Wzrost temperatury na Ziemi nie tylko topi lodowce i likwiduje zimy, ale też przyśpiesza o całe tygodnie dojrzewanie winogron, co negatywne odbija się na jakości trunku. Najbardziej markowe winnice mają problemy z utrzymaniem wymaganych parametrów win uznanych marek.
Już w latach 1980tych wzrost temperatury na Ziemi przyśpieszył o dwa tygodnie, w porównaniu z latach 1960, dojrzewanie winogron w najbardziej „winnych" rejonach Francji - Szampanii, Burgundii i Bordeaux.
Dziś różnica wynosi już ponad trzy tygodnie i rośnie z roku na rok. Szybciej dojrzewające winogrona mają nowy skład i smak - inny od tych, które złożyły się na najbardziej znane marki win. Czym goręcej tym winogrona są słodsze, a wina z nich cięższe, mocniejsze i nieodpowiadające standardom danego producenta.
- Wina ze środkowej Hiszpanii już teraz mają 16-17,5 proc. alkoholu. Stają się nadmiernie mocne - zwraca uwagę Denis Rudenko ekspert z rosyjskiego Związku Sommelierów dla portalu Lenta. Dla porównania norma zawartości alkoholu dla stołowego wina wynosi od 8 proc. do 15 proc. a dla szampana 9-13 proc.
Aby uniknąć szybkiego dojrzewania winogron hiszpańscy producent zaczęli przenosić winnice w góry, tam gdzie temperatura jest niższa. Dziś winogrona hodowane są w Hiszpanii już na wysokości 900 m n.p.m. Gorąco powoduje też coraz więcej pożarów, czego co roku doświadczają Portugalia, Hiszpania, Grecja czy Australia.