Polskie organizacje, coraz lepiej zarządzane, innowacyjne i coraz częściej rozwijające się także poza granicami kraju, stają się pożądanym miejscem pracy – twierdzi Mikołaj Makowski, dyrektor w firmie rekrutacyjnej i outsourcingowej Devire, komentując wyniki jej badania, które „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza.
Co prawda z sondażu, który we wrześniu tego roku objął 1517 osób, głównie specjalistów i menedżerów, wynika, że Polacy preferujący krajowego pracodawcę są w mniejszości, lecz przewaga zwolenników pracy w zagranicznych firmach też nie jest duża.
Słabnie folwark
Grupa zwolenników pracy w zagranicznych firmach wyraźnie spadła w porównaniu z ubiegłorocznym badaniem firmy Nielsen dla Francusko-Polskiej Izby Gospodarczej, w którym 43 proc. Polaków opowiedziało się za pracodawcą z zagranicznym kapitałem. Wprawdzie wtedy większa była też grupa badanych (25 proc.), którzy wybraliby polską firmę, ale – jak ocenia Mikołaj Makowski – fakt, że obecnie dla 67 proc. Polaków pochodzenie kapitału pracodawcy nie ma znaczenia, to dobry sygnał dla polskich firm – stwarza większe pole do negocjacji z kandydatem i rywalizacji o talenty.
Jak wynika z badania Devire, potencjał krajowych firm najbardziej dostrzegają młodzi Polacy – wśród pracowników z pokolenia Z (18–25 lat) aż 20 proc. wybrałoby pracodawcę z krajowym kapitałem, a wśród nieco starszych milenialsów – 13 proc. Magdalena Warzybok, dyrektor zarządzająca firmy doradczej Kincentric Polska (d. Aon Hewitt) widzi tu związek z silnym, szczególnie w młodszym pokoleniu, trendem do wyboru lokalnych marek i produktów. – To co zagraniczne przestaje być traktowane jako z założenia lepsze, a dotyczy to i wyboru produktów, i pracy – wyjaśnia ekspertka.