"Nie wyobrażam sobie lepszego prezydenta" - mówi kobiecy głos, dla którego tłem są zdjęcia młodej kobiety spacerującej po plaży, podpisanej jako "Tracey z Florydy".
"Choć całe życie byłem Demokratą uważam, że kraj musi zabezpieczyć swoje granice" - mówi mężczyzna, gdy kamera pokazuje przedstawionego jako "AJ z Teksasu" Latynosa.
Ujęciom brodatego mężczyzny - "Thomasa z Waszyngtonu" - towarzyszy męski głos, którego właściciel zapewnia, że w swych modlitwach pamięta o prezydencie i jego rodzinie.
Nagrania były elementem kampanii Donalda Trumpa. Od kilku miesięcy wyświetlano je na Facebooku.
Domniemani zwolennicy prezydenta USA z nagrań to aktorzy, a klipy pochodzą z ogólnodostępnej bazy materiałów wideo. Może je kupić każdy, ceny licencji zaczynają się od 170 dol. (640 zł). Nagrania wykorzystane w kampanii amerykańskiego przywódcy wykonano w Turcji, Brazylii i Francji.
Reklamy zawierały wykonany drobną czcionką napis o treści "prawdziwa opinia, wykonanie aktorskie".
Sztab wyborczy Donalda Trumpa odmówił agencji AP komentarza w sprawie.
Fred Davis, specjalista ds. kampanii wyborczych, w przeszłości pracujący m.in. dla George'a W. Busha ocenił, że wykorzystanie aktorów w reklamówce nie jest zaskakujące.
- Ktokolwiek to zrobił ma pewnie 22 lata, przeglądał materiały i powiedział: O, to świetne ujęcie - powiedział Davis, cytowany przez AP. - To świetne ujęcie Thomasa z Waszyngtonu. Szkoda, że to nie jest Thomas z Waszyngtonu - dodał ekspert.