Zdaniem wiceszefa MON nocne wkroczenie do CEK NATO "pokazuje sprawność służb" i "nie ma w tym nic nadzwyczajnego". - Spokojnie zostały przejęte pomieszczenia, zabezpieczone. Nie chcieliśmy robić żadnej sensacji, nie chcieliśmy też w jakiś sposób narażać tych, którzy tam pracują ciągle - tłumaczył Kownacki.

Czytaj więcej: Ludzie Macierewicza w Centrum Kontrwywiadu

Kownacki określił CEK NATO jako "rodzaj przechowalni dla poprzedniego kierownictwa Służby Kontrwywiadu Wojskowego z synekurami, dlatego że tam były pensje rzędu czasem kilkudziesięciu tysięcy złotych". - Całe poprzednie kierownictwo, osoby najważniejsze pełniące wtedy funkcje w SKW po prostu chciały w ten sposób uciec i zabezpieczyć sobie przyszłość - przekonywał.

Nocną akcję MON w CEK NATO Kownacki tłumaczył też tym, że trzeba "jak najszybciej przygotować sprawność tego Centrum Eksperckiego, żeby sytuacja nie trwała miesiącami i nie następowało przerzucanie się dokumentacją". - W żaden sposób nie utrudni to funkcjonowania (Centrum) i nie widzę w tym nic nadzwyczajnego - podsumował.