Wyrok TK z 9 marca 2016 r. powinien być opublikowany

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca 2016 r. powinno zostać niezwłocznie ogłoszone w Dzienniku Ustaw, chociażby organ wydający ów publikator był szczerze oburzony wyrokiem wydanym w postępowaniu dotkniętym nieważnością – uważa Bartłomiej Swaczyna.

Aktualizacja: 09.04.2016 18:33 Publikacja: 09.04.2016 16:32

Wyrok TK z 9 marca 2016 r. powinien być opublikowany

Foto: 123RF

Trybunał Konstytucyjny wydał 9 marca 2016 r. wyrok w sprawie K 47/15 stwierdzający niezgodność z konstytucją całej ustawy z 22 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (DzU z 2015 r., poz. 2217). Wyrok orzeka także odrębnie o niezgodności z konstytucją wielu przepisów tej ustawy. Zgodnie z art. 190 ust. 2 konstytucji orzeczenia Trybunału podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym był ogłoszony ów akt normatywny. W rozważanym przypadku jest to Dziennik Ustaw.

Błędne założenie

Dotychczas wyrok w sprawie K 47/15 nie został opublikowany. Zarówno przedstawiciele rządu, jak i niektórzy uczestnicy debaty publicznej odmawiają bowiem wyrokowi Trybunału przymiotu orzeczenia. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro 7 marca 2016 r. w swoim stanowisku stwierdził m.in., że opublikowanie wyroku oznaczałoby „wprowadzenie opinii publicznej w błąd co do faktu dojścia do skutku tak wadliwego orzeczenia". Jeszcze dobitniej ocenę tę sformułował Zbigniew Ziobro 9 marca, już po wydaniu wyroku przez Trybunał: „Nie mamy do czynienia z wyrokiem, z orzeczeniem i z prawomocnym działaniem. To spotkanie sędziów w Trybunale Konstytucyjnym nie było spotkaniem sądu konstytucyjnego, tylko było spotkaniem sędziów, którzy usiłowali nieudolnie wydać orzeczenie, którego wydać nie mogli, ponieważ działali z naruszeniem ustawy o TK".

W podobnym tonie wypowiedziała się premier Beata Szydło na konferencji prasowej 21 marca 2016 r.: „Nie mogę publikować czegoś, co nie jest orzeczeniem". Również w wypowiedziach publicystycznych formułowany bywa podobny pogląd. Jako przykład można przywołać artykuł prof. Andrzeja Dziadzio, który m.in. stawia retoryczne pytanie: „Czy zatem premier Beata Szydło ma obowiązek opublikowania orzeczenia, które orzeczeniem nie jest?" (Czy premier RP jest drukarzem?, „Rzeczpospolita" z 23 marca 2016 r.). Autor przyjmuje więc za pewnik, że nie ma do czynienia z orzeczeniem, a jedynie (retorycznie) rozważa kwestię publikacji takiego nieorzeczenia. Podobnie wypowiedział się prof. Romuald Kmiecik: „Nie wydaje się bowiem – ale to już ocenią stosowne organy – aby orzeczenie nieważne z mocy prawa (ipso iure), wydane w niestosownym składzie i bez podstawy prawnej (sententia nulla), a tym samym niewiele różniące się od tzw. niewyroku (sententia non existens), mogło być honorowane przez inne organy państwa (...)" („Błąd Trybunału Konstytucyjnego", „Rzeczpospolita" z 23 marca 2016 r.).

Argumentacja tych komentarzy zasadza się na założeniu, że Trybunał, orzekając w kwestii zgodności z konstytucją ustawy z 22 grudnia 2015 r., powinien przestrzegać wprowadzonych w tej ustawie rozwiązań proceduralnych. Innymi słowy, oceniając konstytucyjność określonych przepisów, powinien prowadzić postępowanie na podstawie owych przepisów. Jak wiadomo, Trybunał Konstytucyjny interpretację taką odrzucił i nie zastosował się do wymagań ustanowionych w ustawie z 22 grudnia 2015 r. Jeżeli podzieli się stanowisko Trybunału, to wyrok z 9 marca 2016 r. został wydany prawidłowo pod względem proceduralnym i jest obowiązującym orzeczeniem, które powinno zostać opublikowane w Dzienniku Ustaw. Jeżeli natomiast odrzuci się koncepcję przyjętą przez Trybunał, to niewątpliwie wyrok z 9 marca został wydany z naruszeniem pewnych reguł proceduralnych. Nasuwa się jednak pytanie, czy wspomniane uchybienia prowadzą w świetle rozwiązań przyjętych w obowiązujących w Polsce przepisach procesowych do nieistnienia orzeczenia wydanego w postępowaniu dotkniętym owymi uchybieniami.

Przystępując do rozważenia tego zagadnienia, warto najpierw sprecyzować, jakie reguły proceduralne mogłyby zostać naruszone. Zarówno stanowisko prokuratora generalnego, jak i wypowiedzi popierających je komentatorów wskazują na trzy takie reguły. Po pierwsze, Trybunał powinien orzekać w składzie co najmniej 13 sędziów (art. 44 ust. 1 pkt 1 i ust. 3 ustawy o TK w brzmieniu ustalonym ustawą z 22 grudnia 2015 r. – dalej jako ustawa o TK). Po drugie, Trybunał powinien rozpoznawać sprawy według kolejności ich wpływu (art. 80 ust. 2 ustawy o TK). Po trzecie, rozprawa nie może odbyć się wcześniej niż po upływie sześciu miesięcy od dnia doręczenia uczestnikom postępowania zawiadomienia o jej terminie (art. 87 ust. 2 ustawy o TK).

Złowieszcze brzmienie

Dwa ostatnie przepisy mają charakter porządkowy. Ich naruszenie z pewnością nie stanowi uchybienia na tyle znacznego, by mogło pociągać za sobą wadliwość samego wyroku, a tym bardziej uzasadniać oceny, że stanowisko Trybunału w ogóle nie jest orzeczeniem.

Znacznie większy ciężar gatunkowy ma zarzut nieprawidłowego składu Trybunału. Wyrok z 9 marca 2016 r. wydało bowiem 12 sędziów, a w myśl art. 44 ustawy o TK powinno orzekać co najmniej 13 sędziów. Niewątpliwie zatem przy wydawaniu wyroku z 9 marca skład orzekający był sprzeczny z art. 44 ustawy o TK. Konsekwencje takiego uchybienia nie zostały określone w tej ustawie. Jednakże w sprawach w niej nieuregulowanych stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu postępowania cywilnego (art. 74 ustawy o TK). Zgodne zaś z art. 379 pkt 4 k.p.c., jeżeli skład sądu był niezgodny z przepisami prawa, zachodzi nieważność postępowania. Bez wątpienia zatem postępowanie zakończone wydaniem wyroku TK z 9 marca 2016 r. byłoby dotknięte nieważnością.

Brzmi to złowieszczo nie tylko dla laika. Prokurator generalny we wspomnianym stanowisku z 7 marca 2016 r. stwierdza, że „nie można pomijać wpływu tak istotnych wad orzeczenia, które na gruncie procedury cywilnej powodowałyby jego nieważność" (s. 24). Wtóruje mu A. Dziadzio, utrzymując, iż „jeśli skład sądu jest niewłaściwie obsadzony, to następuje wada prawna przesądzająca o nieważności orzeczenia" (wywiad opublikowany w „Do Rzeczy", 14–20 marca 2016, s. 30). Ustalenia te prowadzą cytowanych autorów do wniosku, że nie można opublikować w Dzienniku Ustaw nieważnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Wnioskowanie to jest tak sugestywne, że laikowi trudno się nie zgodzić z jego konkluzją.

Konkluzja ta jest jednak całkowicie błędna w świetle przepisów kodeksu postępowania cywilnego. Przede wszystkim kodeks postępowania cywilnego stanowi o nieważności postępowania, a nie o nieważności wyroku zapadłego w owym postępowaniu. Przepisy kodeksu postępowania cywilnego określają także skutki nieważności postępowania. Manifestują się one przede wszystkim w postępowaniu apelacyjnym. Jak stanowi art. 386 § 2 k.p.c., „w razie stwierdzenia nieważności postępowania sąd drugiej instancji uchyla zaskarżony wyrok, znosi postępowanie w zakresie dotkniętym nieważnością i przekazuje sprawę sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania". Natomiast w postępowaniu kasacyjnym Sąd Najwyższy w granicach zaskarżenia bierze z urzędu pod uwagę nieważność postępowania (art. 39813 § 1 k.p.c.). W razie zaś stwierdzenia nieważności Sąd Najwyższy uchyla zaskarżone orzeczenie i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania (art. 39315 § 1 k.p.c.).

Przytoczone przepisy wskazują, że wyrok wydany w postępowaniu dotkniętym nieważnością nie jest pozbawiony skutków prawnych. Pozbawienie go mocy wymaga dopiero uchylenia przez sąd rozpatrujący środek zaskarżenia. Nie wszystkie wyroki zapadłe w postępowaniu dotkniętym nieważnością są jednak zaskarżane. Jeżeli taki wyrok sądu pierwszej instancji uprawomocni się albo od wyroku sądu drugiej instancji nie zostanie wniesiona skarga kasacyjna, to owo orzeczenie wywołuje wszystkie skutki prawidłowo wydanego wyroku. Sąd nie może odmówić nadania takiemu wyrokowi klauzuli wykonalności, a komornik nie ma prawa odmówić wszczęcia postępowania egzekucyjnego na podstawie takiego wyroku, chociażby był szczerze oburzony wydaniem wyroku w ramach postępowania dotkniętego nieważnością.

Odnosząc powyższe ustalenia do wyroku Trybunału Konstytucyjnego, należy stwierdzić, że jego wydanie w nieprawidłowym składzie nie prowadziłoby do nieważności, a tym bardziej do nieistnienia orzeczenia. Ponieważ ani konstytucja, ani ustawa o TK nie przewidują możliwości zaskarżenia wyroku Trybunału, co więcej, art. 190 ust. 1 konstytucji stanowi wprost, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są ostateczne, wyrok taki ma wszelkie skutki wyroku wydanego w składzie zgodnym z ustawą. W konsekwencji powinien zostać niezwłocznie ogłoszony w odpowiednim publikatorze, w rozważanym przypadku w Dzienniku Ustaw, chociażby organ wydający ów publikator był szczerze oburzony wydaniem wyroku w ramach postępowania dotkniętego nieważnością.

Ostatecznie zatem bez względu na to, czy TK, orzekając 9 marca w sprawie K 47/15, powinien stosować przepisy, których konstytucyjność oceniał, jego wyrok nie tylko nie może być uznany za nieistniejący, czy też nieważny, ale wywiera wszelkie skutki prawidłowo wydanego orzeczenia i powinien zostać niezwłocznie opublikowany w Dzienniku Ustaw.

Na koniec warto zaznaczyć, że powyższy wywód nie jest wyrazem jakichś szczególnie wyrafinowanych zabiegów interpretacyjnych. Przeciwnie, przypominano w nim jedynie elementarne wiadomości z zakresu postępowania cywilnego, co do których panuje jednomyślność w doktrynie i orzecznictwie.

Autor jest dr. hab., adiunktem w Katedrze Prawa Cywilnego Uniwersytetu Jagiellońskiego

Trybunał Konstytucyjny wydał 9 marca 2016 r. wyrok w sprawie K 47/15 stwierdzający niezgodność z konstytucją całej ustawy z 22 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (DzU z 2015 r., poz. 2217). Wyrok orzeka także odrębnie o niezgodności z konstytucją wielu przepisów tej ustawy. Zgodnie z art. 190 ust. 2 konstytucji orzeczenia Trybunału podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym był ogłoszony ów akt normatywny. W rozważanym przypadku jest to Dziennik Ustaw.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?