjne budzi sama legalność ustrojowa wyboru sędziowskich przedstawicieli do KRS przez polityków, a także brak transparentności wyboru dla opinii publicznej (a nawet samych posłów), dostępność informacji o sylwetkach kandydatów i listach ich poparcia. Zastrzeżenia prawne, co było wielokrotnie podnoszone przez różne gremia, budzi także finalnie ukształtowany poprzez wybór krąg sędziów wyłonionych do KRS.

Ani z SN, ani z wojskowych

Zaczynając niejako od końca: skoro KRS „stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów" (art. 186 ust. 1 Konstytucji RP), to oczywiste jest, że chodzi tu o niezależność sądów od pozostałych dwóch władz: ustawodawczej i wykonawczej. W jej skład nie mogą zatem wchodzić sędziowie podlegli służbowo przedstawicielom pozostałych władz, w szczególności prezesi sądów zależni od ministra sprawiedliwości – biorąc pod uwagę obecnie wyjątkowo szeroko rozciągnięte uprawnienia nadzorcze ministra w stosunku do osób zajmujących w sądach stanowiska funkcyjne. Wyklucza to możliwość uznania, że chodzi w tym wypadku o reprezentantów faktycznie gwarantujących wykonywanie konstytucyjnego zadania KRS, jakim jest obrona niezależności władzy sądowniczej. Wcześniej w Radzie byli prezesi i wiceprezesi sądów, ale wpływ ministra na ich pracę i możliwość odwołania kształtował się zupełnie inaczej.

Dodatkowo, w świetle art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji RP, KRS składać się powinna w swojej części „sędziowskiej" „z piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych". Powtórzeniem tego zapisu jest art. 9a ust. 1 ustawy o KRS.

Znowelizowana ustawa o KRS wyraźnie rozgranicza dwa etapy: zgłaszania i wyboru kandydatów. Ta druga faza zaczyna się w świetle ustawy o KRS dopiero wówczas, gdy „właściwa komisja sejmowa" ustala listę piętnastu kandydatów na członków Rady spośród kandydatów wskazanych przez kluby poselskie i ewentualnie dokoptowanych przez Prezydium Sejmu. Pomijając kwestię, na ile wynikająca z ustawy procedura rzeczywiście pozwala mówić w ogóle o „wyborze" sędziów, jeśli już gdzieś szukać jakiegoś elementu elekcji kandydatów, to właśnie dopiero od tego etapu. Skoro tak, do fazy wyboru przy znowelizowanej procedurze wbrew jasnej treści art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji RP i jej powtórzenia w treści ustawy nie dotarł żaden sędzia SN, a w istocie i sądów wojskowych – bo jedyny zgłoszony reprezentant tych sądów (płk Mariusz Lewiński) jest od 2010 r. sędzią w stanie spoczynku i nie posiadał biernego prawa wyborczego do KRS. Mandat wybranego członka Rady wygasa wszak przed upływem kadencji z powodu przejścia w stan spoczynku (art. 14 ust. 1 pkt 6 ustawy), więc trudno logicznie wywodzić, że taki sędzia ma w ogóle prawo kandydowania do Rady.

Zauważyć należy, że o ile etapu zgłaszania kandydatów konstytucja nie reguluje, o tyle w przywołanym art. 187 ust. 1 pkt 2 jasno wymaga ona dokonania wyboru sędziowskich członków KRS także spośród sędziów Sądu Najwyższego i sądów wojskowych. Faktycznie zatem tak ukształtowana ustawowo procedura wyboru kandydatów do KRS nie realizowała jednoznacznej normy konstytucyjnej. Wprawdzie w ustawie zastrzeżono, że „dokonując wyboru, o którym mowa w ust. 1, Sejm, w miarę możliwości, uwzględnia potrzebę reprezentacji w Radzie sędziów poszczególnych rodzajów i szczebli sądów" (art. 9a ust. 2 ustawy o KRS), ale zapis ten dotyczył już ostatecznego składu KRS, a nie kręgu kandydatów, spośród których następuje wybór. Postawiono przy tym dodatkowy wymóg (nieprzewidziany w ustawie zasadniczej), aby taki kandydat musiał najpierw zyskać poparcie 25 sędziów lub 2000 obywateli. Zapewniająca standardy konstytucyjne procedura wyboru członków KRS powinna zaś zagwarantować wszystkim posłom przynajmniej możliwość wyboru kandydata z SN i sądu wojskowego, gdy tymczasem tutaj jej nie mieli – z winy ustawodawcy, bo ten wadliwie skroił procedurę wyłaniania kandydatów.

Przede wszystkim jednak uchybiono nawet owej ustawowej procedurze wyboru kandydatów do KRS. Prawo do zgłaszania kandydatów na listę (w liczbie nie więcej niż dziewięciu) przyznano w ustawie o KRS wyłącznie „klubom poselskim" („Klub poselski wskazuje, spośród sędziów, których kandydatury zostały zgłoszone (...) nie więcej niż dziewięciu kandydatów na członków Rady") (art. 11d ustawy). Korespondował z tym fakt, że wyboru sędziów do KRS ostatecznie dokonywać miał sam Sejm, a nie Zgromadzenie Narodowe (a więc posłowie i senatorowie), a także zapis, że zgłoszenia kandydatów marszałek Sejmu niezwłocznie miał przekazać „posłom" (art. 11c ustawy). Zauważyć zatem należy, że w art. 17 ustawy z 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora mamy wyraźne rozróżnienie na: grupujące posłów: „kluby poselskie" (ust. 1), senatorów: „kluby senackie" (ust. 2) i posłów wraz z senatorami: „kluby parlamentarne" (ust. 3). Taką też dystynkcję przewidują zgodnie regulaminy Sejmu i Senatu.

Znajduje to także odzwierciedlenie w organizacji Sejmu, przy czym w obecnym parlamencie mamy trzy „kluby poselskie": Klub Poselski Kukiz'15, Klub Poselski Nowoczesna i Klub Poselski Polskiego Stronnictwa Ludowego-Unii Europejskich Demokratów. Tylko one na gruncie art. 11d ustawy miały legitymację czynną do zgłaszania sędziów na listę. Nie miała jej natomiast Zjednoczona Prawica, albowiem funkcjonuje ona w polskim Parlamencie w ramach „klubu parlamentarnego".

O ile zatem zgłoszenie sześciu sędziów na listę przez Klub Poselski Kukiz'15 było w pełni zgodne z art. 11d ustawy o KRS, o tyle wytypowanie dziewięciu sędziów przez Klub Parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości było już dotknięte wadą prawną polegającą na tym, że w świetle nowelizacji ustawy o KRS, uchwalonej zresztą głosami samych posłów Zjednoczonej Prawicy, klub ten jako „parlamentarny", a nie „poselski" nie miał w ogóle legitymacji czynnej do takiego zgłoszenia. W efekcie wszyscy wskazani przez ten klub sędziowie nielegalnie znaleźli się na liście sporządzonej w komisji, a następnie przedstawionej Sejmowi do głosowania.

Trzeba powtórzyć

Pojawia się pytanie o możliwe skutki prawne tak wadliwego powołania KRS. W przyszłości, już niezależnie od innych zastrzeżeń konstytucyjnych, stanowić to będzie przesłankę podważania wszystkich podejmowanych z udziałem tych sędziów decyzji KRS (w tym personalnych), a także powołania w sposób legalny całej części sędziowskiej KRS (skoro wybierana jest ona „na wspólną czteroletnią kadencję"). Zgoda samych wyłonionych sędziów na wybór na takich warunkach może stać się przesłanką ich przyszłej odpowiedzialności dyscyplinarnej – skoro świadomie zgadzają się na wybór na członka KRS przy złamaniu obowiązującego prawa.

Głosowanie w Sejmie wyboru sędziów do KRS w mojej ocenie powinno być powtórzone po uprzednim ponownym sporządzeniu listy kandydatów w sposób rzeczywiście respektujący zarówno treść art. 11d ustawy, jak i art. 187 ust. 1 pkt 2 Konstytucji RP, jak i art. 9a ust. 1 ustawy o KRS. Stosowny wniosek na ręce marszałka Sejmu powinna złożyć pierwsza prezes SN, bo to ona zwołuje pierwsze posiedzenie Rady po zwolnieniu stanowiska przewodniczącego KRS (Sejm już był w stanie powtórzyć wybór sędziów Trybunału Konstytucyjnego, odwołując dokonany poprzednio). Do czasu wyłonienia listy sędziów w sposób zgodny z prawem nie powinna ona zwoływać posiedzenia KRS – aby uniknąć w ten sposób pogłębiania się wątpliwości, czy legalne są dalsze działania nieprawidłowo ukształtowanej Rady. Niewykluczone, że zajdzie konieczność dodatkowej nowelizacji ustawy o KRS, zapewniającej posłom możliwość wyboru także sędziów wojskowych i SN – ale to już jest problem ustawodawcy, skoro to na nim ciąży powinność tworzenia prawa należycie respektującego wzorce konstytucyjne.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Łodzi

Podjęcie przez Sejm 6 marca 2018 r. uchwały w sprawie sędziowskich członków Krajowej Rady Sądownictwa skłania do oceny legalności tego wyboru. Wątpliwości konstytucyjne budzi sama legalność ustrojowa wyboru sędziowskich przedstawicieli do KRS przez polityków, a także brak transparentności wyboru dla opinii publicznej (a nawet samych posłów), dostępność informacji o sylwetkach kandydatów i listach ich poparcia. Zastrzeżenia prawne, co było wielokrotnie podnoszone przez różne gremia, budzi także finalnie ukształtowany poprzez wybór krąg sędziów wyłonionych do KRS.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe