Wystawienie kandydatur Krystyny Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Elżbiety Chojny-Duch do TK oraz ogłoszenie, że marszałkiem seniorem Sejmu nowej kadencji będzie Antoni Macierewicz, ma jeden wspólny mianownik. To ruchy mające umocnić PiS wśród najtwardszego prawicowego elektoratu.

Jak wynika z naszych informacji, tę taktykę wymyślił Jarosław Kaczyński w odpowiedzi na wynik wyborów oraz w związku z wyborami prezydenckimi. Kaczyński miał mieć pretensje do partyjnych ekspertów od sondaży, że nie przewidzieli tak dobrego wyniku Konfederacji. Z analiz miało wynikać, że wyborcy Konfederacji są mało zmobilizowani i przy wyższej frekwencji partia nie ma szans na przekroczenie progu wyborczego. Dlatego PiS nie wchodził w konfrontację z Konfederacją, choć zaostrzał swój przekaz, tuż przed wyborami zapowiadając ustami Kaczyńskiego dokończenie zmian w wymiarze sprawiedliwości czy wielką wymianę elit.

Kaczyński zdaje sobie sprawę, że dziś przed PiS stoi podwójne zadanie. Pierwsze to reelekcja Andrzej Dudy, a drugie to zaplanowanie tej kadencji tak, by utrzymać władzę za cztery lata. Jeśli Duda przegra, rządzenie w obecnym układzie nie będzie miało dla PiS żadnego sensu. By wygrać wybory, trzeba będzie przekonać nie tylko twarde elektoraty, ale też uderzyć do centrum. Przynajmniej do majowych wyborów PiS powinien więc prowadzić dość umiarkowaną politykę. Tu dochodzi drugi czynnik. Wybory w 2023 roku odbędą się w innej politycznej epoce. Przy rosnącym poziomie zamożności i wykształcenia Polaków, a także przy trwałym procesie urbanizacji, liczenie, że da się w nieskończoność wygrywać głosami prowincji, odpuszczając miasta, może się okazać krótkowzroczne. Kaczyński wie, że prędzej czy później powinien znaleźć ofertę dla wielkomiejskich wyborców. Stąd wzięło się hasło budowy polskiej CDU.

Jednak zapowiedzi takiego ukierunkowania priorytetów PiS mogą wywołać poczucie zagubienia w twardym elektoracie. I to właśnie z myślą o nim Jarosław Kaczyński miał przygotować kilka gestów uspokajających. Kalkulacja była taka: wysyłamy do nich kilka gestów, które poprawią ich morale w sferze symbolicznej, ale nie utrudnią nam w sferze faktów transformacji PiS ku centrum. Wymienione wyżej osoby świetnie się nadają do takiej symbolicznej operacji. Macierewicz jako marszałek senior wygłosi zapewne płomienne przemówienie, odwoła się do najtwardszych prawicowych wartości – ale na tym się skończy. Gdy wybrany zostanie marszałek Sejmu, doceniony Marcierewicz będzie tytułowany marszałkiem seniorem. I tyle. Sytuacja w Trybunale Konstytucyjnym jest podobna. Od kiedy Julia Przyłębska została prezesem TK, radykalnie spadła liczba skarg kierowanych do tej instytucji.

Nowi sędziowie do Trybunału dość szybko znikną z radaru opinii publicznej. A na razie pozwolą dopieścić radykałów. I na tym polega obecny manewr. Pytanie tylko, czy będzie wiarygodny dla bardziej umiarkowanych wyborców prawicy.