Do końca listopada do rosyjskiej Dumy ma trafić projekt ustawy, która – według autorów projektu – wprowadzi „rewolucyjne zmiany" w procedurze uzyskania obywatelstwa rosyjskiego. Głównie chodzi o to, że osoba ubiegająca się o rosyjski paszport nie będzie musiała rezygnować ze swojego pierwszego obywatelstwa.
Jednym z inicjatorów zmian jest czołowy działacz Komunistycznej Partii Rosji Leonid Kałasznikow, który w parlamencie stoi na czele komitetu ds. WNP, integracji eurazjatyckiej i łączności z rodakami. Mówił – jak podają rosyjskie media – że zmiany wprowadza się z myślą o rodakach „na przykład z Argentyny czy Niemiec", którzy chcieliby otrzymać obywatelstwo Rosji, ale musieliby zrezygnować ze swojego. – Niektórzy z nich w Rosji nigdy nie byli, a ich przodkowie wyjechali jeszcze przed rewolucją – mówił Kałasznikow cytowany przez agencję Ria Nowosti.
Wszystko jednak wskazuje na to, że Rosja ma nieco bardziej realistyczne plany niż ściąganie tych, którzy mają tam korzenie sprzed rewolucji. Już w kwietniu prezydent Władimir Putin umożliwił otrzymanie rosyjskiego obywatelstwa mieszkańcom samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej na wschodzie Ukrainy. Następnie zwiększył zasięg ustawy do wszystkich mieszkańców całego terytorium obwodów donieckiego i ługańskiego.
Z oficjalnych danych rosyjskiego MSW wynika, że w ciągu pół roku wydano tam już ponad 60 tys. rosyjskich paszportów. Pod koniec października rosyjski dziennik „Izwiestia", powołując się na służby migracyjne rosyjskich separatystów, podawał, że dziennie w Doniecku i Ługańsku rozpatruje się około 1000 wniosków. Następnie trafiają do Rosji, a po kilku miesiącach decydujący się na rosyjski paszport obywatele Ukrainy muszą pojechać do Rostowa, by złożyć przysięgę na wierność Rosji i odebrać dokument.
– Tworzy się tam takie warunki, by ci ludzie nie mieli wyboru i zgłaszali się po rosyjski paszport. To jest bardzo niepokojące. Z jednej strony Rosja w ten sposób uderza w państwa sąsiednie, a z drugiej próbuje wypełnić łuki na swoim rynku pracy. Moskwa z roku na rok ma coraz poważniejsze problemy demograficzne – mówi „Rzeczpospolitej" Mychajło Paszkow, analityk ds. międzynarodowych w kijowskim Centrum Razumkowa. – Wszystkie te ułatwienia robione są w pierwszej kolejności z myślą o Ukrainie i Białorusi – dodaje.