Jego wkładem w wspieranie tzw. Państwa Islamskiego było porwanie ciężarówki i wjechanie nią na deptak w centrum Sztokholmu 7 kwietnia 2017 r. Zabił pięć osób. Swoim atakiem chciał zmusić Szwecję do wycofania się z walk przeciwko kalifatowi.
Chciał też, by Szwecja przestała przekazywać gigantyczne sumy na unicestwienie kalifatu. Na przesłuchaniach w czasie postępowania przygotowawczego jako osoby finansujące działania przeciwko ISIS wskazał pizzerie, których właścicielami są Kurdowie. Pieniądze miałyby zbierać różne grupy takie jak Peszmergowie (tradycyjna nazwa kurdyjskich bojowników walczących o niepodległość Kurdystanu) czy PKK, Partia Pracujących Kurdystanu.Wspomniał też, że słyszał w radiu, że IKEA przeznaczyła na zwalczanie dżihadystycznej organizacji 8 mld dol.
Czwartego dnia rozprawy przyznał, odpowiadając na pytania swojego adwokata, że postrzega siebie jako bojownika Państwa Islamskiego. Ponieważ nie udało mu się dostać z Turcji do Syrii, by przyłączyć się do ISIS, zdecydował się na stołeczną Drottninggatan, gdzie spaceruje dużo turystów z krajów zaangażowanych w koalicję przeciwko ISIS.
Prokurator Hans Ihrman chciał się dowiedziećod Akiłowa o cele ataków w Europie. Nie ma szczególnych celów, ale można generować „wydarzenia", tak by obywatele w tych krajach zastanowili się nad działaniami swoich parlamentów, swoich ministrów obrony, którzy prowadzą wojnę przeciw kalifatowi. Jak można na nich wpłynąć poprzez atakowanie cywilów? Tak długo jak wojna przeciwko kalifatowi będzie trwać, czyny terrorystyczne będą kontynuowane – odpowiedział nieporuszony niczym Akiłow.
Ataki, jego zdaniem, przynoszą efekt. Po akcie terroru rząd hiszpański wycofał swoje oddziały z terytorium dżihadystów, a po wzięciu do niewoli japońskich dziennikarzy Japonia zawróciła swoje oddziały z kalifatu. Akiłow wyraził przy tym nadzieję, że „jego czyn położy kres sponsorowaniu wojny, w której giną miliony niewinnych muzułmanów i żołnierze szkolą skorumpowanych urzędników w Syrii, Iraku, Afganistanie, Somalii, Mali i Sudanie".