W końcu września w Krakowie odbył się Narodowy Kongres Nauki. Zaprezentowano tam pakiet propozycji zmian nazywany Nauka/Ustawa 2.0. Dzięki staraniom Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w jej roczne przygotowania zaangażowała się istotna część środowiska naukowego. Propozycje zmian to podobno „uzgodniony ze środowiskiem” i wyważony kompromis - choć w debacie publicznej pojawiają się też pytania i wątpliwości. Dobrym przykładem może być artykuł pt. „Patologie szkolnictwa wyższego” autorstwa prof. Andrzeja K. Koźmińskiego, który ukazał się ostatnio w „Rzeczpospolitej”.
Czy gdyby propozycje Premiera Jarosława Gowina miały się urzeczywistnić, czy byłaby szansa spełnienia choć części pokładanych w nich nadziei?
Uniwersytet Potiomkinowski wiecznie żywy
Moim zdaniem niestety nie. Prawie 10 lat temu w „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł „Uniwersytet Potiomkinowski obiecuje innowacje”, który napisaliśmy wspólnie z prof. Jerzym Marcinkowskim. Udało się nam, niestety, przewidzieć przyszłość, tj. między innymi katastrofalne skutki społeczno-cywilizacyjne nadmiernego wzrostu liczby studentów (tzw. wskaźnik skolaryzacji), czy zmarnotrawienie olbrzymich środków w ramach tzw. „rozwijania współpracy nauki ze sferą gospodarki”. Nasza diagnoza stanu i przyczyn problemów pozostaje w pełni aktualna, mimo upływu lat i wydania w tym czasie „na naukę” kilkuset miliardów złotych. Dzieje się tak dlatego, że zmiany nie dotknęły spraw naprawdę fundamentalnych. Nie dotyka ich też Nauka 2.0.
Zajmuje się ona kwestiami, które choć są ważne, to jednak drugorzędne i coraz bardziej przypominają średniowieczne debaty o tym ile diabłów zmieści się na główce od szpilki. Na świecie rozwój technologiczno-cywilizacyjny coraz bardziej przyśpiesza, wiodącą rolę w tym procesie odgrywa współczesna nauka. Tymczasem polska Akademia na własne życzenie zmierza w kierunku intelektualnego zaścianka.
Kopernik, Skłodowska, Einstein – wszyscy „mącili” w miejscu pracy
Osoby tworzące oryginalne projekty, podążające nowymi ścieżkami są często „trudne we współpracy”, m.in. dlatego, że w ten czy inny sposób (np. naukowo czy organizacyjnie) kwestionują istniejący porządek i sposoby działania. Jednak np. w Cambridge, czy Oxfordzie, przy całym przywiązaniu do tradycji kultywuje się wszelką ekscentryczność i oryginalność. I to mimo wszelkich kłopotów i kosztów z tym związanych. Decyduje pragmatyka – w ten sposób tworzone są unikalne idee i wyniki, które liczą się w światowym wyścigu naukowym. Poza daniem swobody działania, kluczowym elementem jest zapewnienie efektywnego mechanizmu rozwiązywania sporów, które są nieuniknione w takiej sytuacji. Z kolei konieczność rozstrzygania sporów akademickich przed sądem uważana jest za porażkę całego środowiska. Dodatkowo, takie podejście jest pochodną odpowiednich standardów etycznych i wysokiego kapitału społecznego brytyjskich uniwersytetów.