Kryzys spowodowany okupacją części korytarzy sejmowych przez rodziców osób niepełnosprawnych pokazuje, jak bardzo niesprawne i słabe jest nasze państwo. Jak niszczone są jego zasady i łamane reguły. Wreszcie jak bardzo do anarchizacji polskiego życia publicznego przyczyniają się nie tylko obywatele, ale także politycy opozycji oraz, co najgorsze i najbardziej bulwersujące, władze Rzeczypospolitej Polskiej.
Nie sposób nie współczuć matkom i ojcom wychowującym dzieci niepełnosprawne. Ich codzienny trud, borykanie się z chorobą swych podopiecznych, kłopoty finansowe są trudne do zrozumienia dla tych, którzy nie znaleźli się w ich sytuacji. Należy im się cześć i honor, a także wsparcie duchowe oraz materialne każdego z nas, w szczególności zaś instytucji państwa polskiego. Ich postulaty są słuszne i godne poparcia, a żądania nie nazbyt wygórowane.
Zła okupacja
Lecz sposób, w jaki się ich domagają, jest nieakceptowalny, bo okupacja części korytarzy sejmowych wykracza poza dopuszczalne formy walki o swoje, słuszne skądinąd, prawa. Po prostu, budynki parlamentarne nie są miejscami przeznaczonymi do przeprowadzania tego typu akcji, zwłaszcza jeśli ta okupacja kontynuowana jest przez wiele dni. Rodzice osób niepełnosprawnych mają całkowitą rację, domagając się dla siebie i dla swych podopiecznych zwiększenia świadczeń, lecz ich obecny protest jest łamaniem prawa i naruszaniem umowy między obywatelami a państwem dotyczącej tego, w jaki sposób nawet najbardziej należne postulaty społeczne winne być negocjowane.
Raz jeszcze, podkreślając zasadność i słuszność żądań protestujących obecnie w Sejmie osób, należy stwierdzić, że dochodząc swych praw łamią prawo i anarchizują życie społeczne. Żądając natychmiastowej realizacji postulatów poprzez okupację korytarzy sejmowych, przyczyniają się do zaniżania i tak niewysokich standardów naszego życia publicznego. Wiem, że to nie ich problem, i wiem, że mają ku temu poważne powody, ale fakt ten należy odnotować.
Ich zachowanie i przedkładanie ponad budowę standardów demokratycznych swych własnych, dramatycznych sytuacji życiowych jest zrozumiałe, naturalne i wybaczalne. Nikt z nas, osób, które nie znalazły się na ich miejscu, nie ma tak naprawdę prawa do ich oceny. Czym innym jednak jest zachowanie posłów opozycji, którzy wprowadzili ich do Sejmu, a teraz medialnie i politycznie wspierają protest. Ich już można, a nawet należy, rozliczać z tego, czy przyczyniają się do budowania siły państwa czy też do jego demontażu. I nie ma żadnych wątpliwości, że posłowie ci anarchizują polskie życie publiczne. Świadomie wspierają protest na korytarzu parlamentarnym, wiedząc doskonale, jak wielkim jest on problem dla władzy i jak fatalnie wyglądałoby w mediach usuwanie osób tak koczujących.