Cykl wydawniczy jest dla felietonisty nieubłagany. Gdy będą państwo czytać ten felieton (w co głęboko wierzę), pewnie będą znane przepisy kolejnej „tarczy antykryzysowej". Być może będą regulowały pracę sądów po zwolnieniu hamulca bezpieczeństwa (w co również wierzę).
Zdarzyło mi się napisać felieton o trenerze hokejowej reprezentacji USA na IO 1980 r. w Lake Placid. Herb Brooks był postacią nietuzinkową, symbolem motywacji i przywództwa. Hokej na lodzie miewa jednak sporo wspólnego z sądownictwem.
Nie myślałem, że znów sala rozpraw skojarzy mi się z lodowiskiem. A jednak. Być może, jako wiernemu kibicowi hokeja na lodzie, wiele życiowych sytuacji właśnie z nim mi się kojarzy.
Sale balowe, klitki i gołębniki
Hokej to najszybsza gra na ziemi, jak głosi hasło reklamowe zawodowej ligi NHL. Jednocześnie bardzo niebezpieczna. Trudno znaleźć wybitnego hokeistę o pełnym uzębieniu; tzw. „bodiczek", czyli zagranie ciałem zawodnika broniącego, które wysyła czasem napastnika w powietrze lub w bandę lodowiska, zdarza się często. Dodać trzeba, że przeciętny hokeista waży około 90 kg mięśni netto, w ekwipunku o kilkanaście kilogramów więcej.