Czyli myśli pan, że PSL pęknie od dołu.
Nie mówię o pęknięciu. Ja mówię raczej o pewnej… o pewnym strategicznym przesunięciu wajchy. O planie budowy w Polsce takiej większości konserwatywno-ludowej. Wydaje mi się, że strategicznie rzecz biorąc to jest pomysł, który na miejscu liderów PSL, brałbym poważnie pod uwagę.
A też pytanie, czy… A uważa pan, że obecny lider PSL też to bierze pod uwagę?
Na pewno dzisiaj nie, ale czas upływa, pojawiają się nowe refleksje, będzie konfrontacja z tymi nastrojami oddolnymi w PSL-u. Ja zresztą chcę powiedzieć, że bardzo cenię Władysława Kosiniaka-Kamysza, jakąkolwiek decyzję podejmie, tego dobrego zdania na jego temat nie zmienię. Ale jeżeli on się zdecyduje na związanie się z Koalicją Obywatelską, to będę mniej optymistycznie oceniał jego dalsze perspektywy polityczne.
A teraz jeszcze pytanie o innych potencjalnych sojuszników Zjednoczonej Prawicy. Kukiz’15 – zero mandatów w skali kraju, śladowe mandaty, chyba tylko kilka, do rad gmin, chyba żadnego mandatu, do rady miasta, do rady jakiegokolwiek…
Przemyśl, ten jeden wyjątek, tam PiS nie zarejestrowało kandydatów do rady miasta w połowie okręgów, stąd ten sukces tamtejszego lidera ruchu Kukiz’15. Natomiast, no, mam nadzieję, że działacze tego środowiska – bo to nie jest partia ciągle – wyciągną wnioski z tych wyborów. Byli o krok od tego, żeby zawrzeć koalicję, wystawić wspólne listy z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Znowu na ostatniej prostej ktoś włożył kij w szprychy. Ktoś z wnętrza ruchu Kukiz’15. Gdyby doszło do tej koalicji to wszędzie w Polsce mogłaby rządzić Zjednoczona Prawica wraz z Kukizem i Bezpartyjnymi Samorządowcami.
A to jest też, pan myśli, strategiczny plan na przyszły rok, który chciałoby przywództwo Zjednoczonej Prawicy żeby się zrealizował, żeby powstała taka nowa siła, częściowo nowa, Kukiz’15 i Bezpartyjni?
My będziemy dążyli, jak każda partia, czy w tym przypadku koalicja rządowa, do tego, żeby mieć samodzielną większość. Natomiast zdaje sobie sprawę z tego, że przy dzisiejszych sondażach, i mimo tego zwycięstwa w wyborach samorządowych, jesteśmy dalecy od osiągnięcia celu, jakim jest samodzielna większość. To jest cel osiągalny, a wymaga od nas ciężkiej pracy. Natomiast gdyby się okazało, że będziemy potrzebowali koalicjanta, to tak. Dla mnie jednoznacznie takim najlepszym koalicjantem byłby albo ruch Kukiz’15, albo Bezpartyjni samorządowcy.
Ale zanim będą wybory do Sejmu, będą jeszcze wybory europejskie. I pytanie: kiedy pan… jak pan sądzi, kiedy zaczną się przygotowania w Zjednoczonej Prawicy do wyborów europejskich? Czy to będzie koniec tego roku, początek następnego?
Intensywne przygotowania zaczną się na początku 2019 roku.
I wtedy też, ewentualnie, można spodziewać się zmian w rządzie? Bo chyba w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, w ubiegłym miesiącu, mówił pan, że możliwe są właśnie w styczniu.
Będziemy na ten temat dyskutować. Ja powiedziałem, że możliwe… że równie prawdopodobne jest to, że będą… że do tych zmian dojdzie na początku roku, jak i to że dojdzie do nich wiosną, bezpośrednio przed wyborami. Natomiast rzeczywiście mamy takie postanowienie, że ci ministrowie, którzy zdecydują się stanąć szranki w wyborach europejskich, przed tymi wyborami powinni opuścić rząd.
Na koniec sprawa, o której piszemy w dzisiejszej „Rzeczpospolitej”, poświęciliśmy wiele czasu i wiele uwagi… Stworzyliśmy taką ankietę, taki sondaż wśród sędziów, środowiska wymiaru sprawiedliwości. Mówiąc oględnie, mówiąc w skrócie, jest bardzo duże zaniepokojenie wśród sędziów. I czym myśli pan, że… tymi zmianami, które są przeprowadzane przez ostatnie trzy lata. I czy myśli pan, że w tej zmianie… Mówi pan o zmianie w formie i treści polityki. Czy myśli pan, że zmiana działań wobec tego środowiska też jest gdzieś na tej palecie posunięć strategicznych?
Ja nie mam wątpliwości, że te zmiany w wymiarze sprawiedliwości, które dokonują się w obecnej kadencji, nie mają charakteru docelowego. Docelowo trzeba zaprojektować wymiar sprawiedliwości na nowo i najlepiej byłoby, gdyby to się dokonywało w dialogu ze środowiskiem sędziowskim, tak jak ja w dialogu ze środowiskiem akademickim reformuję polskie uczelnie, czy instytuty naukowe. Natomiast równocześnie, no, chcę powiedzieć, że ja z szacunkiem odnoszę się do tych nastrojów środowiska sędziowskiego, ale naprawdę, ono jest samo sobie winne. Bo przez dwadzieścia parę lat blokowało jakiekolwiek próby reform. Nawet tak łagodne, delikatne, jak te, które ja wprowadzałem w latach 2011-2013.