Jestem z pokolenia, które jeszcze pisywało listy. Listy, co warto może wyjaśnić młodszym czytelnikom, pisałem ręcznie na kartce papieru. Następnie z papeterii (było takie coś w domu, prawda?) wyciągałem kopertę, adresowałem ją i naklejałem znaczek. Potem kopertę wystarczyło wrzucić do czerwonej skrzynki, na której znajdował się adres Janiny Nowak z Gniezna jako wzór prawidłowego adresowania.
Czasami pisałem do przyjaciół, czasami do rodziny, a czasami (jako wczesny nastolatek) do kapitalistów. Kapitaliści – producenci „resoraków", najsłynniejszych na świecie klocków czy wydawcy wielkich katalogów wysyłkowych – mieli taki zwyczaj, że na listy odpowiadali. Żeby odpowiedzieli, należało w treści listu użyć tajemnej formuły: „please, send me catalogs and naleps". Tak to brzmiało w oryginale z lat osiemdziesiątych, ale może coś przekręciłem.