Reklama

PiS wiąże ręce obrońcom zwierząt. Kto stoi za poprawką?

PiS, walcząc o prawa zwierząt, zgłosił poprawkę wiążącą ręce organizacjom pozarządowym. Kto konkretnie za nią stoi, nie wiadomo.

Aktualizacja: 30.09.2020 06:21 Publikacja: 29.09.2020 18:48

PiS wiąże ręce obrońcom zwierząt. Kto stoi za poprawką?

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

– Nasza formacja i ja osobiście od bardzo długiego czasu uważamy, że w Polsce trzeba wprowadzić zupełnie nowy porządek prawny, jeśli chodzi o ochronę zwierząt – mówił na początku września prezes PiS Jarosław Kaczyński, prezentując „piątkę dla zwierząt". Najbardziej znanym elementem nowelizacji jest zakaz hodowli zwierząt futerkowych, a inny zwiększał kompetencje organizacji pozarządowych w zakresie ochrony zwierząt.

Ten ostatni zamiar się już zdezaktualizował. PiS zgłosił poprawkę, znacznie ograniczającą kompetencję takich organizacji. I odbyło się to w niejasny sposób, w samym środku napiętych rozmów koalicyjnych.

Zmiany dotyczą art. 7 ustawy o ochronie zwierząt. Obecnie głosi, że „w przypadkach niecierpiących zwłoki, gdy dalsze pozostawanie zwierzęcia u dotychczasowego właściciela lub opiekuna zagraża jego życiu lub zdrowiu, policjant, strażnik gminny lub upoważniony przedstawiciel organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, odbiera mu zwierzę".

I rzeczywiście, zgodnie z zapowiedzią Kaczyńskiego, początkowo jego klub chciał poszerzyć kompetencje organizacji. Pierwotny projekt przewidywał, że będą mogły one wnioskować o asystę policji lub straży gminnej.

Zmieniło się to w czasie błyskawicznych prac w Sejmie w połowie września. Klub PiS zgłosił poprawkę, zgodnie z którą organizacja społeczna będzie mogła podjąć interwencję wyłącznie w asyście policjanta, strażnika gminnego lub weterynarza. I to od decyzji jednej z tych trzech osób ma zależeć to, czy zwierzę będzie zabrane.

Reklama
Reklama

Poprawkę przyjął Sejm, a obecnie nad projektem pracuje Senat. Zdaniem Katarzyny Topczewskiej, adwokat współpracującej z organizacjami prozwierzęcymi, poprawka jest niebezpieczna.

– Odbiorowi będzie mógł się sprzeciwić jakikolwiek policjant, np. będący sąsiadem właściciela zwierząt. Ze swojej praktyki znamy bardzo wiele sytuacji, gdy policja nie widzi potrzeby odbioru zwierząt, a później właściciel jest skazany za znęcanie się – mówi. – Powiatowi lekarze weterynarii również mogą być stronniczy. Poza tym nie mają kompetencji do oceny zdrowia wszystkich zwierząt. Mieliśmy interwencje w sprawie niedźwiedzi czy zwierząt egzotycznych i zawsze zabieraliśmy wyspecjalizowanego lekarza – dodaje.

Organizacje prozwierzęce przeprowadzają około 14 tys. interwencji rocznie, ratując około 5 tys. maltretowanych lub zaniedbanych zwierząt. Dlaczego PiS zdecydował się na taką zmianę? Nie udało się nam skontaktować ani z wnioskodawcą projektu Grzegorzem Pudą, ani Markiem Suskim, innym z posłów PiS forsujących nowelizację. Co więcej z naszych informacji wynika, że organizacje prozwierzęce od dłuższego czasu próbują ustalić, kto konkretnie zgłosił poprawkę.

Paweł Suski, były poseł PO związany z organizacjami prozwierzęcymi, zauważa, że poprawka pojawiła się w okresie największych napięć w Zjednoczonej Prawicy, gdy z powodu sprzeciwu Solidarnej Polski wobec „piątki dla zwierząt" koalicja zawisła na włosku. – Tak znaczna zmiana frontu mogła być elementem targów wewnątrz obozu władzy – ocenia.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Jaka ma być Polska 2050? Walka o przywództwo, kierunek i miejsce w koalicji
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama