We wpisie na Facebooku Morawiecki tłumaczył, jakie idee przyświecały rządowi Zjednoczonej Prawicy, gdy zaproponował projekt ustawy o podatku od mediów. Uważa, że proponowane rozwiązania nie są sprzeczne z unijnymi przepisami.
"Nasza koncepcja antycypuje niektóre rozwiązania i idzie w ślad za już wdrożonymi w Unii tak, aby wprowadzenie podatku cyfrowego na poziomie UE lub OECD nie wymagało od nas następnie zmiany naszego prawa, a tylko ewentualne dostosowanie" - napisał szef polskiego rządu.
Morawiecki uważa, że "te same środowiska, które przeforsowały ACTA2, wciąż szykują kolejne inicjatywy nakładające kaganiec na to co obywatele mogą, a czego nie mogą zrobić w sieci".
Pisze, że KE w grudniu przedstawiła projekty rozporządzeń, które regulowały m.in. kwestie moderacji treści online. Premier uważa, że "ich wprowadzenie może sprawić, że już wątpliwie obiektywne reguły pochodzące z Doliny Krzemowej zamienimy na dyktat poprawności politycznej". A na to polski rząd zgodzić się nie może - podkreśla.
Mateusz Morawiecki ocenia, że projekty autorstwa Brukseli "to wytwory pewnego prądu ideologicznego, dominującego wśród liberalnych i lewicowych elit państw zachodnich, czy eurokratów". Jego zdaniem mają one prowadzić do tego, że internetowe platformy będą dokonywać moderacji debaty publicznej w taki sposób, by treści i poglądy niezgodne z "tym prądem ideologicznym" były usuwane.