Najnowsza książka dr. Jacka Bartosiaka „Rzeczpospolita między lądem a morzem” wywołała szeroką debatę. Dziesiątki artykułów, wypowiedzi intelektualistów i polityków krytykujących geopolitykę. Nauka ta została odsądzona od czci i wiary przez wiele osób zarówno z prawej, jak i lewej strony. Geopolityce zarzucano determinizm, pseudonaukowość i ideologiczne powiązania, głównie skrajnie prawicowe. Powiązano ją z polityką zewnętrzną wielkich mocarstw i zarzucono niedopasowanie metodologii do krajów niewielkich, takich jak Polska. Warto przejrzeć się tym twierdzeniom i ocenić, na ile są prawdziwe – choćby dlatego, że bardzo dużo mogą one powiedzieć o naszym postrzeganiu świata.
Argumenty z geografii
W tę strategiczną naukę najmocniej uderza twierdzenie, że geopolitycy sprowadzają swoje argumenty do prymitywnych, deterministycznych twierdzeń, pokroju: kraj A jest bogaty, bo posiada wygodne położenie geograficzne. Podstawą tego argumentu jest mylenie geopolityki z geograficznym determinizmem. Oczywiście pośród geopolityków, lub też ludzi ich udających, można spotkać wielu geograficznych deterministów. Natomiast rzeczywista metodologia geopolityczna nigdy nie używała tak pospolitych argumentów.
Geopolityka zawsze była nauką „instrumentalną”, pragnącą racjonalizować zarządzanie państwem i przestrzenią z pomocą dokładnej wiedzy geograficznej. Przykładowo, książka adm. Alfreda Mahana wywołała ogromny wpływ na politykę USA w końcu XIX w. Mahan argumentował metodą historyczno-geograficzną, że Stany Zjednoczone powinny rozbudowywać marynarkę wojenną i zwiększać wpływy na całym świecie. Coś, co wydaje się dziś zupełnie oczywiste, wtedy oczywistym nie było – to właśnie Mahan przekonał amerykańskich polityków do zmiany izolacjonistycznej doktryny Monroe’a.
Geopolityka służy do określania optymalnej strategii rozwoju państwa wszędzie, gdzie chodzi o zarządzanie przestrzenią. Różni się tym od geograficznego determinizmu, że nie jest jedynie wytłumaczeniem stanu rzeczy, służy raczej jako jedno z wielu narzędzi w podejmowaniu decyzji. Jak na ironię, pośród intelektualistów krytykujących geopolitykę spotkać można wielu geograficznych deterministów, posługujących się pojęciami „Europa” czy „Zachód” pars pro toto jako symbolami sukcesu, bogactwa i demokracji.
Strategiczne narzędzie
Krytycy zarzucają geopolityce szczególne powiązania ideologiczne i „imperialistyczny” charakter. To prawda, że wielu autorów piszących o geopolityce starało się wywierać wpływ na polityków własnego kraju, motywując do bardziej aktywnej polityki zagranicznej. Natomiast oskarżenia geopolityki o rasizm, imperializm czy powiązania z nazizmem nie są oparte na racjonalnych przesłankach.