Ukraina: Prezydent i parlament z bajki

Ukraina jest chyba jedynym krajem na świecie, w którym historia filmowa wywróciła scenę polityczną do góry nogami.

Aktualizacja: 22.07.2019 06:20 Publikacja: 21.07.2019 19:36

Wołodymyr Zełenski głosował razem z żoną Ołeną. Stawką niedzielnych wyborów była pełnia władzy

Wołodymyr Zełenski głosował razem z żoną Ołeną. Stawką niedzielnych wyborów była pełnia władzy

Foto: AFP

W niedzielę Ukraińcy ruszyli do urn, by wybrać nowy parlament. Stary 20 maja rozwiązał prezydent Wołodymyr Zełenski. Do 450-osobowej Rady Najwyższej wybierano 424 parlamentarzystów. 26 miejsc pozostanie nieobsadzonych, ponieważ w głosowaniu nie uczestniczą mieszkańcy anektowanego przez Rosję Krymu oraz części Donbasu, kontrolowanej przez siły samozwańczych republik – donieckiej i ługańskiej.

Do samego końca nikt nie był pewien, czy po raz pierwszy w historii niepodległej Ukrainy cała władza znajdzie się w rękach jednej partii. Z sondaży exit poll wynika, że prezydencka partia zdobyła 44,2 proc. głosów a Zełenski zaprosił do rozmów koalicyjnych Swiatosława Wakarczuka, lidera partii Hołos (Głos) i wokalistę znanego ukraińskiego zespołu Okean Elzy. Nie ma jednak najmniejszych wątpliwości co do tego, że dominować w Radzie Najwyższej będą zupełnie nowi w świecie ukraińskiej polityki ludzie.

Premier już jest?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zachowywał się w niedzielę, jakby po raz drugi odniósł zwycięstwo. W maju w drugiej turze wyborów prezydenckich zdobył ponad 73 proc. głosów, teraz kibicował swojej partii Sługa Narodu, która prowadziła we wszystkich przedwyborczych sondażach, a poparcie dla niej wahało się w przedziale 40–50 proc.

Stojąc przy urnach wyborczych w południe, Zełenski oświadczył, że już prowadzi rozmowy z pretendentami do stanowiska premiera.

– To powinien być profesjonalny ekonomista. Chciałbym, by to był całkowicie niezależny człowiek, który nigdy dotąd nie był premierem, przewodniczącym parlamentu czy liderem jakiejś frakcji – oświadczył w Kijowie Zełenski.

W swoim otoczeniu ma dwóch znanych ekonomistów. Pierwszy z nich to były minister finansów Ołeksandr Danyluk, który odszedł z rządu w 2018 roku po kłótni z premierem Wołodymyrem Hrojsmanem. Obecnie stoi na czele prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa i Obrony Ukrainy. Drugi ekonomista to Litwin Aivaras Abromavičius, który w rządzie Arsenia Jaceniuka był ministrem rozwoju gospodarczego i handlu. Po kilkuletniej przerwie powrócił na Ukrainę i został mianowany przez prezydenta Zełenskiego na stanowisko szefa rady nadzorczej Ukroboronpromu, największego ukraińskiego koncernu zbrojeniowego.

Podobno w Słudze Narodu wybrano już przewodniczącego parlamentu. Lokalne media spekulują, że stanowisko Andrija Parubija ma zająć szef prezydenckiej partii Dmytro Razumkow, który wcześniej stał na czele jego sztabu wyborczego. Jest synem zmarłego w 1999 r. znanego ukraińskiego analityka politycznego Ołeksandra Razumkowa. Gdy oddawał swój głos w jednym ze stołecznych lokali wyborczych, nie zaprzeczył tym informacjom. – Wszystko jest możliwe – rzucił.

Oprócz niego w czołówce listy partyjnej Sługi Narodu znaleźli się wykładowcy akademiccy, prawnicy, a nawet mistrz zapasów w stylu grecko-rzymskim. Od samego początku Zełenski zapowiadał, że chce wprowadzić do polityki zupełnie nowych ludzi.

Podzielić się władzą

W sztabie Sługi Narodu do zamknięcia lokali wyborczych zaprzeczano, że prowadzone są jakiekolwiek rozmowy na temat koalicji. Od początku toczyła się walka o samodzielne rządy.

– To trzecia tura wyborów – powiedział Razumkow, cytowany przez „Ukraińską Prawdę".

To bardzo ambitny cel, ponieważ połowa deputowanych była wybierana w jednomandatowych okręgach wyborczych, z których obsadzeniem swoimi kandydatami Sługa Narodu miał największy problem. Od lat startują tam znani i wpływowi w swoich regionach ludzie, często biznesmeni i szefowie przedsiębiorstw. Zełenski wystawił przeciwko nim m.in. aktorów swojego kabaretu, blogerów, dziennikarzy i lekarzy.

Jeśli głosów ostatecznie zabraknie, ugrupowanie prezydenta będzie musiało myśleć, kogo zaprosić do koalicji. Analitycy wskazują jednak, że najbardziej prawdopodobnym sojusznikiem jest także całkiem nowa partia Gołos. Na jej czele stoi znany wokalista zespołu Okean Elzy Swiatosław Wakarczuk. W sondażach Gołos balansował na granicy progu wyborczego.

Od początku było też pewne, że w parlamencie znajdzie się prorosyjska Opozycyjna Platforma – Za Życie. O miejsca w parlamencie walczyli również partia byłego prezydenta Petra Poroszenki Europejska Solidarność, Batkiwszczyna Julii Tymoszenko, Pozycja Obywatelska byłego ministra obrony Anatolia Hrycenko oraz partia Siła i Honor, na czele której stoi były szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Ihor Smeszko. O tym ostatnim również od miesięcy mówi się jako potencjalnym koalicjancie prezydenckiego ugrupowania.

Uwierzyć w marzenia

Zełenski zapowiedział, że po wyborach w pierwszej kolejności parlament zajmie się pozbawieniem immunitetu deputowanych. To jeden z niewielu konkretów programu Sługi Narodu. Ugrupowanie prezydenta postawiło natomiast bardzo ambitny cel – poziom życia na Ukrainie ma być wyższy od średniego poziomu życia w Europie.

– Niedawno przeanalizowano programy wyborcze wszystkich sztabów i okazało się, że wszyscy są bardzo lewicowo nastawieni. Pisane są pod wyborców, ale nikt tych programów nie czyta. Najważniejsze jest to, że większość wyborców chce całkowitej zmiany sceny politycznej – mówi „Rzeczpospolitej" znany kijowski doradca polityczny Serhij Gajdaj. – Jak na razie cała sympatia Ukraińców do Zełenskiego wynika z popularności filmu „Sługa narodu". Większość wyborców uwierzyła w to, co zobaczyła w telewizorze – dodaje.

W serialu Wołodymyr Zełenski zagrał zwykłego nauczyciela historii, który przypadkowo został prezydentem. Bohater jeździ rowerem i walczy ze skorumpowanym parlamentem oraz reformuje kraj. W ostatnich odcinkach (wyemitowano tuż przez pierwszą turą wyborów prezydenckich) pokazano Ukrainę przyszłości, która zostaje jednym z najbardziej rozwijających się państw świata i pretenduje do miejsca w G8.

W niedzielę Ukraińcy ruszyli do urn, by wybrać nowy parlament. Stary 20 maja rozwiązał prezydent Wołodymyr Zełenski. Do 450-osobowej Rady Najwyższej wybierano 424 parlamentarzystów. 26 miejsc pozostanie nieobsadzonych, ponieważ w głosowaniu nie uczestniczą mieszkańcy anektowanego przez Rosję Krymu oraz części Donbasu, kontrolowanej przez siły samozwańczych republik – donieckiej i ługańskiej.

Do samego końca nikt nie był pewien, czy po raz pierwszy w historii niepodległej Ukrainy cała władza znajdzie się w rękach jednej partii. Z sondaży exit poll wynika, że prezydencka partia zdobyła 44,2 proc. głosów a Zełenski zaprosił do rozmów koalicyjnych Swiatosława Wakarczuka, lidera partii Hołos (Głos) i wokalistę znanego ukraińskiego zespołu Okean Elzy. Nie ma jednak najmniejszych wątpliwości co do tego, że dominować w Radzie Najwyższej będą zupełnie nowi w świecie ukraińskiej polityki ludzie.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Dlaczego ABW zasłoniło kamery monitoringu w domach Ziobry? Siemoniak wyjaśnia
Polityka
Adrian Zandberg o Szymonie Hołowni: Przekonał się na czym polega "efekt Streisand"
Polityka
Donald Tusk: Nie chcę nikogo straszyć, ale wojna jest realna. Musimy być gotowi
Polityka
Wyłączanie spod sankcji. KAS odmraża środki rosyjskich firm w Polsce
Polityka
Zaskakujący kandydaci z PO na prezydenta Warszawy po Rafale Trzaskowskim