Proces karny: przestępcy łagodniej traktowani

Beneficjentami wchodzącej w życie już za miesiąc reformy staną się głównie przestępcy. Będą mogli liczyć nie tylko na „zawiasy", izolację w wymiarze symbolicznym czy karę nieizolacyjną, lecz także na gotówkę – alarmuje prokurator Beata Mik.

Aktualizacja: 07.06.2015 08:52 Publikacja: 06.06.2015 02:00

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki MZub Marian Zubrzycki

Z dobrze rozumianą polityką karną, tą zaprogramowaną w przepisach prawa karnego materialnego i procesowego, z reguły się nie dyskutuje. To prerogatywa władzy publicznej. Sądom oraz prokuratorom i innym organom ścigania pozostaje skrupulatnie stosować się do obowiązujących ustaw, które ustalają, za co i w jaki sposób karać lub reagować inaczej (aspekt materialny), a także jak się do tego zabrać (aspekt proceduralny). Nie da się natomiast potulnie milczeć, gdy w mających wejść w życie ustawach karnych z daleka widać brak koncepcji czy rozwiązania zgoła antykoncepcyjne w relacji do deklarowanych, a nawet oczywiste błędy. Byłoby to nieprzyzwoitością wobec demokratycznego państwa prawnego z korzeniami w art. 2 konstytucji.

Mowa o hybrydowej ustawie z 20 lutego 2015 r. o zmianie ustawy – Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (DzU z 2015 r., poz. 396; dalej w skrócie: nowela), dla której godzinę zero wyznaczono w większości na 1 lipca, tak jak dla tyleż słynnej, co kontrowersyjnej tzw. wielkiej nowelizacji kodeksu postępowania karnego, uchwalonej 27 września 2013 r. (DzU z 2013 r., poz. 1247, z późn. zm.).

Uwaga, miny

Czegóż to w noweli nie ma! W kilkudziesięciu jednostkach redakcyjnych art. 5 i art. 12 pierwotny sznyt reformy procesu karnego zmienia się nie do poznania. Prawnicy, którzy uczestniczyli w szkoleniach na temat pierwowzoru, bądź którzy opanowali ów temat w ramach samokształcenia, powinni jak najszybciej o tym zapomnieć. Muszą czytać wszystko od nowa. Wnioski wprawiają tymczasem w osłupienie.

Okazuje się bowiem, iż ulepszona reforma procedury karnej potwierdza tylko jedno: że uporczywe nowelizowanie ustaw kodyfikacyjnych grozi rozsadzeniem systemu. I stało się. Mniejsza o obcy europejskiej kulturze prawnej, niedopracowany pomysł amerykanizacji postępowania dowodowego metodą drastycznej redukcji inicjatywy sądu karnego czy o nowalijki dla bogaczy w postaci podniesienia do rangi dowodu prywatnych, kosztownych ekspertyz specjalistów w danej dziedzinie. Trudno. Jeżeli władza sobie życzy wzrostu liczby niesłusznych skazań i uniewinnień, to niech się potem tłumaczy z niego przed wyborcami. Gorsza wydaje się perspektywa pójścia w ślady zasady prawdy formalnej, czyli rzeczywistości wynikającej li tylko z dowodów przeprowadzonych przez strony, i to w odpowiednim czasie – tej kakofonii rozwiązań kolidujących z sobą, czasem zgoła zgrzytających.

Wymownym tego przykładem jest rozklonowany nowelą art. 335 § 1 k.p.k., przewidujący jedną z dróg do konsensualnego załatwiania spraw sądowych. Byłoby to możliwe po uzgodnieniu z oskarżonym, który przyznaje się do winy, kar lub innych środków przewidzianych za zarzucany mu występek już w następstwie wniosku prokuratora o wymierzenie delikwentowi tychże i obciążenie go kosztami, bez potrzeby wnoszenia aktu oskarżenia. Sęk wszakże w tym, że zapomniano o rozstrzygnięciu, w jakiej roli procesowej delikwent wystąpi przed sądem. Zasadniczą wątpliwość w tej materii budzi pozostawiony bez zmian art. 71 § 2 k.p.k., definiujący oskarżonego jako osobę, przeciwko której wniesiono oskarżenie do sądu, a także osobę, co do której prokurator złożył wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. Pytanie brzmi: czy rzeczony wniosek można uznać za „oskarżenie"? Bo jeśli nie, sąd byłby zmuszony wydać wyrok skazujący względem podejrzanego, za którego przepis § 1 art. 72 k.p.k. uważa osobę, co do której wydano postanowienie o przedstawieniu zarzutów albo której postawiono zarzut w związku z przystąpieniem do przesłuchania w charakterze podejrzanego. Owo skazanie kończyłoby zatem postępowanie przygotowawcze, a nie jurysdykcyjne, co razem wzięte trąci nonsensem. Tak oto wychodzi na jaw, że twórcy wtórnych zmian w nowym modelu procesu karnego, reformując tył, zapomnieli o przodzie ustawy. Owszem, takie coś w przeszłości reformatorom już się przytrafiało, jednakże sporadycznie, w nieporównywalnie mniejszej skali. Poza tym kiedyś na błędy ustawodawcze reagowano błyskawiczne, czego dowodzi nowelizacja ustawy z 6 kwietnia 1997 r. – Przepisy wprowadzające kodeks karny (DzU nr 88, poz. 554, z późn. zm.), przeciwdziałająca wycięciu przez przeoczenie w pień pozakodeksowych przepisów karnych. Teraz zaś prawotwórca okopuje się i nie chce o niczym słyszeć, co – nawiasem mówiąc – świadczy o jego krótkowzroczności. Wszelako nie chodzi o akty prawne, które znikną z porządku prawnego z upływem obecnej kadencji parlamentu. I później ktoś do nich zajrzy, ocenzuruje je, zacznie wyliczać straty i szukać winnego.

Nie da się potulnie milczeć, gdy w mających wejść w życie ustawach karnych widać brak koncepcji, a nawet oczywiste błędy

Pal sześć – jak się mawia w wojsku – procedurę, gdyż solą ziemi prawa karnego są przepisy materialnoprawne. Co z nimi? Uwaga, to pole pełne min! Im uważniej przyjrzeć się normom kreowanym przez te przepisy, tym stopień niebezpieczeństwa eksplozji okazuje się wyższy i bardziej realny.

Nawet za najpoważniejszą zbrodnię

Zacznijmy od zapewnień w motywach rządowego projektu noweli (druk nr 2393 Sejmu VII kadencji), że poniekąd szczytnym celem reformy jest racjonalizacja zasad wymiaru kary i innych środków penalnych bez taryfy ulgowej dla sprawców najgroźniejszych przestępstw i multirecydywistów w rozumieniu art. 64 § 2 k.k., czyli sprawców uprzednio skazanych w warunkach tzw. recydywy specjalnej zwykłej, opisanej w art. 64 § 1 k.k., którzy odbyli łącznie co najmniej rok kary pozbawienia wolności, a w ciągu pięciu lat po odbyciu w całości lub części ostatniej kary popełniają ponownie umyślne przestępstwo przeciwko życiu lub zdrowiu, przestępstwo zgwałcenia, rozboju, kradzieży z włamaniem lub inne przestępstwo przeciwko mieniu popełnione z użyciem przemocy lub groźbą jej użycia. Sąd w efekcie musi im wymierzyć karę pozbawienia wolności przewidzianą za przypisane przestępstwo w wysokości powyżej dolnej granicy ustawowego zagrożenia, a może ją wymierzyć do górnej granicy ustawowego zagrożenia zwiększonego o połowę.

Zapewnienia te w swej ostatniej części obejmują także sprawców określonych w art. 60 § 5 k.k., a więc oskarżonych denuncjujących resztę współsprawców (art. 60 § 3 k.k.) oraz będących tzw. małymi świadkami koronnymi, „sypiącymi" na użytek innych spraw (art. 60 § 4 k.k.). W stosunku do nich sąd nadal będzie mógł w ramach nadzwyczajnego złagodzenia kary warunkowo zawiesić karę do pięciu lat pozbawienia wolności, na okres próby do lat dziesięciu. To dziś, mocą art. 69 § 3 k.k. in fine, nie dotyczy multirecydywistów.

Blok nowych przepisów rzutujących na podmiotowy zakres instytucji warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności uprawnia do jednoznacznej konkluzji, że zapewnienia są czcze.

Najpierw godzi się zauważyć, że nadzwyczajnie złagodzona kara pozbawienia wolności do lat pięciu może być orzeczona, według reguł określonych w art. 60 § 6 k.k., nawet za najpoważniejszą zbrodnię, gdyż aktualnie nie istnieje przepis z sankcją wyłącznie 25 lat lub dożywotniego pozbawienia wolności. Oznacza to, że w kolejce po dobrodziejstwo art. 60 § 5 k.k. już dziś może się ustawić skruszony, „wielomówny" sprawca każdej zbrodni, również powracający do przestępstwa. Byleby nie był multirecydywistą ani sprawcą, który z popełnienia przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu lub popełnia przestępstwo, działając w zorganizowanej grupie albo związku, mających na celu popełnienie przestępstwa, ani też sprawcą przestępstwa o charakterze terrorystycznym. Warto zarazem przyjąć do wiadomości, że w art. 69 § 1 k.k. nowelizacja wprowadza zasadę, że będzie można warunkowo zawiesić jedynie karę do roku pozbawienia wolności, i to pod warunkiem, iż sprawca tempore criminis nie był skazany na karę pozbawienia wolności.

Instruktaż dla sprawców

Tym samym muszą niepokoić dwa dalsze incydenty na polu art. 60 § 5 k.k. Pierwszy to pozostawienie w tym przepisie wyłączenia zastosowania art. 69 § 1 k.k. Drugim incydentem jest uchylenie w całości § 3 drugiego z tych artykułów.

W efekcie dochodzi wszak do bezprecedensowej koncesji na rzecz osób tempore criminis skazanych na karę pozbawienia wolności za cokolwiek, wszelkiego rodzaju recydywistów oraz osób, które napiętnowano w art. 65 § 1 k.k., czyli przestępców zawodowych, gangsterów i terrorystów.

W rozwiązaniu tym próżno poszukiwać czytelnych kryteriów kryminalnopolitycznych. Mamy tu raczej do czynienia z instruktażem dla sprawców dowolnych przestępstw, których Stwórca obdarzył sprytem, aby bez skrupułów pomawiali innych o współudział we własnym czynie bądź w poważnym czynie z innej bajki, bez względu na to, czy jest to prawda czy nieprawda. Zanim się sądy zorientują w błędzie, może minąć okres próby, który nie musi przecież sięgać pułapu 10 lat, a następnie upłynąć dalsze sześć miesięcy, dzięki czemu skazanie ulegnie zatarciu z mocy prawa na podstawie art. 76 § 1 k.k. I do widzenia!

Mało tego: do osób, które chwyta art. 60 § 5 k.k., nie licząc sprawców zbrodni, uśmiecha się też nowość z art. 37b k.k. Na podstawie tego przepisu, niezależnie od dolnej granicy ustawowego zagrożenia karą pozbawienia wolności za dowolny występek, sąd będzie móc orzec jednocześnie karę pozbawienia wolności nieprzekraczającą trzech miesięcy, a jeżeli górna granica ustawowego zagrożenia wynosi przynajmniej dziesięć lat – sześciu miesięcy, oraz karę ograniczenia wolności do lat dwóch. W tej konfiguracji bodaj i awangarda przestępczego półświatka może milczeć jak grób. O tym, czy delikwent skorzysta z dobrodziejstwa, zadecyduje niezawisły sąd ex cathedra. Nowość dedykuje się sprawcom wszystkim występków z sankcją opiewająca na karę pozbawienia wolności, przeto i na tę karę w granicach od lat dwóch do 12. Do tej kategorii należy między innymi przestępstwo gwałtownego zamachu na jednostkę Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, gdy następstwem czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób (art. 140 § 2 k.k.); porwania statku wodnego lub powietrznego (art. 166 § 1 k.k.) czy aktu seksualnego z udziałem małoletniego poniżej lat 15 (art. 200 § 1 k.k.).

Bo siedzieli za niewinność

Pójdźmy w głąb. Kryminalne tango porwało w końcu rzezimieszków mniejszego kalibru, którym zdarzyło się popełnić występek zagrożony karą pozbawienia wolności do lat ośmiu. Tymże, chociażby nie nastąpiło to po raz pierwszy lub odbyło się w masce terrorysty, dodany nowelą art. 37a k.k. oferuje nawet możliwość wymierzenia kary łagodniejszego rodzaju, czyli grzywny albo ograniczenia wolności. Przypomnijmy od razu, że dziś, zgodnie z art. 58 § 3 k.k., byłoby to dopuszczalne w odniesieniu do sprawców przestępstw zagrożonych karą do pięciu lat pozbawienia wolności, przy czym wydaje się mało prawdopodobne, aby sąd zechciał bawić się w ten sposób z wielokrotnymi recydywistami czy sprawcami im równymi według kryteriów art. 65 § 1 k.k.

Na to wszystko nakładają się zmienione przepisy o dochodzonym w postępowaniu karnym prawie do odszkodowania lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, jeśli wyszczególnione prezenty darowano delikwentom w wyniku kasacji lub wznowienia postępowania. Prawo to zaktualizuje się w razie wykonania względem oskarżonego w całości lub w części kary lub środka, których nie powinien był ponieść, oraz środka przymusu określonego w rozdziale VI, poczynając od zatrzymania po zakaz opuszczania kraju, „papierowy" lub połączony z zatrzymaniem paszportu (art. 552 § 1 k.p.k.).

Tak więc wspomniani beneficjenci noweli mogą liczyć nie tylko na „zawiasy", izolację w wymiarze symbolicznym czy karę nieizolacyjną, lecz także na gotówkę. Co dodatkowo intrygujące, nietknięty przez nowelę przepis przejściowy art. 40 ustawy nowelizacyjnej z 27 września 2013 r. zezwala, by z powyższego prawa korzystali oskarżeni, względem których orzeczenie stwarzające podstawę do ubiegania się o rekompensatę pieniężną zostało wydane przed 1 lipca 2015 r., najpóźniej trzy lata przed tą datą. Aż się prosi zapytać: dla kogóż szykuje się ten upominek? W najlepszym wypadku wypadałoby to sprawdzić i wyjawić społeczeństwu, kto może na tym się wzbogacić.

Nie miejsce tu na prezentację pełnej listy znaków zapytania pod adresem reformy. Dość jeszcze zasygnalizować znacznie gorsze od dzisiejszego unormowanie kary łącznej, w obrębie którego znajomość języka polskiego nie wystarczy do zdekodowania treści § 2 i 3 w art. 85 k.k. Przekonuje o tym zestaw zagadnień szczegółowych w programie IV Krakowskiego Forum Karnistycznego, które odbędzie się za pięć dwunasta, 30 czerwca 2015 r., w siedzibie Uniwersytetu Jagiellońskiego (tekst dostępny na stronach internetowych: www.czpk.pl). Ponownie rzecz się ma z pogłębieniem rozdźwięku pomiędzy prawem karnym powszechnym i skarbowym, i to w tak elementarnych kwestiach jak pojęcie jednego czynu i wielości czynów (nowy art. 91 § 1 k.k. w zestawieniu z art. 6 § 2 k.k.s. sprawi, że takie samo zachowanie będzie jednym przestępstwem skarbowym, a w świetle prawa powszechnego – okolicznością nadzwyczajnego obostrzenia kary w postaci ciągu przestępstw). Tym z kolei mało kto się interesuje, bo nie każdy karnik zna prawo karne skarbowe.

Na poprawne w aspekcie politycznym ani na wyzute z pierwiastków politycznych apele do Wysokich Władz już za późno.

Dlatego autorka postanowiła zapytać wprost: Panowie i garstko Pań, którym udało się przebrnąć przez całość kosztem nieprzespanych nocy i braku wypoczynku w weekendy, czy akurat tak miało być? Jeśli to prawda, obwieście o tym statystycznemu obywatelowi przed 1 lipca, a jeżeli nie – uproście grupę posłów, ażeby w mig puścili w obieg projekt noweli zatrzymującej w porę ów zły taniec. Rząd taką inicjatywą nic już nie wskóra.

PS. Autorka usilnie prosi o zaznaczenie, że niniejszy tekst napisała 24 maja 2015 r. w południe, nie wiedząc, co zrządzi los w świecie polityki z chwilą wybicia godz. 21, przy czym w ewentualnym postępowaniu dyscyplinarnym zamierza bronić się kontratypem działania w stanie wyższej konieczności (art. 26 § 1 k.k. per analogiam).

Z dobrze rozumianą polityką karną, tą zaprogramowaną w przepisach prawa karnego materialnego i procesowego, z reguły się nie dyskutuje. To prerogatywa władzy publicznej. Sądom oraz prokuratorom i innym organom ścigania pozostaje skrupulatnie stosować się do obowiązujących ustaw, które ustalają, za co i w jaki sposób karać lub reagować inaczej (aspekt materialny), a także jak się do tego zabrać (aspekt proceduralny). Nie da się natomiast potulnie milczeć, gdy w mających wejść w życie ustawach karnych z daleka widać brak koncepcji czy rozwiązania zgoła antykoncepcyjne w relacji do deklarowanych, a nawet oczywiste błędy. Byłoby to nieprzyzwoitością wobec demokratycznego państwa prawnego z korzeniami w art. 2 konstytucji.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji