Historia w służbie polityki

Telewizyjne wystąpienie Siergieja Andriejewa to oczywista prowokacja mająca wywołać histeryczną reakcję polskich kół politycznych – pisze prorektor SGH.

Publikacja: 01.10.2015 22:18

Historia w służbie polityki

Foto: materiały prasowe

Pokonawszy Hannibala, Rzymianie podsumowali sprawę krótko: historię piszą zwycięzcy. Tylko z pozoru świat współczesny obywa się bez historii. Chcąc nie chcąc, jest ona obecna w polityce i zawsze stanowi ważki argument. Jest tłem dla postępowania politycznego. Polityka nie może się bez niej obejść i to zarówno polityka małych, jak i wielkich, zwycięzców i zwyciężonych.

Zwycięska Rosja pisze własną historię, pokonana Polska pisze swoją, a bogate Niemcy mają jej własną wersję. To, czy słabszy bądź pokonany ma rację, nie ma większego znaczenia. Historia dla zwycięzcy ma zawsze udowodnić i usprawiedliwić jego rację. Tym samym historia staje się propagandą – narzędziem bardzo skutecznym w rękach silniejszego.

Dwutorowość historii Polski widziana w kontekście niemieckiej i rosyjskiej polityki historycznej zawiera w sobie silną dawkę samousprawiedliwienia. Nie chodzi o prawdę historyczną, ale o utwierdzenie przemyślanej tendencyjnej interpretacji niezaprzeczalnych faktów. Polskie obozy koncentracyjne – to stwierdzenie, które idealnie można wtłoczyć laikom. Biorąc je na logikę, należy zadać pytanie: jakim sposobem napadnięta Polska mogła tworzyć obozy koncentracyjne? Tok myślenia dyletanta będzie zatem następując: nazistowskie Niemcy uderzyły (bo nie napadły) na Polskę, gdyż zostały sprowokowane. Przegrawszy wojnę, Polska była okupowana. Polacy wykorzystali ten fakt i zaczęli eksterminować ludność żydowską, koncentrując ją w specjalnych miejscach, a następnie eliminując w obozach śmierci. Niemcy byli więc tylko czynnikiem biernym. A zatem wina rozkłada się po połowie: Polska, gdyż popełniła zbrodnię, a Niemcy, gdyż na to przyzwolili.

Z rosyjskiego punktu widzenia mamy do czynienia z narracją poczucia zdumienia i wręcz niechęci za polską niewdzięczność. Czyż carska Rosja nie była przekonana do swojej misji dziejowej przewodzenia narodom słowiańskim, spośród których jedynie Polacy w żaden sposób nie wykazywali skłonności do zaakceptowania rosyjskich zdobyczy cywilizacyjnych mających być łącznikiem dla wszystkich korzystających z „wolności" pod carskim berłem?

Historycznie dowodzono znaczenia procesu zbierania ziem ruskich przez Romanowów. I wreszcie niewdzięczna Polska, miast odrodzić się w swych etnicznych granicach, znowu zajęła pradawne ruskie ziemie. Kolaborując z III Rzeszą, Polska nie wykazywała dobrej woli wobec strony rosyjskiej, która niejednokrotnie występowała z konstruktywnymi propozycjami, by przemaszerować przez terytorium Polski i raz na zawsze rozprawić się z faszyzmem. Czyż nie wystarczający to dowód faszyzacji państwa polskiego?

Nemesis zapukała do polskich drzwi 17 września 1939 r. Klęska sanacji uzmysłowiła towarzyszowi Stalinowi, że należy wyciągnąć pomocną dłoń do ludności cywilnej Ukrainy i Białorusi i ochronić ją przed Niemcami. Radziecka reakcja miała miejsce w czasie, gdy państwo polskie faktycznie przestało istnieć. A Katyń? Do dziś nie wiadomo, kto jest sprawcą tej strasznej zbrodni. I wreszcie wyzwolenie i odbudowa Polski niepodległej. A teraz w XXI wieku wolna Rosja jest atakowana i poniewierana historycznymi kłamstwami ze strony polskiej. A zatem Rosja jest ofiarą polskiej niewdzięczności.

Polityka historyczna to argument polityczny, kreowanie własnego wizerunku. Historia to nie tylko odtwarzanie faktów, ale też budowanie na ich podstawie koncepcji i rozumienie przebiegu procesów historycznych. Nie ma tu miejsca na subiektywizm, ale obiektywizm jest niezmiernie trudny i dlatego wymaga profesjonalizmu. Polityka historyczna ujmuje fakty w formie dowodów przypisanych do z góry założonej koncepcji. Historia, łącząc fakty, analizuje procesy.

Polityka historyczna tworzy pamięć zbiorową poprzez uznanie fundamentalnych faktów i wytwarzanie jednej oficjalnej interpretacji dziejów (i tych bliskich, i tych odległych). Dobra historia zawsze zweryfikuje politykę historyczną. A jak wygląda polska polityka historyczna? Martyrologia odchodzi w cień. Narastają pokolenia nieznające już ani kataklizmów, ani chociażby duchowego zniewolenia. Niepokojące jest jednak to, że w społeczeństwie polskim zanika wszelka pamięć historyczna. Jest ona przywoływana tylko w momentach celebracji świąt narodowych, ale coraz mniej w niej prawdziwego zaangażowania i zrozumienia, utożsamienia z pokoleniami, które istnieją już tylko na kartach historii. A o tej uczy się coraz mniej.

Telewizyjne wystąpienie ambasadora Federacji Rosyjskiej to oczywista prowokacja mająca wywołać histeryczną reakcję polskich kół politycznych. Manipulowanie faktami, przeinaczanie ich i ukazywanie Rosji w glorii bogini wolności to rozmyślna polityka oparta na zafałszowanej historii, która ma pójść w eter. Jak jej przeciwdziałać? Po prostu wykorzystać polską wolność słowa. Pisać, przypominać i argumentować, ale rzeczowo, konsekwentnie i dobrze zaprezentować. Niestety, Siergiej Andriejew już mocno zapisał się na kartach polityki – historycznej. Ale możemy zdecydować, czy odniósł sukces, czy poniesie porażkę.

Pokonawszy Hannibala, Rzymianie podsumowali sprawę krótko: historię piszą zwycięzcy. Tylko z pozoru świat współczesny obywa się bez historii. Chcąc nie chcąc, jest ona obecna w polityce i zawsze stanowi ważki argument. Jest tłem dla postępowania politycznego. Polityka nie może się bez niej obejść i to zarówno polityka małych, jak i wielkich, zwycięzców i zwyciężonych.

Zwycięska Rosja pisze własną historię, pokonana Polska pisze swoją, a bogate Niemcy mają jej własną wersję. To, czy słabszy bądź pokonany ma rację, nie ma większego znaczenia. Historia dla zwycięzcy ma zawsze udowodnić i usprawiedliwić jego rację. Tym samym historia staje się propagandą – narzędziem bardzo skutecznym w rękach silniejszego.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?
Opinie polityczno - społeczne
Maciej Strzembosz: Czego chcemy od Europy?