Zabójstwo Iwony Cygan. Oskarżeni bez cienia skruchy

Skatowana, skrępowana i uduszona. Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie rozpoczął się proces o zabójstwo sprzed 20 lat.

Aktualizacja: 07.06.2018 06:23 Publikacja: 06.06.2018 19:32

Iwona Cygan

Iwona Cygan

Foto: Archiwum

Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie w środę ruszył proces w sprawie okrutnego zabójstwa w 1998 roku 17-letniej Iwony Cygan ze Szczucina.

– Na ten dzień czekaliśmy całe życie – mówiła przed salą rozpraw Aneta Kupiec, jedna z sióstr ofiary, która – wraz z ojcem i drugą siostrą – jest oskarżycielem posiłkowym.

Zbrodnia zostanie poddana osądowi dopiero 20 latach – wcześniej śledztwo kończyło się fiaskiem, a miejscowe organy ścigania prowadziły je tak, by nie wykryć sprawców.

Na ławie oskarżonych zasiada 17 osób. Paweł K., kiedyś majętny mieszkaniec Szczucina, odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, jego ojciec – za współsprawstwo. Z kolei 14 byłych i obecnych miejscowych policjantów – za mataczenie, niszczenie dowodów i niedopełnienie obowiązków w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Natomiast dawna koleżanka Iwony - o składanie fałszywych zeznań i przez to utrudnianie śledztwa.

Po latach niemocy organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości oskarżonych postawili przed sądem policjanci z krakowskiego Archiwum X i prok. Piotr Krupiński, naczelnik  Małopolskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej odczytał jawną część aktu oskarżenia.

Wersja śledczych jest następująca. Dramat rozegrał się w sierpniu 1998 roku. Iwonę celowo miała wywabić z domu koleżanka Renata G.-D., i wbrew temu co twierdziła, wcale się z nią nie rozstała. Nastolatka na rynku wsiadła do poloneza, którym kierował Paweł K., obok siedział jego ojciec, a z tyłu trzy osoby: właściciel miejscowego baru, Iwona i właśnie Renata. Posadzona w środku Iwona nie mogła uciec. Wszyscy pojechali najpierw do ośrodka nad Wisłą, a później do miejscowego baru w Szczucinie – tam Iwona została brutalnie pobita, m.in. kastetami. Według prokuratury miało to się dziać w obecności innych osób, wówczas przebywających w tym lokalu. Kiedy domniemani sprawcy wyprowadzali już pobitą Iwonę z baru, była zakrwawiona i podtrzymywana pod ręce. Na koniec skatowaną nastolatkę przewieziono nad Wisłę, w okolice Łęki Szczucińskiej. Tam jeszcze próbowała się wyrwać, i uciec  - jednak to się jej nie udało. W tym miejscu została brutalnie zamordowana.

Dlaczego Iwona wsiadła do poloneza Pawła K.? Bo ten zatrzymał się tuż za radiowozem – czuła się więc bezpieczna. Policyjny radiowóz nie ruszył jednak za polonezem, ale pojechał za innym samochodem. Gdyby siedzący w radiowozie funkcjonariusze to zrobili, być może nie doszłoby do dramatycznego końca.

Jaki był motyw zbrodni? Ofiara nie chciała się zgodzić na czynności seksualne –  twierdzi prokuratura.

Wsiadającą do poloneza Iwonę widział niejaki Tadeusz Drab (ten, który później został utopiony w Wiśle, kiedy chciał podzielić się wiedzą w programie „997"). Nazajutrz, o 2 nad ranem Drab miał widzieć też z wałów wiślanych sam moment zabójstwa – jak Paweł K. miał zaciskać drut na szyi Iwony. Drab wyjawił to wszystko policjantowi z radiowozu – Leszkowi W., a ten funkcjonariusz w śledztwie potwierdził jego relację.

Mieczysław Cygan, ojciec Iwony, płakał, kiedy prokurator odczytywał okoliczności śmierci jego córki.

Początkowo spokojni oskarżeni w pewnej chwili zaczęli między sobą rozmawiać, jednak sędzia szybko przywołał ich do porządku.

Proces częściowo będzie toczył się za drzwiami zamkniętymi. Część zarzutów dotyczących policjantów znajduje się bowiem w części niejawnej aktu oskarżenia. W sprawie występują także świadkowie incognito.

Sąd wyraził zgodę na obecność dziennikarzy w czasie jawnej części, ale zastrzegł, że nie mogą ujawniać zeznań świadków i wyjaśnień oskarżonych. Nie wolno też podawać personaliów oskarżonych i świadków ani ujawniać ich wizerunków.

– W czwartek sąd odczyta niejawną część aktu oskarżenia, a jeśli czas pozwoli, to możliwe, że zacznie odbierać wyjaśnienia od oskarżonych – mówi nam sędzia Tomasz Mucha, rzecznik Sądu Okręgowego w Rzeszowie.

Siostra Iwony po zakończeniu środowej rozprawy komentuje: – Przeraża mnie to, że nie zobaczyłam w ani jednym z oskarżonych skruchy, poczucia wstydu, refleksji nad tym, co się stało. Oni śmiali się, rozmawiali między sobą, kiedy prokurator odczytywał akt oskarżenia – mówi Aneta Kupiec.

Paweł K. nie przyznaje się do zarzutu.

Przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie w środę ruszył proces w sprawie okrutnego zabójstwa w 1998 roku 17-letniej Iwony Cygan ze Szczucina.

– Na ten dzień czekaliśmy całe życie – mówiła przed salą rozpraw Aneta Kupiec, jedna z sióstr ofiary, która – wraz z ojcem i drugą siostrą – jest oskarżycielem posiłkowym.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany