Donald Trump szuka kandydata, który będzie postrzegany jako niezależny od Białego Domu. Lista potencjalnych nominatów liczy ponad dziesięć osób, bo obecny amerykański prezydent Trump lubi mieć wiele opcji. W Waszyngtonie uważa się też, że lubi żonglować nazwiskami dla zmylenia opinii publicznej.
W Departamencie Sprawiedliwości na wstępnych rozmowach pojawił się m.in. senator John Cornyn, republikanin z Teksasu, były prokurator generalny w tym stanie, a obecnie drugi najwyższy rangą republikanin w Senacie, oraz – co najważniejsze – zagorzały zwolennik Donalda Trumpa. Rozmawiano też ze słynnym sędzią Michaelem J. Garcią, który przez prawie dziesięć lat pracował jako federalny prokurator w Nowym Jorku, ale sławę zdobył w 2015 r., gdy prowadził śledztwo w spawie korupcji w FIFA. Rok później został nominowany do sądu najwyższego w Nowym Jorku. Ale rozważana jest też kandydatura Alice Fisher, specjalistki od przestępczości korporacyjnej, która gdyby zdobyła przychylność Białego Domu, zostałaby pierwszą w historii kobietą na czele FBI.
Innym ewentualnym kandydatem jest Andrew McCabe, były zastępca Comeya, a obecnie po jego zwolnieniu p.o. szefa FBI. McCabe, który ma 49 lat, z Agencją związał całe swoje życie zawodowe. W przeciwieństwie do innych agentów, którzy wolą pracować w terenie i unikają waszyngtońskiej polityki, McCabe cały czas trzymał się Waszyngtonu, pnąc się po szczeblach kariery. Uczestniczył w najważniejszych dochodzeniach antyterrorystycznych, jak np. dotyczącym zamachu na bostoński maraton w 2013 r., czy przesłuchaniach podejrzanych o dokonanie ataków na placówkę amerykańską w Benghazi w Libii w 2012 r. Ceniony jest za precyzję, intelekt i „charakter bez zarzutu".
Może jednak się ostatecznie nie spodobać administracji Trumpa, bo obejmując stanowisko po Comeyu, wystąpił przed senacką komisją ds. wywiadu i zaprzeczył kilku oskarżeniom wysuwanym przez przedstawicieli Białego Domu. Twierdził m.in., że wbrew temu, co władze insynuowały, jego były szef nie stracił poparcia wśród agentów FBI, a prowadzone przez agencję śledztwo w sprawie wtrącania się Rosji w ubiegłoroczne wybory amerykańskie, było „mocno znaczącym" czynnikiem w zwolnieniu Comeya. – Nie spodziewałem się takiej brawury ze strony McCabe. Był szczery do bólu – stwierdził po przesłuchaniu senator Martin Heinrich, demokrata z Nowego Meksyku.
Tymczasem prezydent od dawna krytykował FBI, określając agencję jako skorumpowaną, pomniejszał dokonania Comeya oraz twierdził, że śledztwo w sprawie Rosji to wymysł i „oszustwo".