Naczelny Sąd Administracyjny oddalił we wtorek 1 marca 2016 r. skargę kasacyjną Związku Miast i Gmin Dorzecza Parsęty. Dotyczyła ona uchwały zgromadzenia Związku określającej zasady przyznawania diet jego członkom. NSA uznał, że zgromadzenie nie może podejmować uchwał w sprawie diet członków.
Nietrafione argumenty
NSA nie przekonały argumenty Szymona Polaka, radcy prawnego reprezentującego Związek. Wskazywał on, że prawo zgromadzenia do podejmowania uchwał w sprawie diet dla członków zostało zapisane w statucie Związku.
– Oznacza to, że gminy, uchwalając statut, przyjęły do wiadomości i zobowiązały się uwzględnić koszty diet w składkach wpłacanych na funkcjonowanie Związku – przekonywał Szymon Polak.
Kto za to zapłaci?
– Gdyby uznać, że zgromadzenie związku międzygminnego ma prawo do ustalania diet dla swoich członków, powstałby problem, kto miałby je sfinansować i jak środki na te świadczenia wyegzekwować od gmin tworzących związek – wskazywała Barbara Adamiak, sędzia NSA. – Aby zatem zgromadzenie mogło swoim członkom przyznawać diety, najpierw ustawodawca musiałby uregulować te kwestie – argumentowała sędzia.
A takich przepisów w ustawie o samorządzie gminnym brakuje (u.s.g.). NSA uznał bowiem, że przepisów dotyczących diet radnych nie można stosować do członków zgromadzenia związku międzygminnego. U.s.g., regulując instytucję zgromadzenia związku, odsyła do przepisów dotyczących rady gminy, a nie radnych. Rada i radni nie są pojęciami tożsamymi, inny jest bowiem ich status prawny. Różna jest też sytuacja prawna radnych i członków zgromadzenia związku gmin. Uchwałę najpierw zakwestionował wojewoda zachodniopomorski, a następnie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie (sygn. II SA/Sz 769/15).