Beata Szydło została wskazana przez Jarosława Kaczyńskiego na kandydatkę PiS na premiera Polski jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Dzisiaj prezes Kaczyński potwierdził i uzasadnił swój wybór krótko: "To zgodna wola naszych wyborców, partii, prezydenta Andrzeja Dudy. Pani prezes ma wszelkiego rodzaju poparcie".
Warto jednak pamiętać, że przez lata - a nawet jeszcze kilka miesięcy temu w kampanii prezydenckiej - członkowie PiS, z Beatą Szydło na czele, zapowiadali, że to Jarosław Kaczyński zostanie premierem jeśli PiS wygra wybory parlamentarne.
Po sukcesie wyborczym Andrzeja Dudy, który był mało znaną twarzą PiS, partia postawiła w wyborach na równie niezgranego i umiarkowanego polityka. I to właśnie umiarkowana droga, okazała się dla PiS drogą do sukcesu i podwójnego wielkiego zwycięstwa wyborczego. To Beata Szydło zostanie zaprzysiężona szesnastym premierem Polski, nie Kaczyński. I to Beata Szydło odczytała podczas konferencji, mając u boku prezesa Kaczyńskiego, skład nowego rządu. Politycy PiS wprost mówili, że skład rządu nie jest autorskim wyborem Szydło, a drużynowym wyborem partii. Jednak nietrudno się domyślić, że głównym architektem rządu Beaty Szydło jest prezes Kaczyński. Dzięki Kaczyńskiemu Szydło została premierem, a dzięki Szydło PiS może rządzić. Prezes Kaczyński, jako polityk o niskim poziomie zaufania i sympatii społecznej, firmując swoją twarzą kampanię PiS, mógłby doprowadzić partię do porażki. Szydło dała Kaczyńskiemu sukces.
To Beata Szydło, jako premier in spe, przedstawiła skład nowej rady ministrów, która ma realizować program PiS i Zjednoczonej Prawicy. I to Beata Szydło poniesie pełną odpowiedzialność za sukcesy i porażki tego rządu.
Pierwszą ogłoszoną nominacją Beaty Szydło był prof. Piotr Gliński, który w randze wicepremiera będzie pełnił funkcję Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Prof. Gliński w październiku 2012 roku był zapowiadany przez PiS jako kandydat na premiera wraz z wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Donalda Tuska. W czerwcu 2014 roku sytuacja się powtórzyła. Profesor był członkiem komitetu naukowego II i III Konferencji Smoleńskiej, zasiadł również w radzie Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom. Jest też szefem Rady Programowej PiS, a niedawno wypowiadał się w mediach na temat reformy edukacji i gimnazjów. Prof. Gliński nie zabierał dotąd głosu w tematach kultury i dziedzictwa narodowego. Dotychczas bardzo często nominacja na ministra kultury nie była postrzegana poważnie. Czy uczynienie prof. Glińskiego wicepremierem jest docenieniem osoby nominowanego, czy wskazaniem większej wagi MKiDN? Środowiska prawicowe już liczą, że MKiDN pod nowym przywództwem odbierze lewicowym i liberalnym mediom dotacje przeznaczając je na wzmocnienie prawicowo-konserwatywnych periodyków. Póki co, liderzy PiS nie mówili szerzej o pomyśle na kulturę, a jednym z niewielu przedstawianych pomysłów było doprowadzeniu do powstania hollywoodzkich filmów o katastrofie smoleńskiej.