Fundusze będą sprzedawały akcje na warszawskiej giełdzie

Nazwanie oszczędności zgromadzonych w OFE „środkami publicznymi" to zła wiadomości dla polskiego rynku kapitałowego.

Publikacja: 05.11.2015 06:46

Zarządzający funduszami emerytalnymi coraz częściej sięgają po zagraniczne akcje

Zarządzający funduszami emerytalnymi coraz częściej sięgają po zagraniczne akcje

Foto: Rzeczpospolita

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który aktywa OFE nazwał „środkami publicznymi", nie wróży nic dobrego warszawskiej giełdzie, na której fundusze emerytalne są największym krajowym inwestorem instytucjonalnym. Dlaczego? Kolejne rządy będą mogły jeszcze łatwiej po nie sięgnąć.

– Całkowita likwidacja OFE to kwestia następnego spowolnienia gospodarczego – twierdzi Jarosław Lis, zarządzający funduszami inwestycyjnymi BPH TFI. A to znaczy, że na giełdzie podaż akcji polskich a spółek będzie większa niż popyt na nie.

Dołujące kursy

OFE w dalszym ciągu nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa. Wolno im kupować akcje, przede wszystkim polskie, choć „kupować" to nie najlepsze słowo. Nawet bez kolejnego skoku na OFE w najbliższych latach fundusze dostaną ze składek mniej pieniędzy, niż będą przekazywać do ZUS w ramach mechanizmu tzw. suwaka, zgodnie z którym oszczędności klienta dziesięć lat przed jego przejściem na emeryturę są stopniowo przenoszone do ZUS.

Było to już widoczne w I połowie tego roku, gdy OFE dostały ze składek 1,3 mld zł, a do ZUS oddały 2,1 mld zł. W praktyce oznacza to, że fundusze, mające w akcjach polskich ponad 110 mld zł (dane na koniec września), będą musiały więcej sprzedawać, niż kupować, dołując w ten sposób kursy na GPW.

Reklamy bez znaczenia

Przedstawiciele rynku kapitałowego nie ukrywają, że liczyli na inną decyzję TK. – Mieliśmy nadzieję, że orzeczenie utrudni dalszy demontaż funduszy emerytalnych, uniemożliwi rządowi kolejne sięgnięcie po oszczędności – mówi Tomasz Bardziłowski, wiceprezes Vestor Domu Maklerskiego.

Z kolei powszechne towarzystwa emerytalne zarządzające OFE twierdzą, że uznanie za niezgodny z konstytucją zakazu reklamy funduszy podczas tzw. okienka transferowego (okresu, gdy ubezpieczeni decydują, czy chcą, żeby część ich składki emerytalnej trafiała do OFE, czy też wolą, żeby całość była odprowadzana do ZUS) niewiele zmienia. – Wprowadzony zakaz reklamy ograniczył dostęp obywateli do informacji na temat zmian w OFE, zwłaszcza możliwości dalszego przekazywania składek do ZUS i OFE podczas okienka transferowego w 2014 r. – komentuje Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. – Przywrócenie tych uprawnień nie ma obecnie tak dużego znaczenia, jak można byłoby się spodziewać. Najistotniejszy był okres, gdy ubezpieczeni mogli po raz pierwszy dokonać wyboru. OFE zostały pozbawione głosu w dyskusji publicznej i zmuszone do przerwania akcji informacyjno-edukacyjnych w czasie największego zainteresowania tematem – podkreśla.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, j.morbiato@rp.pl

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który aktywa OFE nazwał „środkami publicznymi", nie wróży nic dobrego warszawskiej giełdzie, na której fundusze emerytalne są największym krajowym inwestorem instytucjonalnym. Dlaczego? Kolejne rządy będą mogły jeszcze łatwiej po nie sięgnąć.

– Całkowita likwidacja OFE to kwestia następnego spowolnienia gospodarczego – twierdzi Jarosław Lis, zarządzający funduszami inwestycyjnymi BPH TFI. A to znaczy, że na giełdzie podaż akcji polskich a spółek będzie większa niż popyt na nie.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów