USA: Mur dzieli prezydenta i demokratów

Trwający od 22 grudnia paraliż administracji na razie odczuwają urzędnicy. Ale wkrótce dotknie wszystkich Amerykanów.

Publikacja: 20.01.2019 17:26

Nancy Pelosi, liderka demokratów w Kongresie, odrzuciła ofertę kompromisu Donalda Trumpa, zanim jesz

Nancy Pelosi, liderka demokratów w Kongresie, odrzuciła ofertę kompromisu Donalda Trumpa, zanim jeszcze prezydent ogłosił ją publicznie

Foto: materiały prasowe

To najdłuższa przerwa w pracy instytucji rządowych w historii kraju.

Amerykanie co prawda wciąż dostają listy, bo poczta amerykańska nie jest utrzymywana z pieniędzy podatników, tylko z obrotów tej placówki. Nadal dostają też czeki z zasiłkami od Social Security (odpowiednik polskiego ZUS). A ich sprawy sądowe (na razie) toczą się, jak zaplanowano.

Ale na później muszą odłożyć wycieczkę do muzeum Smithsonian w Waszyngtonie czy parku narodowego, bo te są zamknięte. Wybierając się w podróż samolotem, mieszkaniec Ameryki musi liczyć się z tym, że dłużej będzie stał w kolejce do punktu kontroli bezpieczeństwa.

Skutki częściowego paraliżu agencji rządowych mocno odczuwa jednak przede wszystkim ponad 800 tysięcy pracowników zatrudnionych w agencjach federalnych. Nie dostają pensji, mimo że wielu z nich wzywanych jest do pracy, by zapewnić płynność działalności placówek, w których są zatrudnieni. Dziesiątki tysięcy z nich to pracownicy, którzy żyją od wypłaty do wypłaty.

Media opisują trudne sytuacje, w których znalazły się całe rodziny utrzymujące się z pensji federalnych. „Mam dodatkową pracę i trochę oszczędności, więc jestem w stanie zarobić na jedzenie, martwię się jednak rachunkami" – mówi w jednym z programów telewizyjnych 49-letnia mieszkanka Kansas City, Mo., pracownica Departamentu Transportu.

Bez pensji pracownicy zaczynają zalegać ze spłatami kart kredytowych, opłatami za gaz czy prąd. Jedni nie mają z czego zapłacić czynszu, inni martwią się o spłatę pożyczki za dom. Wielu sytuacja zmusza do pożyczania pieniędzy od rodziny i znajomych lub zastawiania rodzinnej biżuterii i innych kosztowności w lombardach. Powstało też około 2000 kampanii crowdfundingowych, za pomocą których zbierane są fundusze na dla pracowników rządowych. „Prosimy o pomoc finansową, żeby przetrwać ten koszmar, nie stracić dachu nad głową i móc opłacić rachunki. Wydaliśmy już wszystkie oszczędności" – pisze na stronie gofundme.com Scott Jones, biolog z U.S. Geological Survey, który utrzymuje dwójkę kilkuletnich dzieci oraz żonę Kelly, będącą w dziewiątym miesiącu ciąży.

5 mld dolarów strat

Spór najbardziej boli osoby i firmy pracujące dla rządu na podstawie kontraktów. Od 22 grudnia stracili 5–6 mld dol., których, w przeciwieństwie do pobierających pensje urzędników, już nie odzyskają.

Na koniec paraliżu rządowego z niecierpliwością i coraz większym niepokojem czekają także rolnicy. „Nie mogą zdobyć pożyczek federalnych, potrzebnych na obsianie pól albo wykarmienie zwierząt hodowlanych. Nie mogą sprawdzić danych rządowych dotyczących cen wołowiny czy soi, aby podjąć decyzje inwestycyjne przed kolejnym sezonem" – tłumaczy w prasie Jeff Witte, prezes Krajowego Związku Stanowych Departamentów Rolnictwa. Bez tych pożyczek oraz innych usług rolnicy nie będą w stanie wyprodukować w tym roku żywności, która potem trafia na rynek amerykański.

Od początku sporu o finansowanie budżetu federalnego naukowcy nie dostają grantów rządowych, na czym cierpią ich badania naukowe, a to z kolei może się odbić w przyszłości na całym narodzie. Gdy w tym tygodniu skończą się fundusze na działalność sądów federalnych, przestaną one rozpatrywać sprawy cywilne. Natomiast ponad 40 tys. spraw imigracyjnych, w tym np. podania o wizy pracownicze czy zielone karty, już wcześniej zostało przełożonych do czasu, aż skończy się zawieszenie paraliżu rządowego.

75 procent agencji federalnych działa normalnie w czasie paraliżu rządowego, bo mają fundusze zagwarantowane na cały rok fiskalny, który kończy się we wrześniu. „Jednak jeżeli paraliż nie skończy się w lutym, to spowoduje szkody w gospodarce całego kraju" – ostrzegają ekonomiści.

Demokraci odrzucają kompromis

Obecne zawieszenie pracy rządu to efekt braku porozumienia między prezydentem Donaldem Trumpem a demokratami.

Pewne nadzieje na zakończenie historycznie długiego paraliżu administracji państwowej pojawiły się w sobotę, przed telewizyjnym wystąpieniem prezydenta, w którym przedstawił swoje warunki kompromisu. „Chcę dzisiaj otworzyć Kongresowi drogę do zakończenia paraliżu rządowego i rozwiązania kryzysu na południowej granicy" – powiedział prezydent.

Zaproponował przeznaczenie 800 mln dol. na rozwiązanie „kryzysu humanitarnego na południowej granicy". O taką samą kwotę poprosił na walkę z przemytem narkotyków oraz zwiększenie ochrony na granicy i liczby sędziów imigracyjnych. Nie zrezygnował jednak z żądania 5,7 mld dol. na uszczelnienie granicy. „Jeśli zbudujemy barierę na południowej granicy, przestępczość i problem narkotyków może zostać znacznie zredukowany. Stalowa bariera pomoże nam zatrzymać nielegalna imigrację" – mówił.

Aby skłonić demokratów do ustąpienia, prezydent zaproponował trzyletnią ochronę przed deportacją i pozwolenie na pracę dla 700 tys. tzw. dreamers, czyli imigrantów bez uregulowanego statusu, którzy przyjechali do USA jako nieletni.

„To jest mój zdroworozsądkowy, sprawiedliwy i rozsądny kompromis, który obie partie powinny przyjąć" – powiedział prezydent, dodając, że daje też zielone światło dla „prawdziwej reformy imigracyjnej, której chcą obie strony podziału politycznego".

Demokraci jednak od razu zgasili wszelkie nadzieje na przyjęcie warunków prezydenta. „Mało prawdopodobne, aby proponowane przez prezydenta rozwiązania zostały zatwierdzone przez Kongres. Nie mamy o czym rozmawiać" – powiedziała przewodnicząca Izby Reprezentantów, dodając, że propozycja prezydenta nie zawiera ostatecznego i trwałego rozwiązania dla Dreamers.

* * *

Spory polityczne doprowadziły do zawieszenia działalności służb federalnych 21 razy w historii Stanów Zjednoczonych. Zazwyczaj paraliż rządu trał kilka dni. Do tej pory rekordowy był ten z 1995 r., za kadencji Billa Clintona. Trwał 21 dni. Obecny paraliż służb federalnych przekroczył już 28 dni i wszedł w piąty tydzień.

Może on zaszkodzić samemu prezydentowi Trumpowi. Sondaż przeprowadzony przez Quinnipiac University, a cytowany m.in. przez konserwatywną stację telewizyjną Fox News, wskazuje, że większość Amerykanów, bo 63 proc., jest przeciwna częściowemu zawieszeniu pracy rządu jako sposobowi na uzyskanie finansowania budowy muru. Tylko co trzeci badany jest za.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788