Adrian Zandberg: Pracujmy o godzinę krócej!

Pomysł lewicy.

Aktualizacja: 09.05.2018 09:39 Publikacja: 08.05.2018 19:02

Adrian Zandberg: Pracujmy o godzinę krócej!

Foto: Grzegorz Rutkowski

Niemal 90 lat temu wybitny ekonomista John Maynard Keynes zastanawiał się nad perspektywami swoich (wyobrażonych) wnuków. Oceniał owe perspektywy bardzo optymistycznie. Świat przyszłości – ten, w którym dziś żyjemy – miał być miejscem przyjaznym dla człowieka. Keynes prorokował, że nowe technologie przyniosą olbrzymi wzrost wydajności i powszechny dobrobyt. Zamiast walczyć o zaspokojenie podstawowych potrzeb, ludzie żyjący w XXI wieku mieli cieszyć się życiem, pracując jakieś 15 godzin w tygodniu.

Czytaj więcej:

Rafalska: Z nowego kodeksu pracy zostaną zmiany w czasie pracy

Nie będzie nowego kodeksu pracy

Nowy kodeks pracy nie da ochrony bogatym






Co poszło nie tak? Jeśli spojrzeć na wskaźniki gospodarcze, Keynes okazał się całkiem niezłym prorokiem. Ale władza i bogactwa, które wytwarza współczesna gospodarka, pozostają bardzo nierówno rozłożone. To, jak wygląda nasze życie, ile czasu spędzamy w pracy, jaka część tego, co wytwarzamy, trafia do pracowników – to nie tylko wypadkowa technologii. To także wybór polityczny. Wiara, że sama technologia nas wyzwoli, okazała się naiwna. Roboty i sztuczna inteligencja mogą równie dobrze oznaczać więcej wolnego czasu dla wszystkich, co jeszcze doskonalszą maszyną do wyciskania PKB z ludzi.

Nowoczesność może wyglądać bardzo różnie. Nowoczesne jest chińskie Shenzen, w którym praca właściwie nigdy się nie kończy – i Kopenhaga, w której dba się o równowagę pomiędzy pracą a odpoczynkiem. W którym kierunku chcemy iść? Dbałość o przeciętnego pracownika – czy o to, żeby milionerowi było łatwo zostać miliarderem? Wolny czas, w którym można cieszyć się życiem – czy jeszcze dłuższe godziny pracy? To realny wybór cywilizacyjny, przed którym stoi dziś Polska.

Przez lata polscy politycy nie przykładali specjalnej wagi do jakości życia. Na pracę patrzyli jak na każdy towar, liczyło się tylko PKB. Stąd wzięły się śmieciówki i potężna grupa ubogich pracujących. Za przyzwoleniem rządzących w małych i wielkich firmach kodeks pracy obowiązywał tylko na papierze. Traktując pracę w ten sposób, zafundowali Polsce poważny problem. Pracujemy za długo, a zarazem – niekoniecznie sensownie.

Mało kto spędza w firmie tyle czasu co Polacy. W krajach, do których wyjeżdżamy za chlebem, pracuje się zwykle nie tylko za większe pieniądze, ale i zwyczajnie krócej. To nie tylko Francja, w której 35-godzinny tydzień pracy obowiązuje prawie od 20 lat. Dania, Belgia, wiele branż gospodarki niemieckiej i austriackiej – tę listę można jeszcze wydłużyć. Kontrast uderza jeszcze mocniej, gdy doliczyć płatne i bezpłatne nadgodziny. Trzech na czterech Polaków zostaje w pracy po godzinach. Ponad połowa – bez żadnego wynagrodzenia za dodatkową pracę. Jesteśmy w czołówce najbardziej zapracowanych narodów Europy. To nie jest chlubny ranking.

Płacimy za to zdrowiem fizycznym i psychicznym. Polski rachunek za przepracowanie to choroby układu krążenia, udary mózgu, cukrzyca, nadciśnienie, wreszcie narastająca epidemia depresji i innych chorób psychicznych. Rabunkowa gospodarka powoduje nie tylko cierpienie ludzi pracujących ponad siły. Takie traktowanie pracy generuje koszty: potrzeba więcej pieniędzy na leczenie, na urlopy zdrowotne, a firmy zmagają się wypaleniem doświadczonych pracowników i nieustanną rotacją. Zmaltretowani, przemęczeni pracownicy to także konsekwencje mniej wymierne: niższa innowacyjność, wolniejsze zdobywanie nowych umiejętności, brak zaangażowania i poczucia więzi z miejscem pracy. W kraju montowni i tanich usług logistycznych to być może nie problem. Ale jeśli chcemy, żeby Polska wspięła się nieco wyżej, musimy to zmienić. Rachunek za zachwianą równowagę pomiędzy pracą a życiem jest już po prostu zbyt wysoki.

Dlatego sensowna jest propozycja zgłaszana przez Partię Razem: skróćmy czas pracy, wprowadźmy dodatkową godzinę wolnego dziennie. To czas na życie rodzinne, rozwój czy odpoczynek. Chcemy wprowadzić tę zmianę stopniowo, przez trzy kolejne lata, w sposób bezpieczny dla gospodarki. W maju i w czerwcu będziemy zbierać podpisy pod obywatelskim projektem ustawy „Pracujmy krócej”.

Mam nadzieję, że Sejm zajmie się nim już jesienią. Polska potrzebuje poważnej rozmowy o pracy i odpoczynku, o zmianach społecznych, które niosą ze sobą robotyzacja i rozwój sztucznej inteligencji. O tym, jakiej chcemy nowoczesności.

Autor jest jednym z liderów partii Razem

Niemal 90 lat temu wybitny ekonomista John Maynard Keynes zastanawiał się nad perspektywami swoich (wyobrażonych) wnuków. Oceniał owe perspektywy bardzo optymistycznie. Świat przyszłości – ten, w którym dziś żyjemy – miał być miejscem przyjaznym dla człowieka. Keynes prorokował, że nowe technologie przyniosą olbrzymi wzrost wydajności i powszechny dobrobyt. Zamiast walczyć o zaspokojenie podstawowych potrzeb, ludzie żyjący w XXI wieku mieli cieszyć się życiem, pracując jakieś 15 godzin w tygodniu.

Czytaj więcej:

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej