Turowski: Czy socjalizm przeżyje

Nad ideą socjalizmu istniejącą od ponad 150 lat zawisły czarne chmury. Pytanie tylko, czy nad ideą, czy nad partiami i członkami partii mających w nazwie słowo „socjalistyczny” lub synonimy tego pojęcia.

Aktualizacja: 07.07.2017 20:41 Publikacja: 06.07.2017 21:55

We Francji Partia Socjalistyczna jest na równi pochyłej, także dzięki rządom poprzedniego prezydenta

We Francji Partia Socjalistyczna jest na równi pochyłej, także dzięki rządom poprzedniego prezydenta François Hollande’a

Foto: AFP

Socjalizm według słownika języka polskiego to: ideologia głosząca dążenie do ładu społecznego, opartego na zasadach wspólnoty, równości i racjonalnego zarządzania gospodarką przez państwo. Socjalizm w dowolnej interpretacji to ideologia prospołeczna, dbająca bardziej o potrzeby socjalne obywateli, w przeciwieństwie do drapieżnego kapitalizmu opartego na idei konserwatywno-liberalnej.

Oczywiście powyższe definicje są dość szablonowe, ale – jak mi się wydaje – oddają ducha idei. Dlaczego zatem ta prospołeczna, prohumanitarna, prorównościowa idea wydaje się w głębokim kryzysie?

Najbliższym nam przykładem jest sytuacja w Polsce, gdzie tzw. prawica nie tylko odebrała hasła lewicy, ale i znacznie skuteczniej poczęła wprowadzać socjalne postulaty (500+, obniżenie emerytur). To zresztą rodzi pytanie, czy klasyczny podział na lewicę – czytaj: socjalistów czy socjaldemokratów – i prawicę – czytaj konserwatystów i liberałów – w ogóle w praktyce istnieje? Wszystkie partie starają się przypodobać swoim wyborcom i praktykują rozdawnictwo.

Ale nasz kraj, mający długoletnie „socjalistyczne" doświadczenia, można uznać za niezbyt typowy dla zachodniej Europy, gdzie również socjalizm jest w głębokim kryzysie. Najlepszy przykład to Francja. Partia Socjalistyczna jest tam na równi pochyłej i można by znaleźć proste usprawiedliwienie dla tej sytuacji w postaci nieudolnych rządów poprzedniego prezydenta François Hollande'a. Ale to nie jest tylko casus Francji.

W pobliskiej Belgii w partii socjalistycznej skandal goni skandal. Na początku czerwca do dymisji podał się burmistrz miasta Brukseli Yvan Mayeur, który poza sowitym wynagrodzeniem, jakie pobierał z ratusza – 11 tys. euro – zapragnął powiększyć swój majątek przez zgarnianie olbrzymich sum ze spółek, w których był udziałowcem. Pikanterii dodaje fakt, że ten socjalista przydzielał sobie 5 tys. euro miesięcznie ze stowarzyszenia, które miało pomagać bezdomnym!

W Walonii, regionie Belgii, gdzie w rządzie regionalnym dominują socjaliści, też huczy od afery (nazwanej Publifin), a premier walońskiego rządu Paul Magnette (ten sam, który walczył jak lew o lepszy kontrakt handlowy z Kanadą) właśnie zrezygnował z funkcji przewodniczącego rady miejskiej Charleroi. Tak na wszelki wypadek, ale w związku ze wspomnianą aferą. Tu też chodzi o pieniądze pobrane za rzekome doradztwo w spółce międzyregionalnej w Liege. Socjalistyczni deputowani powiększali sobie w ten sposób skromne poselskie diety.

Oczywiście skandale finansowe nie mają jednego koloru, czego dowodzi np. afera Kazakgate rozlana po wielu krajach, ale w przypadku partii socjalistycznych, występujących w obronie pokrzywdzonych, mają dodatkowy posmak i oddziałują na wyobraźnię wyborców i przeciwników politycznych. A przeciwnikiem socjalistów nie jest dziś wcale konserwatywno-liberalna prawica, ale populizm obojętnie jakiego koloru. Marine Le Pen i Jean-Luc Melénchon we Francji, Jeremy Corbyn w Wielkiej Brytanii, populiści we Włoszech czy w Holandii i wreszcie Donald Trump w Stanach, że o polskim rynku nie wspomnę, próbują wejść w buty obrońców najuboższych. Z ideologicznym socjalizmem nie ma to nic wspólnego, tak jak nie miał też socjalizm zwany narodowym lub demokratycznym, tak jak nie miał stalinowski czy poststalinowski komunizm.

Nie mnie pisać recepty, co powinni uczynić zwolennicy lewicowych idei, aby odzyskać grunt pod nogami, ale z całą pewnością winni szybko i roztropnie poszukiwać przeciwwagi dla największego wroga nie tylko socjalistów – populizmu.

Krzysztof Turowski jest dziennikarzem, działaczem „Solidarności". Współpracował z „Le Figaro" i paryską „Kulturą"

Socjalizm według słownika języka polskiego to: ideologia głosząca dążenie do ładu społecznego, opartego na zasadach wspólnoty, równości i racjonalnego zarządzania gospodarką przez państwo. Socjalizm w dowolnej interpretacji to ideologia prospołeczna, dbająca bardziej o potrzeby socjalne obywateli, w przeciwieństwie do drapieżnego kapitalizmu opartego na idei konserwatywno-liberalnej.

Oczywiście powyższe definicje są dość szablonowe, ale – jak mi się wydaje – oddają ducha idei. Dlaczego zatem ta prospołeczna, prohumanitarna, prorównościowa idea wydaje się w głębokim kryzysie?

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Daria Chibner: Dlaczego kobiety nie chcą rozmawiać o prawach mężczyzn?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Gorzka pigułka wyborcza
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Czy szczyt klimatyczny w Warszawie coś zmieni? Popatrz w PESEL i się wesel!
felietony
Marek A. Cichocki: Unijna gra. Czy potrafimy być bezwzględni?
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Pałkiewicz na Dzień Ziemi: Pół wieku ekologicznych złudzeń