Od 2015 r. regularnie słychać, że zbliża się koniec rządów Prawa i Sprawiedliwości. Rzeczywiście, z dużą regularnością partia rządząca daje nam kolejne powody do tego, aby uważać, że jej ingerencje w porządek konstytucyjny przekraczają granice, które rozsądny naród może akceptować. Tytułem przykładu, zmieniła ustawę o TK w sposób dla przeważającej większości prawników nieakceptowalny. Powołała do orzekania sędziów, których legitymacja budzi poważne obiekcje, swego czasu zakazała dziennikarzom wstępu do Sejmu (ograniczając nie tylko wolność prasy, ale nadto prawo obywateli do dostępu do informacji). Bezsensownie strzelała do dzików i wycinała drzewa, ignorowała postulaty osób z niepełnosprawnościami. Połączyła urzędy Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości, a prokuratura zależna od tej samej osoby wykazywała się nadzwyczajną wrażliwością na obrazę uczuć religijnych (Maryja w tęczowej fladze), nie mając jej w ogóle dla innych spraw (budowa tzw. dwóch wież). Nie ujawniła list poparcia do KRS, a na sędziów TK powołała czynnych polityków. Przekazała miliardy na promocję TVP, ograniczając refundację leków.