Reklama

Beata Mik o połączeniu funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego

Prokuratorom szykuje się los pionków w rękach bezkarnego zwierzchnika. Aby entuzjaści nie zorientowali się, co może nastąpić, gdy wypadną z łask lub zmienią im szefa, tumani się ich prawem wejścia do budynków prokuratury z bronią oraz kaskaderskiej jazdy samochodem służbowym na sygnale – pisze prokurator.

Aktualizacja: 23.01.2016 11:52 Publikacja: 23.01.2016 09:45

Beata Mik o połączeniu funkcji Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Zacznijmy od historii. I tak, od 31 marca 2010 r., tzn. od daty wejścia w życie ustawy z 9 października 2009 r. o zmianie ustawy o prokuraturze oraz niektórych innych ustaw (DzU nr 178, poz. 1375 z późn. zm.; dalej: nowela z 2009 r.), w instytucji tej doszło do kolejnej schizmy. Matematyczna być może mniejszość prokuratorów wygrała bój o autonomię firmy oraz o arsenał gwarancji swej niezależności, zbliżający, jak nigdy dotąd w powojennej Polsce, status prokuratora do statusu sędziego. Były to zdobycze nie do przecenienia, zwłaszcza że przyrzeczono kontynuację reformy. Umożliwiały uprawianie fachu w izolacji od polityki nękającej prokuraturę i jej kadrę czy to bezpośrednio, czy przez ministerialne jestestwo szefa.

Pozostało jeszcze 94% artykułu

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Opinie Prawne
Adam Wacławczyk: Zawiedzione nadzieje
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Niegodziwość rządu, czyli kto straci „ulgę” mieszkaniową
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: Czy dla rządu wszyscy przedsiębiorcy to złodzieje?
Opinie Prawne
Michał Urbańczyk: Moja śmierć jest lepsza niż twoja. Zabójstwo Charliego Kirka a wolność słowa
Opinie Prawne
Mateusz Radajewski: Potrzebujemy apolitycznego Trybunału Stanu
Reklama
Reklama