Gdyby w firmie budowlanej szef ustawił maszynę do losowania i powiedział, że od dziś ślepy los będzie rozdzielać między pracowników mniej lub bardziej pracochłonne zlecenia, że mimo to wszyscy pracownicy zarabiają tak samo i w tych samym wymiarze godzinowym swoje zlecenia muszą wykonać, a za opieszałość grozi im dyscyplinarka – nie wiem, ilu pracowników zostałoby w tej firmie.
Jednym z największych problemów sądownictwa jest nierównomierne obciążenie sędziów w skali kraju i poszczególnych sądów. Szokuje, jak rzadko jednak sami sędziowie i ich stowarzyszenia podejmują ten temat. A przecież obowiązek równego traktowania pracowników oraz zakaz ich dyskryminacji wynika także z przepisów Konstytucji RP oraz ratyfikowanych przez Polskę umów międzynarodowych – art. 32 i 33 Konstytucji RP, art. 20–23 Karty praw podstawowych oraz dyrektyw „równościowych" również dotyczą sędziów. Z ugruntowanego orzecznictwa SN wynika, że do naruszenia zasady równego traktowania pracowników (art. 112 kodeksu pracy i zasady niedyskryminacji w zatrudnieniu (art. 113 k.p.) może dojść, gdy różnicowanie ich sytuacji wynika z zastosowania przez pracodawcę niedozwolonego kryterium, a więc w szczególności, gdy nie ma ono oparcia w odrębności obowiązków, sposobie ich wypełnienia czy też kwalifikacjach (wyrok SN z 5 października 2007 r., II PK 14/07, OSNP 2008/21-22/311).
Sędziowie mają istotnie nienormowany czas pracy, co nie znaczy, że można ich nierówno traktować. Rzeczą każdego pracodawcy jest równomierne rozłożenie na pracowników zadań i obowiązków.
W skali mikro-, czyli poszczególnych sądów, a nawet wydziałów, problem ten miał rozwiązać system losowego przydziału spraw. Dla stron z kolei miał być gwarancją ochrony przed arbitralnością i dowolnym przydziałem spraw przez samych sędziów. Warto na początku 2019 r., kiedy mamy już „twarde" dowody ze statystyk sądowych, zweryfikować działanie tego systemu.
Grzech pierworodny
Idea losowania miała być odpowiedzią na arbitralny przydział spraw w wielu sądach przez przewodniczących wydziałów. Przypomnijmy, że nie zawsze było realizowane prawo do ustawowego sędziego, nie było określonych kryteriów przydzielania. Co więcej, sędziowie, którzy mieli wpływ na rozdział spraw, dobierali sobie te najłatwiejsze. Taka praktyka naruszała gwarancje rzetelnego procesu i niestety rzadko była piętnowana przez wizytację sądową. System losowania miał uzdrowić sytuację.