W tym roku 75. rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau uczciliśmy ceremonią przy Bramie Śmierci, w pobliżu ruin komór gazowych, krematoriów i więźniarskich baraków. Była to być może ostatnia rocznica, w której wzięło udział blisko 200 byłych więźniów obozu. Z każdym rokiem ich ubywa, słusznie więc byli najważniejszymi uczestnikami tego podniosłego wydarzenia. Przywódcy polityczni mieli w nim szacowną, ale mniej ważną rolę.
Podwójne obchody
W uroczystości wzięło udział wielu przywódców. Obchody 27 stycznia, które Polska organizuje od wielu już lat, od czasów demokratycznej rewolucji 1989 r. stawały się coraz bardziej międzynarodowe, przyciągając coraz liczniej głowy państw i delegacje na wysokim szczeblu. Było to wynikiem nie tylko wysiłków polskich władz, ale też szerszego zjawiska rosnącej gotowości do międzynarodowej współpracy w upamiętnieniu Zagłady. Od 2000 r. działa Międzynarodowy Sojusz na rzecz Upamiętnienia Holokaustu (International Holocaust Remembrance Alliance) liczący obecnie 34 kraje członkowskie i kilku obserwatorów. Od 15 lat na mocy uchwały Zgromadzenia Ogólnego ONZ obchodzimy 27 stycznia jako Międzynarodowy Dzień Pamięci o Zagładzie.
Ta rosnąca skłonność do międzynarodowej współpracy i jedności w upamiętnianiu Zagłady to zjawisko ze wszech miar pozytywne, dające nadzieję, że w zmaganiach z zapomnieniem nie ulegniemy sile upływu czasu. Niestety, ostatnimi czasy widzimy też przejawy tendencji przeciwnej. Światowe Forum Holokaustu, kolejna międzynarodowa inicjatywa na rzecz upamiętnienia Zagłady, odbyło się w tym roku w Jerozolimie, gromadząc delegacje z 49 krajów, w tym 41 głów państw. Czyni je to największym spotkaniem dyplomatycznym, jakie odbyło się dotąd w Izraelu.
Wymiana gorzkich oskarżeń
Jednak zamiast być znakiem jedności, spotkanie to zostało naznaczone wymianą gorzkich oskarżeń między Polską i Rosją. Prezydent Duda zrezygnował z udziału w Forum po tym, jak prezydent Putin, dla którego przewidziano rolę jednego z głównych mówców, oskarżył Polskę o rzekomy współudział w wywołaniu II wojny światowej i spisek z Hitlerem w celu eksterminacji Żydów. „Oni w gruncie rzeczy byli z Hitlerem w zmowie. To jasno wynika z dokumentów" – powiedział Putin na spotkaniu z wyższymi dowódcami. W takich warunkach, nie uzyskawszy od organizatorów Forum zgody na zabranie głosu, prezydent Duda nie miał dobrego wyboru. Obecność w Jerozolimie groziła koniecznością słuchania oszczerstw bez możliwości odpowiedzi.
Szokujące słowa Putina
Słowa prezydenta Putina to szokujący przypadek historycznego rewizjonizmu. Polska nie była przecież wojennym podżegaczem, ale pierwszą ofiarą nazistowskiej agresji, a niemiecki atak na Polskę 1 września 1939 r. był początkiem wojny światowej. Co więcej, ten akt wojny dokonał się w porozumieniu ze Związkiem Radzieckim. Podczas gdy Polska odrzuciła w 1939 r. propozycję Hitlera, by wspólnie z Niemcami uderzyć na ZSRR, Stalin przystał na ofertę wspólnego rozbioru Polski. Choć Hitler od dawna szykował Niemcy do wojny, to rozkaz do ataku wydał, gdy jego minister spraw zagranicznych przywiózł z Moskwy układ o nieagresji z 23 sierpnia, znany jako układ Ribbentrop-Mołotow, z jego tajnym protokołem określającym warunki rozbioru Polski i podziału całej Europy Wschodniej między Bałtykiem a Morzem Czarnym na dwie strefy wpływów: niemiecką i sowiecką.