Anaszewicz: Odsunąć PiS i zbudować progresywną koalicję

Marcin Anaszewicz | Robert Biedroń nie ma wspólnoty wartości z Grzegorzem Schetyną

Aktualizacja: 11.09.2018 19:36 Publikacja: 11.09.2018 18:44

Anaszewicz: Odsunąć PiS i zbudować progresywną koalicję

Foto: Twitter

Rz: Co wydarzy się między wrześniem a lutym z nowym projektem Roberta Biedronia?

Dr Marcin Anaszewicz, szef Instytutu Myśli Demokratycznej, think tanku Roberta Biedronia: Powstaną w całości struktury, program, koncepcja finansowania i strategia komunikacji. To wszystko, co jest potrzebne do przedstawienia nowej oferty politycznej. Zgodnie z deklaracją Roberta Biedronia planujemy w lutym dużą konwencję programową, gdzie pokażemy nazwę i ideę tego progresywnego projektu. Te kilka miesięcy to jest finalizacja przygotowań głównie w obszarze programowym. Jednocześnie wpisujemy się dobrze w dynamikę polityczną. Nie angażujemy się w wybory samorządowe, chociaż Robert Biedroń będzie popierał progresywnych kandydatów, których ceni. Dlatego ten czas poświęcimy właśnie na rozwój.

Czyli poprze kogoś w Warszawie?

Za wcześnie o tym mówić. Zasadnicza część kampanii dopiero przed nami, chociaż widać, że do tej pory to Patryk Jaki narzucił narrację, a PiS jest trendsetterem w Warszawie. Ale spokojnie, nie będziemy popierali Jakiego. Kampania w Warszawie to kolejny przykład na to, że stara opozycja, PO jest w defensywie wobec PiS i nie ma żadnego pomysłu.

Nie ma pan uczucia, że projekt ogłoszono zbyt późno?

Nie. 3–4 września to czas, gdy ostatecznie kształtowały się komitety wyborcze do samorządu. To był dobry moment, by powiedzieć „nie startuję". Podchodzimy do budowania projektu w odpowiedzialny sposób. Myślenie o wyborach samorządowych byłoby z naszego punktu widzenia ryzykowne. Po pierwsze, nie jesteśmy odpowiednio – a ja jestem perfekcjonistą – przygotowani ani organizacyjnie, ani strukturalnie. A po drugie, chcemy zaangażować w tworzenie naszej inicjatywy wiele Polek i Polaków. Wierzymy, że tylko tak można wnieść nową jakość do polityki. Dwa dotychczasowe spotkania – Wrocław i Gdańsk – są przykładem, jak można inaczej prowadzić dialog w Polsce. Tych spotkań będzie 40 do lutego, co ważne, koncentrujemy się poza kilkoma dużymi miastami na tych mniejszych, bo polityka nie może być prowadzona tylko na Wiejskiej.

Kilka miesięcy temu Biedroń zarzekał się, że startuje w Słupsku.

Dynamika się jednak zmienia. Kilka miesięcy temu niektórym z polityków i polityczek wydawało się na przykład, że PO jest zdolna konkurować z PiS. Ale kolejne miesiące pokazały, że PO ma tak twardy sufit nad sobą, że nie jest w stanie go przebić. PiS od lat zwiększa swój stan posiadania, PO stoi w miejscu. To zdecydowało o tym, że Robert Biedroń nie chce stać z boku, chce wrócić do polityki ogólnopolskiej. Jest naprawdę duże prawdopodobieństwo, że to PiS wygra wybory samorządowe, co otworzy im nowe możliwości. Stąd zmiana decyzji. Zresztą prezydent Biedroń wielokrotnie wskazywał, iż może się zdarzyć, że zmieni zdanie.

Ale jeśli te wybory okażą się dla Koalicji Obywatelskiej lepsze niż państwa analizy?

Mamy dwa cele. Chcemy, po pierwsze, odsunąć PiS od władzy. Po drugie, chcemy, aby koalicja, która po wyborach 2019 będzie rządzić Polską, była tworzona z udziałem progresywnych polityków i polityczek, którzy narzucą PO i Nowoczesnej nową narrację, nowe wartości. Chcemy mieć realny wpływ na to, jak będą przygotowywane ustawy, jaki będzie nowy kształt administracji, jak reformowany będzie wymiar sprawiedliwości. Jesteśmy przekonani, że dziś PO nie jest samodzielnie zdolna do tego, by skutecznie naprawiać Polskę. To wynika z tego, że Grzegorz Schetyna reprezentuje nadal stare myślenie o polityce. A nas interesuje polityka oparta na jawności, rozliczalności, szerszym włączaniu Polek i Polaków w proces rządzenia. Potrzebujemy nowej jakość rządzenia, a tego PO nie gwarantuje.

Czyli jakie wartości Pana zdaniem prezentuje teraz Schetyna?

Myślenie z perspektywy nie dobra wspólnego, ale interesów swojej partii politycznej. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że jeśli jedna partia, jeden rząd otworzy politykom furtkę do pewnych działań, to kolejni politycy, kolejny rząd, raczej jej nie domykają. Przykład to służba cywilna. Jestem przekonany, że jeśli PO miałaby możliwość samodzielnie naprawiać Polskę po PiS, to raczej nie przywróci profesjonalnej i neutralnej politycznie służby cywilnej, bo sytuacja, którą stworzył PiS, stwarza nowe możliwości do podziału politycznych łupów. Podobnie wyglądać będzie sytuacja w spółkach Skarbu Państwa. My chcemy postawić na w pełni transparentne zasady naboru, a w rezultacie na profesjonalną i niezależną od partii służbę cywilną i profesjonalnych prezesów i prezeski w państwowych firmach.

Czyli chodzi o to, że Schetyna jest politykiem partyjnym, a Biedroń nie? Ale w planach jest partia.

Dziś trudno funkcjonować w polityce w innej formule. Różnica podstawowa jest taka, że stare partie patrzą na Polskę z perspektyw struktur, instytucji, grup interesów. Robert Biedroń patrzy na politykę i państwo z punktu widzenia jednostki, jej praw i wolności. Potrzebna jest zmiana tej perspektywy, odejście od myślenia o społeczeństwie z perspektywy struktur i grup na rzecz perspektywy człowieka. Przykładem jest protest osób z niepełnosprawnościami w Sejmie. Rząd, również ten tworzony wcześniej przez PO i PSL, traktuje tę grupę paternalistycznie, zamiast gwarantować osobom z niepełnosprawnościami prawo do niezależnego życia, chce wydzielać pieniądze na pieluchomajtki i kontrolować, jak wydają skrajnie niskie zasiłki. Podobnie, gdy patrzymy na prawa kobiet, gdy patrzymy na przedsiębiorców, ludzi nauki, kultury. Wszyscy i wszystkie grupy traktowane są obecnie jak petenci. To różni Roberta Biedronia od Schetyny i Kaczyńskiego. Jeśli Schetyna i Kaczyński myślą o państwie, to myślą o grupach interesów, strukturach, instytucjach. Biedroń myśli o jednostce.

Czyli co będzie w centrum programu?

Człowiek i inwestycja w społeczeństwo, tak, aby nikt nie zostawał w tyle, bo inaczej otwieramy populistom pole do działania. To ostatnie zrobił Donald Tusk i tak władzę przejął Jarosław Kaczyński.

Czy jednak do lutego PO nie zajmie tego pola? To już było widać w sobotę.

Pytanie, na ile program Koalicji Obywatelskiej przełoży się na realne działania. PO wielokrotnie w poprzednich kadencjach obiecywała wiele rzeczy, np. jeśli chodzi o prawa kobiet, politykę senioralną, budowę państwa neutralnego światopoglądowo, cyfryzację administracji, dialog z przedsiębiorcami itd. I nic z tego nie zostało wdrożone. Jestem pewien, że PO zdąży do lutego pokazać, że te obietnice składane w kampanii samorządowej są puste. Nawet propozycje pokazane na ostatniej konwencji nie wyczerpują wszystkich potrzeb. Była np. poruszona kwestia polityki senioralnej. To jeden z najbardziej zaniedbanych obszarów działania państwa. Na 28 krajów w indeksie aktywnego starzenia się jesteśmy na 27. miejscu. Za nami jest tylko Grecja. Przez ostatnie lata wiele osób w Polsce zostało w tyle. Seniorzy i seniorki do nich niewątpliwie należą. Ale do naprawy państwa, wsparcia samorządów potrzeba czegoś więcej.

Mówi Pan o PO, ale akurat PiS jest w sprawach społecznych dość wiarygodny.

Robert Biedroń potrafi jako jedyny polityk nowej opozycji uczciwie przyznać, że PiS wielu Polkom i Polakom przywróciło godność. 500 Plus jest jednym z instrumentów sprawiających, że wiele osób odzyskało niezależność. Ale PiS jednocześnie zabiera Polkom i Polakom wolność, niszczy demokratyczne instytucje państwa i, ogranicza prawa obywatelskie, upolitycznia państwo. A PO nie ma cały czas kontr-oferty i pomysłów na państwo. I to na poziomie komunikacji i na poziomie polityk publicznych.

Jest jednak nowy komponent polityczny od soboty.

Szkoda, że Barbara Nowacka, której poglądy szanuję, musiała się pod tym wszystkim podpisać. Myślę, że już za kilka tygodni, kiedy Grzegorz Schetyna znowu zmieni strategię, to tym razem np. skieruje PO na prawo. Wtedy Barbara zobaczy, jak bardzo marginalizowane będą sprawy, o które walczyła przez lata. Przypomnę, że PO obiecywała latami skuteczną walkę z przemocą wobec kobiet, a ratyfikacja konwencji stambulskiej czekała latami w zamrażarce, obiecywała nowoczesny program in-vitro, a na koniec kadencji otrzymaliśmy konserwatywną regulację bez stabilnego finansowania, bez przepisów przejściowych, co sprawiło, że tysiące kobiet nie mogło wykorzystać swoich zamrożonych zarodków, jeśli nie miały męża lub partnera. Podobnie z realnym dostępem do antykoncepcji, realizacją standardów opieki okołoporodowej, nowoczesną edukacją seksualną, stosowaniem klauzuli sumienia lekarzy za czasów PO. Myślę, że Basię czeka duże rozczarowanie.

A dlaczego Robert Biedroń nie może być w koalicji, pokonać PiS i później realizować program?

Nie jesteśmy naiwni i chcemy budować nową inicjatywę opartą na wspólnych wartościach. Nie wierzymy w to, że Grzegorz Schetyna ma jakąkolwiek wspólnotę wartości z Robertem Biedroniem i naszym zespołem. Wiemy, że jej nie ma. Gdyby Koalicja Obywatelska była tak doskonałą ofertą dla Polaków, to już od lat konkurowałaby z PiS w sondażach. A nie konkuruje. Wiemy, że są grupy wyborców, które nigdy nie zagłosują na PO, bo nie realizuje obietnic, nie myśli progresywnie o państwie i nie przygotowała Polski na zagrożenie ze strony populistów. PO nie wprowadziła żadnych bezpieczników na wypadek „majstrowania" przez polityków przy TK, SN, służbie cywilnej, mediach publicznych. To niestety rezultat braku reform i polityki ciepłej wody. Nie wierzymy, że Koalicja zmieniłaby coś w Polsce na lepsze długoterminowo, bo to już było i się nie udało. Startowanie na platformie "PiS - anty-PiS" to krótkowzroczność. Musimy jako kraj uciekać do przodu, wygrywać dyskusje pomysłami i strategiami, a nie strachem. Koalicja Obywatelska jest dzisiaj rozemocjonowaną ekipą, która od 2015 roku niczego o dzisiejszych Polkach i Polakach się nie nauczyła.

Co konkretnie znaczy "progresywna opcja" o której mówi Robert Biedroń?

Myślenie progresywne kontra myślenie starych partii dotyczy bardzo mocnego przywiązania do idei dobra wspólnego, dialogu społecznego, praw i wolności jednostki. Pewnie w głównej mierze odnosi się to bardziej do spraw krajowych niż zagranicznych. W sprawach zagranicznych byłaby to większa pryncypialność w kwestii praw człowieka, ale w sprawach NATO czy pozycji Polski w UE większych różnic nie ma. Różnice pojawiają się w obszarze zasadniczym, czyli funkcjonowania państwa. My uważamy, że dziś Polacy oczekują większego uczestnictwa w sprawowaniu władzy, większej transparentności, większej decentralizacji, sprawnego państwa i przede wszystkim elementarnej solidarności i poczucia równości. Robert Biedroń tak prowadził politykę w Słupsku i wie, jak te doświadczenia przekładać na poziom krajowy.

W lutym będzie program na wybory parlamentarne i europejskie?

Pokażemy fundamenty naszego projektu politycznego. Pokażemy silny zespół ekspertów i ekspertek. Teraz stawiamy wiele pytań, które przez lata w Polsce nie były stawiane. Po to spotykamy się w całej Polsce. Pytamy i będziemy pytać o najważniejsze problemy do rozwiązania, o to, jak lepiej określać kompetencje administracji centralnej i samorządowej. Pytamy też o priorytety. Te spotkania mają charakter konsultacyjny, ale też nas inspirują, bo pojawiają się nowe problemy, których wcześniej nie docenialiśmy.

A jak państwo diagnozują problemy już po I kadencji PiS. Bo PiS w 2014 zdiagnozował trafnie problem nadmiernego nacisku na twardą infrastrukturę i postawił na sprawy społeczne. A Robert Biedroń?

Ta diagnoza z 2014 jest nadal aktualna, z tym że 500 Plus i 300 Plus nie rozwiązuje wszystkich problemów społecznych, te programy je jedynie łagodzą. Bo lista spraw niezałatwionych jest dużo większa. Wiele obszarów nie zostało przez PiS nawet dotkniętych. PiS precyzyjnie targetuje swoje działania pomocowe, by utrzymywać swoją pozycję w sondażach. Wiele zaniedbanych obszarów, szczególnie w politykach społecznych, jest nadal aktualnych. Nadal brak całościowej reformy wspierania osób z niepełnosprawnościami, nadal brak kompleksowego programu wsparcia rodzin, nowoczesnych standardów okołoporodowych, brak polityki senioralnej, brak możliwości godzenia ról rodzinnych i zawodowych przez kobiety. Nie rozwiązane są kwestie środowiskowe, takie jak problem smogu, czy uciążliwości zapachowych, których doświadczają mieszkańcy i mieszkanki w sąsiedztwie dużych zakładów czy ferm. To są realne problemy Polek i Polaków, bo mają wpływ na ich jakość życia. PO czy PiS już w 2014 czuli, że to polityki społeczne będą kluczem do wygrywania wyborów. Ale nadal ich propozycje i myślenie o polityce jest fragmentaryczne. Nadal zamiast sprawnie zarządzać państwem – przez lata gasiliśmy i gasimy pożary. Tak nie da się budować nowoczesnego, demokratycznego państwa. W ten sposób dostarczamy paliwo dla populistów. To właśnie chcemy zmienić.

Czyli w lutym poznamy też np. nowy plan podatkowy Biedronia?

To będzie całościowy plan działania państwa, w każdym jego aspekcie. Znajdzie się tam też odpowiedź na pytanie o podatki. Na pewno to, co nam przyświeca w myśleniu o państwie, to upraszczanie wszelkich możliwych procedur. W naszym programie znajdzie się też ocena zasadności istnienia niektórych instytucji centralnych i nowy model współpracy z samorządami. Obiecujemy, że już w lutym z całym zespołem ekspertów i ekspertek pokażemy całościowe spojrzenie na Polskę, pokażemy, jaki mamy pomysł na regenerację Polski po PiS.

Biedroń chce wykreować nowych ludzi w polityce?

Taki jest nasz cel. Jesteśmy nową inicjatywą i chcemy to pokazać Polkom i Polakom. Nasz zespół to osoby spoza czynnej polityki i dzięki temu mają inną perspektywę, są niezależne, ale bardzo doświadczone w innych sektorach. Potrafią bardziej obiektywnie patrzeć na działanie państwa niż politycy na Wiejskiej. Tworzenie polityki z nowymi ekspertami, ekspertkami jest dużą wartością.

Takie projekty mają problemy ze spójnością.

Problemem nie polega na tym, że to byli ludzie spoza polityki. Problemem była krótka ławka, jeśli chodzi o kompetencje. W Ruchu Palikota niewielka część klubu była przygotowana zawodowo i merytoryczne do tworzenia prawa i oceny działania rządu. U nas kryterium kluczowym są kompetencje, spójność poglądów i wartości. Od miesięcy prowadzimy wewnętrzną debatę, która ma budować nasze wspólne polityczne DNA. Inaczej projekty szybko się rozpadają. Przedstawiając kompetentny zespół, przedstawiając nową wizję Polski wierzymy, że możemy zagospodarować elektorat, który nie ma na kogo głosować i/lub jest zawiedziony PiS, a także przedstawić nową propozycję dla wyborców partii istniejących w centrum i z lewej strony sceny. Chcemy, by prodemokratyczne kluby z naszym silnym udziałem miały w 2019 większość w Sejmie, były zdolne do odsunięcia PiS i przeprowadzenia skutecznej naprawy państwa. Takie szanse daje nam wczorajszy sondaż. Cieszę się z tego wyniku, choć to dopiero początek. Siłą naszej oferty jest zbieranie głosów dotychczas niesłyszanych, wciąganie z powrotem do demokracji tych, którzy się nią zawiedli. Nie będziemy przepraszać "za zabieranie Koalicji Obywatelskiej", bo różnią nas z nimi wartości i doświadczenia.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej