Jarosław Gwizdak: Zamaskowani sędziowie

Jak zachować fundamentalne zasady procesu, gdy wszyscy obecni na sali są za pleksi i w maseczkach?

Publikacja: 28.04.2020 10:30

Jarosław Gwizdak: Zamaskowani sędziowie

Foto: Adobe Stock

Cykl wydawniczy jest dla felietonisty nieubłagany. Gdy będą państwo czytać ten felieton (w co głęboko wierzę), pewnie będą znane przepisy kolejnej „tarczy antykryzysowej". Być może będą regulowały pracę sądów po zwolnieniu hamulca bezpieczeństwa (w co również wierzę).

Zdarzyło mi się napisać felieton o trenerze hokejowej reprezentacji USA na IO 1980 r. w Lake Placid. Herb Brooks był postacią nietuzinkową, symbolem motywacji i przywództwa. Hokej na lodzie miewa jednak sporo wspólnego z sądownictwem.

Nie myślałem, że znów sala rozpraw skojarzy mi się z lodowiskiem. A jednak. Być może, jako wiernemu kibicowi hokeja na lodzie, wiele życiowych sytuacji właśnie z nim mi się kojarzy.

Sale balowe, klitki i gołębniki

Hokej to najszybsza gra na ziemi, jak głosi hasło reklamowe zawodowej ligi NHL. Jednocześnie bardzo niebezpieczna. Trudno znaleźć wybitnego hokeistę o pełnym uzębieniu; tzw. „bodiczek", czyli zagranie ciałem zawodnika broniącego, które wysyła czasem napastnika w powietrze lub w bandę lodowiska, zdarza się często. Dodać trzeba, że przeciętny hokeista waży około 90 kg mięśni netto, w ekwipunku o kilkanaście kilogramów więcej.

Czytaj także: Tomasz Pietryga: Sądy po epidemii koronawirusa nie będą już takie same

Sędziowie, a jest ich w najważniejszych rozgrywkach czterech na lodzie i niemal dziesięciu poza nim, przez czas trwania meczu muszą być niesłychanie skupieni. Krążek pędzi czasem na bramkę z prędkością większą niż 100 km/h.

Dla ochrony kibiców przed pędzącym krążkiem, bandy wokół lodowiska zwieńczone są pleksi. Specjalnym, atestowanym tworzywem. Mimo to zdarza się, że tafla pleksi pęknie i rozsypie się w drobny mak podczas meczu.

Sala rozpraw i bez pleksi przypomina czasem hokejowe lodowisko. Wprawni gracze poruszają się po nim z wielką prędkością, zdobywając bramki lub odnotowując asysty. Nad przestrzeganiem zasad rywalizacji czuwa sędzia lub cały skład sędziowski. Faule, a co najmniej bodiczki, są codziennością również na sali rozpraw. Ławki dla stron procesu są jak ławki rywalizujących ze sobą drużyn. Mecze są nagrywane. Sędzia i tutaj może wymierzyć karę meczu, usuwając krewkiego zawodnika poza miejsce posiedzenia.

O ile jednak wymiary lodowisk hokejowych są ściśle określone przepisami (a lodowiska NHL, dla wzmocnienia wrażenia prędkości gry, są mniejsze od europejskich), to sale rozpraw w polskich sądach mają chyba wszystkie możliwe metraże. Od niemal pałacowych wnętrz w zaadaptowanych na sądy salach balowych zabytkowych budynków po klitki, pokoiki czy „gołębniki" (te wszystkie nazwy używane są przez bywalców sądów).

Wszystko w pleksi

Wyobrażam sobie teraz stół sędziowski obudowany pleksi, ławy dla stron obudowane pleksi, ławy dla publiczności (dla odmiany) obudowane... pleksi. Przyznam, że to trudne ćwiczenie dla wyobraźni. Nie spocząłem na laurach: wyobraziłem sobie również wszystkich uczestników rozprawy w maseczkach.

To nie tylko ćwiczenie, ale i pytanie o zachowanie fundamentalnych zasad procesu. Czy nadal rozprawa będzie miała charakter bezpośredni? Czy mecenas chcący podejść do stołu sędziego, aby zwrócić uwagę na dowód załączony do akt, będzie mógł to zrobić? Czy publiczność będzie mogła pojawić się na sali rozpraw? Czy między pełnomocnikiem a jego mocodawcą zachowany będzie dystans półtora czy dwóch metrów czy jeszcze inny? I jak wtedy reagować na dynamicznie zmieniające się sytuacje procesowe? Ale te pytania to zaledwie przygrywka, używając hokejowej terminologii: rozjazd przed meczem.

Ocena zeznań

Najbardziej interesuje mnie postępowanie dowodowe, a przede wszystkim zeznania składane w maseczce. Zaczynając od sprawdzania tożsamości osób mających zeznawać przed sądem. Niemożność czytania nie tylko ruchu ust, ale pewnych grymasów czy nawet intonacji, przytłumionej maseczką. Jak zobaczyć, czy ktoś przygryza wargi? A może na szyi, okrytej szalem lub apaszką, pojawiły się czerwone plamy? Jak odczytać takie emocje? Nierzadko komunikując się z osobami gorzej słyszącymi widziałem, jak wpatrują się one w usta rozmówcy, aby go „usłyszeć". A jak zrobić to z osobą w masce?

Kluczowa jest ocena tak składanych zeznań. Możliwość weryfikacji ustnego przekazu. Po prostu komunikacja. Mówi się, że najlepszym sposobem, aby zostać źle zrozumianym, jest wysłanie SMSa. Składanie „zamaskowanych zeznań" będzie jak wysyłanie procesowych SMSów: służą komunikacji, ale mogą wprowadzić w błąd.

No i czy tylko ja bardziej niż nadlatującego krążka obawiam się sędziów w maseczkach?

Autor jest byłym sędzią, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Cykl wydawniczy jest dla felietonisty nieubłagany. Gdy będą państwo czytać ten felieton (w co głęboko wierzę), pewnie będą znane przepisy kolejnej „tarczy antykryzysowej". Być może będą regulowały pracę sądów po zwolnieniu hamulca bezpieczeństwa (w co również wierzę).

Zdarzyło mi się napisać felieton o trenerze hokejowej reprezentacji USA na IO 1980 r. w Lake Placid. Herb Brooks był postacią nietuzinkową, symbolem motywacji i przywództwa. Hokej na lodzie miewa jednak sporo wspólnego z sądownictwem.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA