Żyjemy w społeczeństwie obrazkowym. Zatem sam program komputerowy bez odpowiedniej obudowy graficznej i słowno-graficznej zasadniczo nie będzie miał odrębnej racji bytu. Jeśli zatem nie zleciliśmy programiście wykonania także grafik, teksów, layoutu, taki program komputerowy nie będzie miał, naszym zdaniem, „samodzielnego znaczenia".
Ponadto, programy komputerowe najczęściej tworzone są według dokładnych instrukcji przedsiębiorcy. Przedsiębiorca zwykle tworzy szczegółową dokumentację opisującą funkcje programu, kolejność i rodzaj procedur programu komputerowego i przekazuje ją programiście aby ten na jej podstawie stworzył kod źródłowy. W takiej sytuacji uznaje się, iż jest dwóch twórców programu komputerowego. Jest nim przedsiębiorca oraz programista a samego wkładu twórczego informatyka nie można samodzielnie użytkować poza programem komputerowym. Tak uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie w sprawie I ACa 915/09. Zdaniem Sądu kod źródłowy nie jest elementem programu, który może być samodzielnie eksploatowany bowiem nie można go fizycznie rozdzielić od dokumentacji, na podstawie której powstał.
Przedsiębiorca może posiłkować się także dodatkowo alternatywnymi argumentami wobec programisty, np. argumentem o udzieleniu dorozumianej licencji na korzystanie z programu komputerowego. Niewykluczone bowiem, iż z treści korespondencji stron możliwe będzie wydedukowanie takiej licencji. Licencja nie musi być udzielona w formie pisemnej. Z okoliczności sprawy, np. z treści maili, zeznań świadków może wynikać, iż realnym zamiarem stron było udostępnienie przedsiębiorcy oprogramowania do korzystania na potrzeby portalu. Byłaby to licencja niewyłączna (tzn. programista mógłby sprzedawać ten program także innym przedsiębiorcom). Taka licencja obowiązuje zasadniczo tylko przez 5 lat, jednak w tym czasie oprogramowanie zapewne straci już swoją wartość użytkową i ekonomiczną. Sądy dość liberalnie podchodzą do przekonania, iż nastąpiło dorozumiane udzielenie licencji. Często też stwierdzają, iż zapłata za wykonanie dzieła uwzględnia również w sposób dorozumiany zapłatę za udzielenie licencji jako że jest 'ekonomicznie uzasadniony' wniosek.
W ostateczności, przedsiębiorcy pozostaje zawsze jeszcze jeden as w rękawie – tzw. nadużycie prawa przez programistę (art. 5 k.c.).
Przedsiębiorca może skorzystać z tego np. w sytuacji, gdy zawarł umowę o wykonanie programu komputerowego bez postanowień o przeniesieniu praw autorskich ale za słuszna stawkę. Chodzi o stawkę, w której inni informatycy uwzględniliby również wynagrodzenie za przeniesienie praw autorskich. Wówczas sąd najprawdopodobniej oddali roszczenia informatyka dopuszczając korzystanie z programu przez przedsiębiorcę.
Magdalena Szymko radca prawny Kancelaria Prawa www.commodi.com.pl
Podsumowując, jeśli przedsiębiorca – właściciel portalu internetowego zawarł z programistą wyłącznie umowę o wykonanie programu komputerowego bez podpisania klauzuli o przeniesieniu praw autorskich lub udzieleniu licencji na korzystanie z praw autorskich wciąż możliwe jest, iż przedsiębiorca nabył prawa autorskie do programu komputerowego na podstawie art. 11 ustawy prawo autorskie. Wówczas przedsiębiorca może korzystać z oprogramowania w ramach portalu internetowego a ewentualne roszczenia twórcy o odszkodowanie za naruszenie praw autorskich nie będą zasadne. Warto jednak mimo wszystko pamiętać o podpisaniu umowy o przeniesieniu praw autorskich na początku współpracy, nie tylko z programistą, ale także z agencją marketingową, grafikiem, copywriterem i każdym innym twórcą. Przejrzysta umowa zapobiega sporom. Miejmy na uwadze, iż prawnicy wciąż spierają się o interpretację art. 11 ustawy prawo autorskie a wyroki sądów są nieliczne. Natomiast inne argumenty nie koniecznie są prostym zagadnieniem od strony dowodowej.