Stołeczny ratusz domagał się od schorowanej 90-latki kilkudziesięciu tysięcy złotych za zbyt szybkie zbycie mieszkania komunalnego. Po jej stronie stanął prokurator generalny Zbigniew Ziobro, a teraz Sąd Najwyższy.
„Żądanie zwrotu udzielonej przez m.st. Warszawę bonifikaty na zakup mieszkania od osoby znajdującej się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i jako takie nie zasługuje na ochronę prawną" – stwierdził SN. Wcześniej kobieta przegrała sprawę we wszystkich instancjach. Seniorka mająca najniższą emeryturę nie musi zwracać gminie kolosalnej dla niej sumy.
90 proc. bonifikaty
Danuta P. od pół wieku zajmowała mieszkanie w centrum Warszawy, a wykupiła je w 2008 r., korzystając z 90-proc. bonifikaty przyznanej przez urząd miasta. Lokal był na wysokim parterze, wejście prowadziło po stromych schodach, a w budynku często dochodziło do włamań i kradzieży. Starsza, schorowana kobieta bała się tam mieszkać, więc w 2009 r. lokum sprzedała, a kilka dni później za uzyskane pieniądze kupiła inne mieszkanie, blisko córki (83 proc. środków wydała na zakup, resztę na wyposażenie).
Ratusz, nie patrząc na wiek i trudną sytuację seniorki (miała wtedy 80 lat), zażądał zwrotu całości upustu, uznając, że kobieta sprzedała mieszkanie przed upływem wymaganych pięciu lat od przyznania bonifikaty – takie obowiązywało wtedy prawo i uchwała rady miasta. W 2013 r. pozwał emerytkę.
Sąd Okręgowy w Warszawie i później Sąd Apelacyjny wydały niekorzystne dla Danuty P. wyroki. Zasądziły jej zapłatę ponad 50 tys. zł, plus odsetki i koszty. Wskutek kasacji Sąd Najwyższy w 2015 r. uchylił wyrok, sprawę ponownie rozpoznano, ale tylko obniżono kwotę do 40 tys. zł.