Kolanko: Ryzyko krótkiej kampanii

Wybory. Zbyt szybkie tempo?

Publikacja: 18.09.2018 18:42

Kolanko: Ryzyko krótkiej kampanii

Foto: AdobeStock

Do wyborów 21 października pozostał miesiąc. Cała kampania ogólnokrajowa oraz starcia w wielu miastach rozpoczęły się na dobre ledwie w połowie sierpnia, kiedy w ostatnim możliwym terminie jej start ogłosił premier Mateusz Morawiecki. Termin I i II tury wybrany został też nieprzypadkowo – formalne starcie o samorządy miało trwać jak najkrócej. Jednak zarówno dla partii rządzącej, jak i opozycji – nie wspominając o kandydatach w poszczególnych wyścigach – tak krótka kampania niesie też za sobą ryzyko. Bo mimo tworzenia dalekosiężnych planów polityki – zwłaszcza w trakcie kampanii – nie da się nigdy wszystkiego przewidzieć do końca. Stratedzy PiS nie mogli na przykład zaplanować, że w ubiegłym tygodniu w Leżajsku prezydent Andrzej Duda powie o tym, że Unia Europejska to „wyimaginowana wspólnota". To zepchnęło na kilka chwil PiS do defensywy. Gdyby starcie trwało wiele miesięcy, to kilka straconych dni nie miałoby takiego znaczenia. Ale im krótsza kampania, tym mniej czasu jest na próbę wyjścia z zakrętu i tym ważniejsze są takie próby, bo liczy się dosłownie każda stracona godzina.

Ale ryzyko dotyczy też opozycji. PiS, mając pełną kontrolę nad momentem rozpoczęcia kampanii oraz częściową nad jej zakończeniem (trzy, a w praktyce dwie możliwe daty), zbudowało własny kalendarz kampanii.

Zaczęła się w Sandomierzu 19 sierpnia wystąpieniem Mateusza Morawieckiego na tamtejszym rynku. Wcześniej Koalicja Obywatelska zaskoczyła PiS zmasowaną akcją billboardową. Ale generalnie dobrze przyjęta konwencja Koalicji Obywatelskiej z akcesją Inicjatywy Polski i Barbary Nowackiej odbyła się dopiero 8 września – tydzień po dużej konwencji PiS, i co ważniejsze tydzień po starcie kampanijnego autobusu PiS.

Gdy Koalicja przedstawiała swój program, Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński odbywali już lokalne konwencje. I tam przedstawili swoją kontrę. Platforma Obywatelska oraz sojusznicy mieli przez to tydzień mniej na rozkręcenie własnej kampanii ogólnokrajowej. Oczywiście w tym czasie rejestrowano i tworzono listy, odbywały się lokalne spotkania i minikonwencje kandydatów itd. Ale przy tak krótkiej kampanii liczy się każdy dzień. I wydarzenia, które w innym wypadku nie miałyby tak dużego znaczenia – mają teraz większe w budowaniu przekonania o tym, kto wygrywa, a kto przegrywa. Tak jak ostatni sondaż Kantar dla Faktów TVN.

Dla wyników tych wyborów oraz układu sił w sejmikach istotny będzie też wynik PSL. Władysław Kosiniak-Kamysz zaprezentował program ludowców na konwencji w Kraśniku już w styczniu tego roku. Ale ze względu na specyfikę elektoratu ludowców bardziej liczą się wyjazdy „w teren" (lider PSL podróżuje w zasadzie cały czas, podobnie jak Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD) niż kreowanie przesłania ogólnokrajowego. To ma duże znacznie dla dwóch największych bloków opozycyjnych. Obydwie strony podjęły już strategiczne decyzje dotyczące konwencji, spotkań lokalnych, formatu spotkań „w terenie". Koalicja nie wybrała kampanijnego autobusu, PiS postawiło na sprawdzone metody z 2015 roku.

21 października przekonamy się, która ze strategii była lepiej dobrana. Jedno jest pewne – nie było chyba jeszcze tak krótkiej kampanii, która miałaby tak duże znaczenie. Bo zarówno dla PiS, jak i dla Koalicji Obywatelskiej wybory samorządowe będą pierwszym i być może najważniejszym sprawdzianem od podwójnych wyborów w 2015 r.

Do wyborów 21 października pozostał miesiąc. Cała kampania ogólnokrajowa oraz starcia w wielu miastach rozpoczęły się na dobre ledwie w połowie sierpnia, kiedy w ostatnim możliwym terminie jej start ogłosił premier Mateusz Morawiecki. Termin I i II tury wybrany został też nieprzypadkowo – formalne starcie o samorządy miało trwać jak najkrócej. Jednak zarówno dla partii rządzącej, jak i opozycji – nie wspominając o kandydatach w poszczególnych wyścigach – tak krótka kampania niesie też za sobą ryzyko. Bo mimo tworzenia dalekosiężnych planów polityki – zwłaszcza w trakcie kampanii – nie da się nigdy wszystkiego przewidzieć do końca. Stratedzy PiS nie mogli na przykład zaplanować, że w ubiegłym tygodniu w Leżajsku prezydent Andrzej Duda powie o tym, że Unia Europejska to „wyimaginowana wspólnota". To zepchnęło na kilka chwil PiS do defensywy. Gdyby starcie trwało wiele miesięcy, to kilka straconych dni nie miałoby takiego znaczenia. Ale im krótsza kampania, tym mniej czasu jest na próbę wyjścia z zakrętu i tym ważniejsze są takie próby, bo liczy się dosłownie każda stracona godzina.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej