Muzeum POLIN pokaże pamiątki Marca'68

Pamiątki, które zabierali z sobą przymusowi emigranci, pokaże Muzeum POLIN

Aktualizacja: 28.02.2018 12:19 Publikacja: 27.02.2018 17:37

Foto: materiały Muzeum Polin

Aleksander zabrał z sobą globus, Anna dziecięce ubranka i książeczki. Wielu miało tzw. dokument podróży z biletem w jedną stronę.

W wyniku antysemickiej nagonki w 1968 r. z kraju wyjechało ok. 13 tys. Polaków o żydowskich korzeniach – przypomina Justyna Koszarska-Szulc z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Wyjazdy te rozpoczęły się w 1968 r. i trwały, jak oceniają historycy, do około 1971 r.

Główne kierunki wyjazdów prowadziły najpierw do Wiednia, a stamtąd najczęściej do Izraela, Danii, Szwecji, USA, Kanady.

Każdy przymusowy emigrant (zmuszano ich do rezygnacji z obywatelstwa polskiego), wyjeżdżając przechodził skrupulatną kontrolę celną.

– Wtedy można było zabrać ze sobą tylko rzeczy używane, nie nowe – przypomina Koszarska-Szulc, kuratorka wystawy „Obcy w domu. Wokół Marca 68". Od roku pamiątki związane z wyjazdami zbiera Muzeum POLIN. Część z nich zostanie niebawem pokazana, a historie, z którymi się wiążą, zostaną opowiedziane na wystawie.

Każda pamiątka to osobna historia człowieka, który opuścił Polskę.

Dokument podróży

Aleksandra Przeździecka-Kujałowicz, opiekująca się zbiorami w muzeum, delikatnie wyjmuje z papierowej teczki białą kopertę z czterema czarno-białymi fotografiami. Na jednej z nich Rimma Volynska-Bogert (wówczas nazywała się Galler) sfotografowana została w otoczeniu znajomych z kabaretu Babel działającego przy Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Żydów w Polsce. Fotograf uchwycił młodych, uśmiechniętych ludzi, w 1967 r.

Rimma uczyła się w tej grupie jidysz, grała w przedstawieniach, śpiewała piosenki. Obracała się w środowisku żydowskich zespołów bigbitowych Śliwki i Następcy Tronów.

Kobieta zdjęcia te zabrała z sobą za ocean. Z jej relacji wynika, że właśnie w TSKŻ poznała kulturę żydowską, bo jej matka, która przeżyła Holokaust na terenie ZSRR, „nie potrafiła mówić na temat przeszłości". „Myśmy sami odnajdywali swoje korzenie" – opowiedziała w wywiadzie zarejestrowanym przez Muzeum POLIN. Rok 1968 zapamiętała na początku dlatego, że kilkoro z jej przyjaciół z kabaretu zostało wezwanych na przesłuchanie do Pałacu Mostowskich, gdzie była siedziba milicji. Potem było słynne przemówienie I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki, które nadało ton antysemickiej nagonce. Jej przyjaciele złożyli wnioski na wyjazd do Izraela, ona do USA, bo latem tamtego roku wyszła za mąż za obywatela amerykańskiego.

„No, ale niestety (...) ktoś się dopatrzył w Pałacu Mostowskich, że ta Rimma Galler (...) jest pochodzenia żydowskiego. I w skrzynce pocztowej znalazłam »dokument podróży« zamiast zezwolenia na wyjazd".

To był rodzaj dokumentu, z którego wynikało, że mogła wyjechać w jedną stronę, że została pozbawiona obywatelstwa. Rimma stała się bezpaństwowcem. Mąż kupił jej bilet na transatlantyk „Batory", który pływał do Stanów Zjednoczonych. Ale na jego trap nie chciano jej wpuścić z „dokumentem podróży". Zadzwoniono więc do MSW. I właśnie wtedy usłyszała, że jest Żydówką, „która powinna wyjechać z Polski".

Na czwartej fotografii, którą pokazuje Przeździecka-Kujałowicz, uwidoczniona jest surowa, jakby „spięta" twarz Rimmy.

Zdjęcie zostało wykonane w 1969 r. właśnie w chwili wejścia na pokład.

„Żebyś nie zapomniała"

Przede mną stoi zwykły plastikowy globus, kupiony w latach 50. w ZSRR. Został przywieziony do Polski z wycieczki. Aleksander Ratz nie był pewny, czy to ojciec przywiózł go dla mamy, czy mama dla ojca. Ale wiązała się z nim dedykacja „ofiaruję ci cały świat".

Aleksander z ojcem i siostrą wyjechali z Warszawy do Wiednia w 1969 r. Jego matka została wypuszczona dopiero w 1972 r. Globus zabrał z sobą. Rodzice do śmierci mieli go w swoim wiedeńskim mieszkaniu, on tymczasem mieszkał w Szwecji. W 2015 r. pan Aleksander przywiózł go do Szwecji, stamtąd rok temu z powrotem trafił on do Warszawy, tym razem do Muzeum POLIN.

Anna Trachtenherc w sierpniu 1969 r. studentka zabrała ze sobą w „podróż w jedną stronę" dziecięce ubranka i książeczki Tuwima, m.in. „Lokomotywę" i „Słonia Trąbalskiego" – rzeczy, które przypominają dzieciństwo, szkołę, towarzystwo, w którym się obracała. „Coś takiego, co wzbudza uczucia. Pippi Langstrumpf we mnie takich uczuć nie wzbudza, mimo, że jest to bardzo zabawne" – opisała w wywiadzie dla muzeum Anna, która osiadła w Szwecji. Zabrała ze sobą też pamiętniki, z wpisami pożegnalnymi koleżanek, nauczycieli, a także autografami z festiwalu młodzieży. Ktoś zapisał: „Anulce, żeby nie zapomniała". To jeden z ostatnich wpisów.

Janusz Grinberg w Rzymie dostał tekturową wizytówkę-legitymację United HIAS Service. Wizytówka zawiera numer i dane osoby opiekującej się jego sprawą oraz informację w trzech językach: włoskim, rumuńskim i węgierskim, o konieczności noszenia karty przy sobie. HIAS (Hebrew Immigrant Aid Society) to była żydowska organizacja zajmująca się pomocą emigrantom. W 1968 r. emigranci z Polski, wyjeżdżający z kraju, gdy trafiali do Wiednia i Rzymu, znajdowali się pod jej opieką.

Grinberg wyjechał z Polski w grudniu 1968 r. W Rzymie spędził sześć miesięcy w oczekiwaniu na wizę szwedzką. Gdy przyjechał do tego kraju, zaczął się uczyć szwedzkiego. Ktoś sfotografował go, gdy siedzi w ławce z podręcznikiem „Szwedzki dla ciebie", i umieścił jego zdjęcie na ulotce o kursach językowych dla imigrantów. Zdjęcie znalazło się w programie na rok 1970.

Puste gabloty

To część obiektów zgromadzonych w ramach „Archiwum Marca". Historie emigracji pomarcowej będzie można poznać w Muzeum POLIN wewnątrz instalacji nawiązującej do dawnego wyglądu warszawskiego Dworca Gdańskiego, z którego w 1968 r. wyjeżdżały pociągi z przymusowymi emigrantami. Nad zwiedzającymi będzie górował neon „WAR" – to część oryginalnego, który wisiał na dworcu. Dwie z czterech gablot „Archiwum Marca" będą puste, aby zostawić w nich pomarcowe pamiątki.

Wystawę będzie można oglądać od 9 marca do 24 września 2018 w 50. rocznicę antysemickiej kampanii inspirowanej przez ówczesne władze. ©?

Aleksander zabrał z sobą globus, Anna dziecięce ubranka i książeczki. Wielu miało tzw. dokument podróży z biletem w jedną stronę.

W wyniku antysemickiej nagonki w 1968 r. z kraju wyjechało ok. 13 tys. Polaków o żydowskich korzeniach – przypomina Justyna Koszarska-Szulc z Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Wyjazdy te rozpoczęły się w 1968 r. i trwały, jak oceniają historycy, do około 1971 r.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej