Comey, którego na stanowisko szefa FBI wyznaczył prezydent Barack Obama, został odwołany przez Trumpa w maju 2017 roku co miało mieć związek z próbami wywierania nacisków, by FBI nie angażowało się w śledztwo dotyczące domniemanych związków osób ze sztabu wyborczego Trumpa z Rosjanami.
W rozmowie z telewizją C-SPAN Comey - pół żartem, pół serio zapowiedział, że w przypadku wygranej Trumpa w kolejnych wyborach prezydenckich, przeniesie się do Nowej Zelandii.
Co ciekawe to nie pierwsza deklaracja osoby publicznej z USA, która wskazuje Nową Zelandię jako miejsce emigracji w związku z sytuacją polityczną w Stanach Zjednoczonych. W 2016 roku sędzia Sądu Najwyższego Ruth Bader Ginsburg, w rozmowie z "New York Timesem" stwierdziła, że jeśli Trump wygra wybory prezydenckie "przyjdzie czas, aby przenieść się do Nowej Zelandii".
Z kolei na tydzień przed inauguracją prezydencką Trumpa "New Yorker" opublikował artykuł, w którym wskazywał Nową Zelandię jako "ulubiony kraj na wypadek kataklizmu" wybierany przez najbogatszych Amerykanów.