Trump skomentował w ten sposób postawę funkcjonariusza policji oddelegowanego do zapewnienia bezpieczeństwa na terenie szkoły który, mimo że znalazł się przed budynkiem szkoły w której padały strzały dwie minuty po rozpoczęciu ataku i mimo że był uzbrojony, nie podjął interwencji.

Trump nazwał postawę policjanta "odrażającą" dodając, że on sam "głęboko wierzy" iż gdyby był na miejscu funkcjonariusza wówczas podjąłby interwencję nawet gdyby nie miał przy sobie broni. Prezydent zastrzegł przy tym, że oczywiście nikt do końca nie wie, jak się zachowa, dopóki nie znajdzie się w takiej sytuacji.

Prezydent USA mówił o tym w czasie spotkania z gubernatorami stanów USA w Białym Domu.

Scot Peterson, policjant o którym mówił Trump, zrezygnował już z pracy w policji. W oświadczeniu wydanym przez prawnika reprezentującego Petersona, Josepha DiRuzzo, czytamy, że "oskarżenia jakoby Pan Peterson był tchórzem a jego zachowanie, w zaistniałych okolicznościach, nie spełniało standardów zachowania funkcjonariusza policji, są w sposób oczywisty nieprawdziwe".

19-letni Nicolas Cruz, były uczeń szkoły średniej w Parkland, na Florydzie, 14 lutego, uzbrojony w karabin półautomatyczny wtargnął do szkoły i dokonał w niej masakry zabijając 17 osób. Wcześniej chłopak został usunięty ze szkoły w związku z agresywnym zachowaniem. Jak się okazało w domu miał pokaźny arsenał broni.