Merkel ma także zalety

Najbardziej prominentny krytyk polityki pani kanclerz zabiera głos w kampanii wyborczej. Ale temat, jaki wybrał, już nieco wyblakł.

Aktualizacja: 01.08.2021 09:29 Publikacja: 31.07.2021 00:01

Kanclerz Angela Merkel była w ostatnią niedzielę na festiwalu muzyki Richarda Wagnera w Bayreuth. Na

Kanclerz Angela Merkel była w ostatnią niedzielę na festiwalu muzyki Richarda Wagnera w Bayreuth. Na zdjęciu: z mężem Joachimem Sauerem (z lewej) oraz premierem Bawarii Markusem Söderem i jego żoną Karin

Foto: AFP

– Jej zaletą było zawsze to, że była pozbawiona próżności lub też powstrzymywała ją stanowczo, po prostu milcząc, kiedy nie mogła powiedzieć niczego, co byłoby dla niej naprawdę przydatne – autorem takiej, mogącej uchodzić za pozytywną, oceny kanclerz Angeli Merkel jest nie kto inny jak Thilo Sarrazin.

Jest od lat najbardziej znanym w Niemczech skandalizującym autorem dzieł polityczno-społecznych o tematyce imigracji i integracji.

W nowej książce Thilo Sarrazin nie kryje respektu dla pani kanclerz, która skutecznie i z wielkim spokojem zamroziła przywódcze ambicje ważnych polityków CDU, którzy po aferze z czarnymi kasami partyjnymi powierzyli Merkel kierownictwo partii, licząc, że się jej wkrótce pozbędą.

Na tym komplementy się kończą. I zaczyna rozliczanie: Angela Merkel zrobiła wszystko źle, a przynajmniej nie tak jak wynikałoby to z pragmatyki konserwatywnej w końcu partii CDU, mającej w nazwie duże „C" (od „chrześcijańska").

Sam Sarrazin nie był nigdy członkiem tego ugrupowania, a z macierzystej SPD został wyrzucony za szerzenie nienawiści rasowej. Ale to właśnie on zarzuca pani kanclerz, że prowadziła politykę „raczej socjaldemokratyczną".

Do jej największych błędów zalicza decyzję o rezygnacji z energetyki jądrowej, wspieranie unijnej polityki finansowej, a przede wszystkim przyjęcie przez Niemcy miliona imigrantów i uchodźców. To właśnie miało przyczynić się „znacząco do sukcesu partii populistycznych w krajach UE", jak pisze, cytując Sarrazina berliński dziennik „Tagesspiegel", relacjonując środową prezentację jego nowego dzieła.

Sarrazin zbudował swą popularność na krytyce niemieckiej polityki imigracyjnej i integracyjnej. Jego wydana w 2010 roku książka „Samolikwidacja Niemiec" sprzedana została w nakładzie półtora miliona egzemplarzy jedynie w pierwszym roku od publikacji. Przyniosła mu sławę i pieniądze oraz bezlik oskarżeń o rasizm, ksenofobię i antysemityzm. Było to, zanim potężna fala uchodźców i imigrantów nawiedziła Europę i Niemcy.

Wielką popularnością cieszyła się także wydana trzy lata temu książka „Wrogie przejęcie – jak islam uniemożliwia postęp i zagraża społeczeństwu". Do takiego wniosku doszedł Sarrazin po lekturze Koranu.

Wydawnictwo, z którym wcześniej współpracował, odmówiło publikacji książki, obawiając się utraty wiarygodności w oczach czytelników. Książka ukazała się w innym. Sarrazin przewiduje, że w 2050 r. piąta część obywateli RFN będzie wyznawcami islamu. Udowadnia też, że integracja muzułmanów przebiega znacznie trudniej niż innych grup wyznaniowych czy etnicznych.

Za to obwinia Angelę Merkel. Nie ma wątpliwości, że należy ją także obarczyć winą za tonących w Morzu Śródziemnym imigrantów usiłujących przedostać się do Europy. A to dlatego, że wymawiając słynne słowa „Damy radę" (taki też jest tytuł jego nowej książki), wytworzyła swego rodzaju „współczynnik przyciągania" imigrantów do Niemiec.

Nie tylko Sarrazin źle ocenia Merkel za jej deklarację sprzed lat. Jak wynika z ubiegłorocznych sondaży Infratest Dimap, nieznaczna większość Niemców (51 proc.) była tego samego zdania. Ale w 2017 r. taką opinię prezentowało aż 60 proc. pytanych o zdanie. Dzisiaj sondaży na ten temat już nie ma.

– Od trzech lat takie tematy, jak uchodźcy czy imigracja, tracą na znaczeniu w debacie publicznej. Na czoło wysunęły się sprawy klimatu, środowiska, zmian pogodowych. Naród, który przez prawie dwa lata debatował zaciekle o granicach akceptacji, politycznym islamie czy prawicowym ekstremizmie, zajmuje się dzisiaj energią odnawialną i globalnym ociepleniem – pisał niedawno „Die Zeit", analizując tematykę kampanii wyborczej. Do tego dochodzi oczywiście walka z epidemią koronawirusa.

W tej sytuacji krytyka polityki imigracyjnej Angeli Merkel nie znajduje szerokiego oddźwięku poza obozem skrajnej prawicy. – Sarrazin nie jest nazistą. Jego książkę o islamie można wprawdzie streścić następująco: muzułmanie są naszym nieszczęściem, ale nie wywodzi z tego, że należy całą politykę ukierunkować na wykorzenienie islamu – pisał dwa lata temu konserwatywny „Die Welt".

Sam Sarrazin podkreśla, że po przesunięciu przez Merkel CDU na lewo w powstałej na prawym skrzydle próżni uplasowała się Alternatywa dla Niemiec (AfD) „partia prorosyjska ". To mu się bardzo nie podoba.

– Jej zaletą było zawsze to, że była pozbawiona próżności lub też powstrzymywała ją stanowczo, po prostu milcząc, kiedy nie mogła powiedzieć niczego, co byłoby dla niej naprawdę przydatne – autorem takiej, mogącej uchodzić za pozytywną, oceny kanclerz Angeli Merkel jest nie kto inny jak Thilo Sarrazin.

Jest od lat najbardziej znanym w Niemczech skandalizującym autorem dzieł polityczno-społecznych o tematyce imigracji i integracji.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
W Korei Północnej puszczają piosenkę o Kim Dzong Unie, "przyjaznym ojcu"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Wybory w Indiach. Modi u progu trzeciej kadencji
Polityka
Przywódcy Belgii i Czech ostrzegają UE przed rosyjską dezinformacją
Polityka
Zakaz używania TikToka razem z pomocą Ukrainie i Izraelowi. Kongres USA uchwala przepisy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Kaukaz Południowy. Rosja się wycofuje, kilka państw walczy o wpływy