Onet podkreśla, że dokumenty, z którymi zapoznali się jego dziennikarze, podważają kilkanaście decyzji reprywatyzacyjnych na tzw. Gocławiu Potockich. Z naruszeniem prawa zreprywatyzowano być może m.in. teren, na którym jeden z deweloperów notowanych na giełdzie zbudował duże osiedle mieszkaniowe. Z naruszeniem prawa prawdopodobnie sprywatyzowano również działki, przez które obecnie ma przebiegać nowa linia tramwajowa - w związku z czym miasto musi je odkupić.

Łącznie sprawa dotyczy kilkudziesięciu tysięcy hektarów gruntów wraz z jeziorem. Tereny te po wojnie zostały znacjonalizowane tzw. dekretem Bieruta. Po 1989 r. roszczenia od spadkobierców rodziny Potockich wykupili biznesmeni, którzy w 2000 roku uzyskali decyzję o reprywatyzacji części tych gruntów decyzją ówczesnego prezydenta, Pawła Piskorskiego. Na terenach tych Dom Development zaczął budować bloki. Kontrowersje budził fakt, ze tereny zreprywatyzowane w tamtym czasie obejmowały m.in. jezioro, które - jako akwen tzw. wód płynących - nie powinno podlegać reprywatyzacji.

Z kolei w grudniu 2018 roku Komisja Weryfikacyjna zaczęła kwestionować zwrot gruntów zreprywatyzowanych w 2011 roku, na których obecnie jest budowana linia tramwajowa. Decyzję w sprawie zwrotu tych gruntów podpisał ówczesny wiceszef miejskiego biura gospodarki nieruchomościami Jakub R., na którym ciążą zarzuty prokuratorskie w związku m.in. z reprywatyzacją działek na placu Defilad.

Tymczasem z dokumentów, które widział Onet wynika, że jedna z osób będąca beneficjentem tego zwrotu w chwili podejmowania decyzji w tej sprawie dawno już nie żyła - Natalia Wolfram, jedna z przedwojennych właścicielek, zmarła w 1984 roku.