Nie pracują, nie uczą się, nie dokształcają się. Nie potrafią się odnaleźć w rzeczywistości, często są zniechęceni. Tzw. pokolenie NEET (z angielskiego neither in employment nor in education and training) w Polsce kurczy się w ostatnich latach, ale to nadal duża rzesza 890 tys. osób. Stanowią prawie 13 proc. młodych w wieku 15–24 lat.
Czytaj także: Portale z ofertami pracy kwitną. Nowe funkcje ułatwią szukanie
Z Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności wynika, że większość tej grupy stanowią kobiety. Połowa to osoby w wieku 25–29 lat. Prawie dwie trzecie z nich chciałoby podjąć jakieś zajęcie (choć jedna trzecia w ogóle o tym nie myśli), jednak podobny odsetek jest biernych nawet w poszukiwaniu pracy.
– Niezaradność i brak wiedzy, jak odnaleźć się na rynku pracy, jest największym problemem w tej grupie młodych ludzi – zaznacza Joanna Tyrowicz z ośrodka badawczego GRAPE i Uniwersytetu Warszawskiego. – Po części wynika to z ich poczucia braku dostosowania do realiów, np. wymagań stawianych przez firmy. Mają też negatywne doświadczenia korzystania z usług pośredników, bo okazuje się, że nie znajdują tam rzeczywistej pomocy – dodaje Tyrowicz.
Im dłużej młode osoby pozostają bez pracy, tym gorzej dla nich, bo perspektywy na znalezienie dobrze płatnego, atrakcyjnego zajęcia spadają. – A to grozi trwałym wykluczeniem społecznym – zaznacza Wiktor Wojciechowski, wiceprzewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich. – Trzeba to pokolenie aktywizować, tym bardziej że to również bardzo duże niewykorzystane zasoby pracy, po które warto sięgnąć. Zwłaszcza obecnie, gdy pracodawcy wciąż skarżą się na problemy z rekrutacją – podkreśla.