To dlaczego międzynarodowe banki przewidują, że w razie secesji PKB Katalonii spadnie o 25 proc., jak w Grecji?
To jest narracja strachu, którą przejęli analitycy. Zamiast próbować rozwiązać problem, rząd hiszpański chce go zdusić.
Hiszpania nie chce uznać Kosowa. Niezależna Katalonia powinna je uznać?
Oczywiście, że tak.
A niepodległą Flandrię?
Jeśli ludność pokojowo, demokratycznie podejmie taką decyzję, nie ma żadnego powodu, aby tego nie uznać. Ale nie chcę podawać żadnych nazw, każdy przypadek jest odmienny. Bez wątpienia narody mają prawo do samostanowienia.
Premier Mariano Rajoy sygnalizuje, że jest gotowy do ustępstw, przyznania większej autonomii. Kompromis zakładający pozostanie Katalonii w Hiszpanii jest jeszcze możliwy?
W przeszłości to porozumienie było możliwe w oparciu o nowy statut dla Katalonii. Ale Rajoy prowadził przeciw niemu kampanię w całej Hiszpanii. W końcu Trybunał Konstytucyjny zerwał tę umowę w 2010 r. Dziś to Rajoy musiałby przedstawić nową propozycję, wtedy możemy podjąć negocjacje. Ale stawiamy warunek: naród kataloński w głosowaniu zdecyduje, czy woli to nowe rozwiązanie czy niepodległość. Warunkiem rozpoczęcia negocjacji nie może być porzucenie projektu niepodległości.
Rajoy odrzucał negocjacje z Katalonią, bo lansował się jako jedyny obrońca integralności Hiszpanii. Czy jednak Jordi Pujol (przewodniczący Generalitat od 1980 do 2003 r.) i jego współpracownicy też nie postawili na ucieczkę do przodu i lansowanie niepodległości, aby przykryć skandale korupcyjne?
Wtedy większość Katalończyków nie była jeszcze za niepodległością.
Bo nie było kryzysu...
Wszystko zmienił nie kryzys, tylko odrzucenie za sprawą Rajoya nowego statutu autonomii. Pujol nie ma z tym nic wspólnego.
Przecież to ojciec katalońskiego ruchu narodowego...
Dziś mamy wielki ruch społeczny, taki, jakim kiedyś była Solidarność w Polsce. W Parlamencie Europejskim poznałem Bronisława Geremka, znam historię walki z reżimami autorytarnymi o zbudowanie kraju, w którym każdy ma równe prawo do wypowiedzi. Dziś chcemy tego samego w Katalonii.
W historii nigdy nie było katalońskiego państwa, jedynie Królestwo Aragonii. Hiszpański i kataloński to bardzo podobne języki. Co tak naprawdę różni Hiszpana od Katalończyka?
A jaka jest różnica między Hiszpanem i Polakiem?
To zupełnie inne kultury.
No właśnie, dwie historie, dwie tradycje. Jak my.
Kastylia z Aragonią tworzy jedno państwo od przeszło 500 lat...
Co? Generalitat istnieje od 1359 roku, Carles Puigdemont jest jej 130. przewodniczącym! A byłoby ich więcej, gdyby 300 lat temu w wyniku wojny Hiszpania nie zlikwidowała katalońskich instytucji autonomicznych. Do dziś Hiszpania nie chce uznać, że jest krajem wielonarodowościowym.
Obok Niemiec to najbardziej zdecentralizowany kraj w Unii.
Tak, ale państwo hiszpańskie nie reprezentuje wszystkich narodowości.
W jakich punktach? W podstawówkach w Barcelonie nauka hiszpańskiego to tylko dwie godziny tygodniowo. Czego chcieć więcej?
W Katalonii 80 proc. mediów nadaje po hiszpańsku!
To są media komercyjne. Najwyraźniej ludzie wolą czytać i oglądać programy po hiszpańsku.
To, co robimy, nie ma nic wspólnego z językiem, historią. Chodzi o demokratyczne prawo do decydowania o swoim losie. Problem nie polega na tym, kto jest Katalończykiem, a kto nie, ale kto jest demokratą, a kto nim nie jest.
To może lepiej przeczekać Rajoya, zamiast prowadzić do rozbicia państwa?
Ale jego politykę popierają inni, socjalistyczna PSOE, liberalna Ciudadanos...
CUP, radykalna partia, która wspiera pana rząd, uważa, że niepodległość Katalonii to początek, bo należy wyzwolić wszystkie regiony, gdzie mówi się po katalońsku – Walencję, Baleary, część Aragonii, a nawet francuski Perpignan...
Teraz głosujemy w Katalonii. W przyszłości każdy będzie decydował za siebie.
Media wierne Kremlowi kibicują zwolennikom niepodległości, bo rozpada się ważny kraj znienawidzonego Zachodu...
O sile zjednoczonej Europy będzie decydowało nie to, czy tworzą ją kraje małe czy duże, tylko czy będą ze sobą współpracowały.
Raül Romeva stoi na czele niepodległościowej koalicji Junts pel Si, która w 2015 r. przejęła władzę w regionalnym rządzie Katalonii.