Na Węgrzech i w Niemczech pracuje 85 proc. skazanych, w Polsce zaledwie 34 proc.
Czas to zmienić, bo praca powinna być istotnym elementem kary pozbawienia wolności. Wpływa pozytywnie na skazanych (resocjalizacja, rozwój umiejętności zawodowych, możliwość zarobkowania). To powód przygotowania przez minister sprawiedliwości specjalnego programu zatrudniania skazanych. Jego wprowadzenie wymaga jednak kilku zmian. Nad dwoma projektami właśnie rozpoczyna pracę Sejm.
Chodzi o zmiany w kodeksie karnym wykonawczym i ustawę, która ma uatrakcyjnić przedsiębiorcom zatrudnianie więźniów. Pierwszy projekt zakłada, że skazani będą mogli częściej pracować nieodpłatnie, czyli za darmo. Chodzi o prace na rzecz samorządu terytorialnego czy spółek prawa handlowego z wyłącznym udziałem Skarbu Państwa. Będą też zatrudniani w placówkach oświatowo-wychowawczych, młodzieżowych ośrodkach socjoterapii, podmiotach leczniczych, fundacjach, stowarzyszeniach niosących pomoc charytatywną. Wymienione podmioty muszą się jednak zgodzić na zatrudnienie skazanego. Do 90 godzin miesięcznie praca będzie bezpłatna. Sam osadzony będzie mógł wnioskować o to, że chce pracować za darmo więcej.
Projekt zmienia również zasady dokonywania potrąceń z wynagrodzenia skazanych za pracę. Do 7 proc. (z 10 proc.) spaść ma potrącenie na cele Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Z kolei z 25 proc. do 45 proc. ma wzrosnąć potrącenie na cele Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy.
W drugim z projektów przesądzono, że z tytułu zwiększonych kosztów zatrudnienia osób pozbawionych wolności przedsiębiorcy otrzymają ze środków Funduszu Aktywizacji ryczałt w wysokości 40 proc. (do tej pory 20 proc.) wartości wynagrodzeń przysługujących zatrudnionym więźniom. Wypłata ryczałtu następuje na wniosek przedsiębiorców.