W procesie cyfryzacji z pomocą bibliotekom przychodzi system elektroniczny MAK+, stworzony i rozwijany przez Instytut Książki od 2008 r. Umożliwia kompleksową realizację całej bibliotecznej ścieżki: tworzenie elektronicznego katalogu, bazy użytkowników, rejestrację wypożyczeń, przeprowadzenie inwentaryzacji zbiorów oraz prowadzenie statystyk. Jest rekomendowany przez Krajową Radę Biblioteczną. Funkcjonuje teraz w ponad 2,3 tys. placówek (uwzględniając też filie), co stanowi niemal 29 proc. wszystkich publicznych bibliotek w Polsce. Praca odbywa się poprzez przeglądarkę internetową.
Twórcy systemu podkreślają, że podstawową cechą odróżniającą go od innych tego typu rozwiązań jest fakt, że biblioteki katalogują i udostępniają zbiory jednocześnie w dwóch miejscach: na swojej stronie WWW oraz na szukamksiążki.pl. Obecnie na tej ostatniej jest dostępnych ponad 22,6 mln egzemplarzy książek. Średnio dziennie przybywa ich ponad 4 tysiące.
Nowe technologie nie tylko automatyzują i przyspieszają procesy, ale też pomagają w wypełnieniu obowiązujących regulacji. A niektóre z nich są nie lada wyzwaniem dla instytucji i przedsiębiorców. Przykładem RODO, czyli obowiązujące od maja zeszłego roku rozporządzenie o ochronie danych osobowych. Co oznacza dla bibliotek? To właśnie na administratorze danych osobowych – czyli dyrektorze biblioteki – spoczywa obowiązek informowania czytelników o każdym incydencie, którego skutkiem może być kradzież takich danych.
Sęk w tym, że w praktyce nie dysponuje on odpowiednimi narzędziami do kontrolowania tego, co dzieje się z danymi osobowymi – możliwości techniczne dotyczące monitoringu przetwarzania danych osobowych posiada producent oprogramowania. Dlatego Instytut Książki podjął decyzję o wdrożeniu komercyjnego systemu, uniemożliwiającego kradzież danych osobowych z serwerów centralnych MAK+. Blokuje on dostęp do danych, jeżeli zachowanie użytkownika lub całej biblioteki odbiega od „normalności", czyli na przykład jeśli w ciągu minuty następuje sto zapytań o dane osobowe, a zwykle takie zapytania możemy policzyć na palcach jednej ręki.
Biblioteki nie boją się wyzwań technologicznych i radzą sobie z nimi całkiem dobrze. Większym wyzwaniem są kwestie stricte czytelnicze. Trudno zachęcić – w szczególności młodych ludzi – do sięgnięcia po książkę. Czas coraz mocniej absorbują inne rozrywki, w efekcie książki są wypierane przez smartfony i gry komputerowe.