Romaszewska jest zdania, że polityce Prawa i Sprawiedliwości zazdroszczą Andrzejowi Dudzie prezydentury.
- "Jak to, on był przecież jednym z nas. I nagle jest głową państwa? Gdyby to był Jarosław Kaczyński, gdyby Jan Olszewski to co innego. Ale Andrzej Duda to przecież nasz kolega, wyrósł z naszego poziomu" - tłumaczy Romaszewska podejście obozu politycznego prezydenta i zauważa, że takie myślenie jest w PiS "dość powszechne".
Opisując relacje, jakie obecnie panują miedzy głową państwa a prezesem PiS Romaszewska wyjaśnia, że spotkania obydwu polityków stały się bardzo rzadkie, gdy Dudzie zaczęto wypominać, że "robi wszystko, co każe Kaczyński".
Zofia Romaszewska twierdzi, że prezes PiS ma problem i z bywaniem w Pałacu Prezydenckim, i z prezydenturą jako taką - nikt według prezesa nie będzie takim dobrym prezydentem, jakim był jego brat Lech, a wizyta w Pałacu Prezydenckim jest dla Kaczyńskiego wciąż traumą.
Prezydencka doradczyni tłumaczy, że za prezydentury Lecha Kaczyńskiego Pałac był czymś więcej niż tylko domem, bo tam przeniosło się życie towarzyskie braci.